PSV
PSV Eindhoven
Champions League
29.01.2025
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1529

Liczby pokazujące dominację Van Dijka


Virgil van Dijk wracał do domu, aby uczcić swoje najnowsze osiągnięcie w barwach Liverpoolu.

- Jestem bardzo dumny. Moja rodzina była dzisiaj na meczu, więc to był wyjątkowy dzień – powiedział dziennikarzom po sobotnim, pewnym zwycięstwie 4:1 nad Ipswich Town na Anfield. 

- Może wypiję dzisiaj kieliszek czerwonego wina, żeby uczcić to z żoną. Ale to tyle. Potem skupiam się na kolejnym meczu.

Charyzmatyczny kapitan Liverpoolu został 65. zawodnikiem w historii klubu, który osiągnął granicę 300 występów. Jednak jego procent wygranych wynoszący 69,7% stawia go w absolutnie wyjątkowej klasie. Gdy Holendrowi przedstawiono ten imponujący wynik, odpowiedział z typową dla siebie skromnością.

- Pokazuje to, że do tej pory szło mi całkiem nieźle. Ale to zasługa wszystkich: zawodników, menedżerów i kibiców – powiedział. - To dobry wynik, który warto mieć na koncie. Będziemy dalej walczyć.

Sobotnie zwycięstwo było dla Van Dijka 209. w barwach Liverpoolu, do tego doszło 47 remisów i 44 porażki. Jedynym źródłem frustracji było to, że późna bramka Jacoba Greavesa pozbawiła go 120. czystego konta.

Inni przyciągali uwagę w pierwszym sezonie Arne Slota jako menedżera — od strzeleckich wyczynów Mohameda Salaha po zaskakujące odkrycie Ryana Gravenbercha jako kluczowego ogniwa w środku pola.


Jednak to Van Dijk jest najbardziej niezastąpioną częścią tej perfekcyjnie funkcjonującej maszyny na Anfield. Jest defensywną skałą, na której opiera się pościg za chwałą na czterech frontach — liderem, organizatorem, elitarnym środkowym obrońcą, który każdego dnia wyznacza najwyższe standardy.

W meczu przeciwko Ipswich miał więcej kontaktów z piłką (143) niż jakikolwiek inny zawodnik na boisku, a jego liczba 132 celnych podań była najwyższą w tym sezonie Premier League. Liam Delap przegrał z Holendrem kilka pojedynków na początku meczu i od tamtej pory unikał starć z nim. Ostatecznie Van Dijk wygrał sześć z siedmiu stoczonych pojedynków.

Imponująco wziął na siebie większą odpowiedzialność za rozpoczynanie ataków pod wodzą Slota. W jednej chwili znajdował Gravenbercha w centralnej strefie między liniami, w następnej posyłał dalekie podanie w kierunku Cody’ego Gakpo na lewe skrzydło.

Co niesamowite, Van Dijk nie opuścił ani minuty w Premier League od momentu powrotu po dwumeczowym zawieszeniu we wrześniu 2023 roku za czerwoną kartkę w meczu z Newcastle United.

To świadczy o jego profesjonalizmie, zwłaszcza że w lipcu zbliży się do swoich 34. urodzin. Członkowie sztabu uważają go za idealny wzór do naśladowania w szatni, jeśli chodzi o zaangażowanie w regenerację między meczami.

Van Dijk, który zatrudnia osobistego fizjoterapeutę i kucharza, po meczu kieruje się prosto do lodowej kąpieli, a kilka minut po końcowym gwizdku już mówi o konieczności przygotowania się do kolejnego wyzwania. Liverpool może mieć sześć punktów przewagi i zaległy mecz, ale przy nim nikt nie popada w samozadowolenie.

Opaska kapitańska ma dla niego ogromne znaczenie. Z dużym zainteresowaniem przygląda się pracy działów medycznych, fitness, cateringu, sztabu trenerskiego i analitycznego, a także wspiera i doradza młodszym zawodnikom w zespole. Podobnie jak kiedyś James Milner, gdy Van Dijk mówi, jego koledzy z drużyny słuchają.

Zawsze stawia czoła mediom po każdym meczu – niezależnie od tego, czy Liverpool wygrał, przegrał, czy zremisował. Wzbudza szacunek i rozumie, jak ważne jest nadawanie właściwego tonu oraz wzmacnianie kluczowych przekazów.

- Gdybym miał zrobić listę rzeczy, które Virgil wnosi do tej drużyny, to pewnie zobaczylibyśmy się dopiero na kolejnej konferencji prasowej we wtorek wieczorem przed meczem z PSV (w Lidze Mistrzów), bo wnosi tak wiele pozytywów – powiedział Slot.



