Alisson, a problemy defensywne Liverpoolu
Brazylijski bramkarz ponownie jest w centrum zainteresowania z racji ostatnich problemów Liverpoolu z zachowaniem czystego konta.
To, jak kibice Liverpoolu oceniają remis z Nottingham Forest, zależy w dużej mierze od tego, jak patrzą na swoją szklankę. Dla tych, dla których jest ona do połowy pełna, był to punkt zdobyty w trudnych okolicznościach przeciwko drużynie, która nieoczekiwanie stała się pretendentem do tytułu.
Ci jednak, którzy szybciej dostrzegają pustkę będą narzekać na bezpłciową, pierwszą godzinę gry i niepowodzenie w ostatnich minutach w przekształceniu całkowitej dominacji ofensywnej w bramki.
Z pewnością te same osoby były głośniejsze tuż po ostatnim gwizdku na City Ground - miejscu, na którym Liverpool historycznie rzadko radzi sobie dobrze.
A wśród tych, na których wskazywano palcami był Alisson Becker. Bramkarz Liverpoolu miał mało okazji do wykazania się w trakcie meczu, ponieważ piłkarze Forest oddali tylko trzy celne strzały, z których dwa bez problemu trafiły w ręce Brazylijczyka. Trzeba jednak zaznaczyć, że Alisson stracił gola przy pierwszym strzale Forest, co skłoniło do głębszego zastanowienia się nad pewnym trendem od czasu jego powrotu do zdrowia w zeszłym miesiącu. W sześciu meczach Premier League, w których wystąpił, oddano 16 celnych strzałów na bramkę, z czego padło aż 9 goli.
Chociaż ta proporcja wywołała niepokój wśród niektórych, warto przyjrzeć się straconym bramkom w oderwaniu od całej reszty. Podczas powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej przeciwko Fulham w grudniu, jeden strzał został odbity od Andy'ego Robertsona, a druga bramka padła po znakomitym wykończeniu. Bramki przeciwko Tottenhamowi wynikały z błędów indywidualnych Liverpoolu, podczas gdy dla gola Leicester znów był zamieszany obrońca The Reds.
Alisson nie miał szans na powstrzymanie potężnego strzału Lisandro Martineza przeciwko Manchesterowi United, a szybkie wykończenie Amadu Diallo utrudniło mu skuteczną interwencję. Strzał Chrisa Wooda na otwierającego gola Forest we wtorek byłby trudny do obrony dla każdego bramkarza.
Nie da się uciec jednak od faktu, że w poprzednich siedmiu meczach Premier League, w których numerem jeden był Caoimhin Kelleher, Liverpool stracił dziewięć goli z 25 celnych strzałów w meczach z Arsenalem, Chelsea, Manchesterem City i Newcastle United.
Więc co jest przyczyną?
Podobnie jak każdy zawodnik, który wraca do formy, Alisson wciąż szuka swojego właściwego rytmu. Nie byłby człowiekiem, gdyby strach przed nawrotem problemów z mięśniem dwugłowym uda, które nękały go przez ostatnie 12 miesięcy, całkowicie wyparował.
Jego znakomity występ jako zawodnika meczu po powrocie do gry w Lidze Mistrzów w Gironie pokazał, że nic nie stracił ze swojego kunsztu bramkarskiego.
Nie pomogło to, że ogólna spójność defensywna Liverpoolu została naruszona w ostatnich tygodniach - najpierw przez kontuzję Ibrahima Konate, potem Joe Gomeza, a aktualnie poprzez niestabilną formę bocznych obrońców, jak i defensywnych pomocników.
Konate to kolejny zawodnik, który wciąż pracuje na powrót do pełnej sprawności i zaufania do własnej kondycji, co sam przyznał na początku tego tygodnia. Jarell Quansah wydaje się cierpieć na syndrom drugiego sezonu – nie jest to nic niezwykłego u młodych zawodników, szczególnie w obronie. Warto zaznaczyć, że Wataru Endo zaproponował przyzwoitą opcję na środku obrony.
Jedno czyste konto w siedmiu meczach ligowych - choć nie jest to w żadnym wypadku przeszkoda dla nadziei na tytuł - wskazuje na obszar do poprawy. Dla kontrastu w pierwszych 13 potyczkach Liverpool nie pozwolił przeciwnikom na zdobycie gola aż w siedmiu spotkaniach.
Skoro jednak tylko Arsenal stracił mniej bramek po 20 meczach – 18 do 20 Liverpoolu, chociaż ich zdobycze strzeleckie plasowały się za The Reds, Tottenhamem, Chelsea i Brentfordem – trzeba ocenić szerszy obraz. Okazjonalnie użyteczna miara goli oczekiwanych pokazuje, że jeśli chodzi o jakość straconych szans, Liverpool uzyskał średnio 0,73 w ostatnich sześciu meczach ligowych, tracąc dziewięć goli z Alissonem w bramce - co jest prawie identyczne ze średnią 0,74 z pierwszych siedmiu meczów, w których Liverpool stracił gole tylko dwa razy. To może być po prostu przypadek, gdy przeciwnicy są lepsi lub mają więcej szczęścia w wykańczaniu akcji.
W przypadku siedmiu startów Kellehera, xG wynosiło średnio 1,19 na mecz i tak jak wspomniano wcześniej, przeciwnicy byli cięższego kalibru podczas jego gry na bramce.
Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, po zawarciu umowy na sprowadzenie Giorgiego Mamardashviliego do klubu w przyszłym lecie, sytuacja bramkarza w Liverpoolu była intrygująca. Obecnie sprawy między słupkami nie stanowią zagrożenia dla ich trwającego wyzwania w walce o tytuł Premier League.
Ian Doyle
Komentarze (0)