Wywiad z Lewisem Koumasem
Nawet po pełnym sezonie treningów z pierwszą drużyną Liverpoolu, Lewis Koumas wciąż był nieco zaskoczony.
Zwłaszcza jeśli chodzi o Luisa Diaza, gracza, którego nazywa swoim obecnym „idolem”.
- Były momenty, w których prawdopodobnie myślał, że jestem trochę dziwakiem, obserwując go przez większość czasu - mówi z uśmiechem Koumas dla Sky Sports.
- Uwielbiam go obserwować, by zobaczyć, co robi i próbować wdrożyć fragmenty jego gry do mojej.
- Wszyscy napastnicy Liverpoolu są niesamowici. Naprawdę wszyscy zawodnicy. To było szalone, móc ich oglądać i uczyć się od nich każdego dnia. To największe szczęście.
- Zawsze wyjątkowy jest ten moment, kiedy przed tobą stoi Mo Salah lub Virgil van Dijk. Nie sądzę, by ten zachwyt kiedykolwiek minął.
Koumas, który wciąż ma zaledwie 19 lat, w tym sezonie jest na wypożyczeniu w Stoke City w Championship.
Nie był to jednak pierwotny plan spędzenia sezonu w Potteries.
- Miałem udać się na wypożyczenie dopiero w styczniu lub następnego lata - wyjaśnia Koumas.
- To był lekki szok. Podpisałem nową długoterminową umowę z Liverpoolem i nagle usłyszałem: „Stoke chce, żebyś do nich przyszedł rano”.
- I od razu doszło do wypożyczenia. Miałem szczęście, że nadarzyła się okazja, a potem po prostu przyjechałem tutaj, aby spróbować dać z siebie wszystko.
- Czułem, że mogę to zrobić, bez względu na to, ile miałem lat i jakie miałem doświadczenie. Wiem, na co mnie stać, więc chodziło tylko o to, by to pokazać.
Koumas, który we wrześniu skończył zaledwie 19 lat, imponował w trudnych warunkach. Utrzymał swoje miejsce pod wodzą czterech różnych menadżerów w drużynie walczącej o miejsce na szarym końcu tabeli.
- Czuję, że poradziłem sobie z tym poziomem naprawdę dobrze - dodaje.
- Oczywiście był to duży krok naprzód. Ale naprawdę mi się podoba.
Koumas również cieszył się z kilku bramek, strzelając cztery we wszystkich rozgrywkach. Jedną z nich był akrobatyczny gol przeciwko Bristol City.
Niewątpliwie był to najbardziej imponujący pod względem estetycznym ze wszystkich jego goli, ale nie był to jego ulubiony.
- Wiele osób spodziewałoby się, że powiem o rzucie karnym przeciwko Bristol City, ale moim ulubionym był mecz z Sunderlandem - mówi.
- Mój tata strzelił gola na tym samym stadionie w tym samym rogu, w barwach West Bromu, więc to było dość wyjątkowe.
Koumas ma oczywiście na myśli swojego tatę, Jasona. Wyjątkowy talent i kultowy bohater dla fanów pewnej epoki - a zwłaszcza w West Bromwich Albion.
Koumas Jr. mówi, że jego tata nie był zbyt zaangażowany we wczesne etapy jego kariery. Chciał tylko, aby jego syn dobrze się bawił i nauczył się kochać grę, co nie będzie wielkim zaskoczeniem dla każdego, kto ma szczęście pamiętać jego grę.
- To był bardziej mój dziadek, kiedy byłem dzieckiem, z którym po raz pierwszy kopałem piłkę i chodziłem do parku - mówi.
- Mój tata przejął kontrolę na poważniejszych etapach. Wcześniej chciał tylko, żebym dobrze się bawił jako dziecko i upewnił się, że sprawia mi to przyjemność.
- Ale teraz każdego dnia i po każdym meczu mam do niego pytania.
- Zawsze stara się mnie poprawić i oczywiście mam szczęście, że go mam, ponieważ był tak dobrym graczem i może dzielić się ze mną swoim doświadczeniem.
- Trudniej jest być takim graczem, jakim on był w dzisiejszej grze. Był typem piłkarza ulicznego, a to rzadkość w dzisiejszych czasach.
Trudniej jest zabłysnąć jako jednostka w ustrukturyzowanym świecie współczesnej piłki, ale Koumas niewątpliwie nadal posiada tę odrobinę talentu.
Ta umiejętność w połączeniu z determinacją, by udowodnić swoją wartość i pokazać, że dawni wątpiący się mylili, może poprowadzić go w kierunku bardzo obiecującej kariery.
- Kiedy byłem młodszy w Liverpoolu, ludzie mówili: „jesteś tu tylko dzięki swojemu tacie” - mówi Koumas.
- Miło jest w pewien sposób udowodnić, że się mylili. Pokazuję, że też jestem dobrym graczem i jestem tutaj dzięki sobie.
Komentarze (0)