- Wyprowadzanie piłki od tyłu, defensywa, opanowanie – to zdecydowanie lider. Jako menedżer nie pracowałem z wieloma zawodnikami, którzy mogą o sobie powiedzieć, że są liderami, ale Virgil bez wątpienia jest jednym z nich.

- Nie tylko na boisku, ale również na treningach. Gdy tylko rozpoczynamy zajęcia, to on jest najgłośniejszy i zawsze daje przykład. Rozgrywa fantastyczny sezon, ale myślę, że ma już na koncie siedem albo osiem fantastycznych sezonów.

Van Dijk okazał się jednym z najbardziej przełomowych transferów w historii Liverpoolu, kiedy w styczniu 2018 roku przyszedł z Southampton za 75 milionów funtów (93,6 miliona dolarów). Wzniósł drużynę na nieosiągalne wcześniej wyżyny, prowadząc ją do triumfów w Lidze Mistrzów i Premier League.

Potem przyszedł ból związany z zerwaniem więzadła krzyżowego przedniego (ACL), którego doznał w październiku 2020 roku na Goodison Park, co wykluczyło go z gry na 10 miesięcy. Od tego czasu udowodnił, jak bardzo mylili się ci, którzy twierdzili, że nigdy nie wróci do swojej dawnej formy.


Krytycy zamilkli raz jeszcze po trudnym sezonie 2022/23, w którym Van Dijk był wielokrotnie pozostawiany na lodzie przez starzejącą się linię pomocy.

- Myśleli, że jestem skończony – ogłosił po zdobyciu późnej bramki dającej zwycięstwo w finale Carabao Cup przeciwko Chelsea na Wembley w zeszłym sezonie. Był to komentarz, którego później żałował, ale wybuch emocji był w pełni zrozumiały.

Nikt już go nie kwestionuje. Jest filarem stabilności i jednym z głównych kandydatów do nagród Piłkarza Roku przyznawanych przez Związek Zawodowych Piłkarzy (PFA) oraz Stowarzyszenie Dziennikarzy Sportowych (FWA) w tym sezonie.

Jego miejsce w panteonie legend Anfield od dawna jest niezagrożone, ale to, co napędza prawdopodobnie najlepszego środkowego obrońcę w historii Premier League, to chęć dodania kolejnych trofeów do swojego CV.

Dwukrotnie przegrywał tytuł mistrza Premier League o zaledwie jeden punkt. W zeszłym sezonie Liverpool prowadził pięcioma punktami po 22 meczach, zanim zaczął tracić grunt pod nogami w kluczowym momencie.

Slot sprytnie rotuje swoimi opcjami, aby upewnić się, że jego zespół nie osłabnie w podobny sposób, a Van Dijk patrzy w przyszłość, zamiast skupiać się na przeszłości.

Zapytany o ulubiony moment spośród swoich 300 meczów, odpowiedział: - Nie, przyjdzie dzień, w którym spojrzę wstecz na wszystko, co przydarzyło mi się w Liverpoolu. Wtedy naprawdę zastanowię się, co wyróżnia się najbardziej. Ale mam nadzieję, że wciąż wiele dobrego przede mną.

Biorąc pod uwagę, że jego kontrakt wygasa latem, pojawia się palące pytanie: ile razy jeszcze zobaczymy Van Dijka w roli lidera na boisku?

- Nie mam pojęcia. Ile meczów zostało w tym sezonie? Mam nadzieję, że te są zagwarantowane, a co przyniesie przyszłość – nie wiem – powiedział.

Pożegnanie w maju wydaje się nie do pomyślenia. Van Dijk jest teraz równie ważny dla Liverpoolu, jak kiedykolwiek wcześniej.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

PindrekYNWA 26.01.2025 17:42 #
Myślę że ten Tottenham w rewanżu pykniemy na spokojnie
Dylanlfc87 26.01.2025 18:28 #
Człowiek widzi na głównej kapitana i już się łudzi że podpisał kontrakt a tu poprostu kolejny zwykły news
PindrekYNWA 26.01.2025 19:19 #
Też już miałem nadzieję
PindrekYNWA 26.01.2025 19:19 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
PindrekYNWA 26.01.2025 19:19 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.

Pozostałe aktualności

Rezerwy przegrywają 0:2 z Tottenhamem  (0)
27.01.2025 12:19, AirCanada, liverpoolfc.com
Jakiej muzyki słucha Alisson Becker  (0)
27.01.2025 12:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Endō o szybkiej aklimatyzacji w Liverpoolu  (0)
27.01.2025 12:05, AirCanada, liverpoolfc.com
Wieści z wypożyczeń  (0)
27.01.2025 10:56, ManiacomLFC, liverpoolfc.com
Skrót meczu  (0)
26.01.2025 21:14, Piotrek, liverpoolfc.com
Czy Liverpool da się złapać?  (15)
26.01.2025 19:49, B9K, BBC