Van Dijk o pochwałach innych menadżerów
Kapitan Virgil van Dijk uważa, że pochwały spływające w kierunku Liverpoolu i nazywanie zespołu obecnie najlepszym w Europie są po prostu potwierdzeniem skuteczności sposobu gry, którego wymaga Arne Slot, dodał również, że nikt w klubie nie wierzy w napędzany szum medialny.
Po raz drugi z rzędu menadżer ekipy przeciwnej - tym razem prowadzący Lille Bruno Génésio po porażce 1:2 na Anfield - przyznał, że The Reds są wzorem, do którego inne drużyny powinny aspirować.
Po siódmej z rzędu wygranej w Lidze Mistrzów Liverpoolowi wystarczy zaledwie jeden punkt uzyskany w ostatnim spotkaniu fazy grupowej, aby zagwarantować sobie pierwsze miejsce w tabeli, pewne miejsce w 1/8 finału zespół zagwarantował sobie już wcześniej, więc nie ma nic szokującego w tym, że liderzy Premier League są obecnie nazywani najlepszymi.
- Moim zdaniem daje nam to swojego rodzaju potwierdzenie, że podążamy właściwą drogą - powiedział van Dijk.
- W każdym meczu pracujemy bardzo ciężko, aby być trudnym do pokonania zespołem. Kiedy inni menadżerowie chwalą nas nie tylko za postawę w ataku, ale także za umiejętność bronienia jako grupa, za przemieszczanie zawodników za linię piłki, moim zdaniem to dobry znak i pochwała za ciężką pracę, którą wykonuje każdy z nas.
- To jedyna rzecz, którą powinniśmy wyciągać z takich stwierdzeń, a poza tym musimy skupić się na robieniu tego co dotychczas i na utrzymywaniu regularności.
Lille na bramkę zamieniło swój jedyny celny strzał w meczu, który przez większość czasu kontrolowali gospodarze, ten gol przerwał jednak passę zespołu bez straty bramki, która trwała 9 godzin i 59 minut - ostatni raz bramkarz The Reds wyciągał piłkę z siatki w spotkaniu Ligi Mistrzów w spotkaniu pierwszej kolejki rozgrywek z AC Milanem.
To nowy klubowy rekord, lepszy niż wynik ekipy Rafaela Beníteza z sezonu 2005/06, jednak gol Jonathana Davida zirytował van Dijka.
- Jasne. W ogóle nie lubię tracić bramek, nie powinno się to dziać zwłaszcza wtedy, kiedy mamy pełną kontrolę - dodał.
- To jednak część tego sportu, stało się, ale koniec końców nic nas to nie kosztowało. To coś, co musimy poprawić.
W niedzielę minie rok od kiedy były menadżer Jürgen Klopp zszokował piłkarski świat i ogłosił, że odejdzie z klubu wraz z końcem sezonu.
Opuszczał klub znajdujący się na mocnej pozycji, ale zapewne nawet on nie był w stanie przewidzieć tego, w jak kapitalny sposób pałeczkę po nim przejmie Slot.
- Nie wiem, czy sami się zaskoczyliśmy - powiedział kapitan reprezentacji Holandii.
- Znam zawodników naszego składu już od kilku lat, nie zmieniło się zbyt wiele; największa zmiana nastąpiła na stanowisku menadżera i w sztabie oraz w sposobie gry, który jest od nas oczekiwany, jednak uważam, że przystosowaliśmy się do tego bardzo szybko.
- Według mnie to nie są ogromne zmiany, ale myślę że zawodnicy radzą sobie z tymi nowymi elementami fantastycznie, regularnie to pokazują, musimy postarać się kontynuować to aż do końca sezonu i mam nadzieję, że zostanie nam to wynagrodzone.
- Jak do tej pory nie zdobyliśmy jeszcze niczego, ale jesteśmy w dobrym miejscu - w takim, w którym chciałyby być i o które walczą wszystkie inne drużyny, które biorą udział w obu rozgrywkach. Musimy zachować spokój i właśnie to zrobimy.
Kiedy Klopp ogłaszał swoje odejście, zespół cały czas liczył się w walce o poczwórną koronę, jednak w ciągu kilku kolejnych miesięcy osiągane wyniki nie były wystarczające i The Reds zakończyli sezon wygrywając jedynie Puchar Ligi.
- Uważam, że z trudnych chwil oraz takich, w których nie wszystko idzie po naszej myśli należy wyciągać wnioski - powiedział van Dijk na temat tego, czego można nauczyć się z zeszłorocznych porażek.
- Większość chłopaków z naszej szatni doświadczyło ubiegłego sezonu, to powinno sprawić, że będą lepsi, dać świadomość tego, jak radzić sobie z takimi sytuacjami i okolicznościami. Zobaczymy.
Komentarze (0)