LIV
Liverpool
League Cup
06.02.2025
21:00
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1584

Efektywny Liverpool Arne Slota


Zespół Arne Slota jest mistrzem w sprawianiu, by ich przeciwnicy - w tym wypadku Bournemouth - wyglądali, jakby byli w słabej dyspozycji. 

Liverpool w tym sezonie jest bardzo dobry w byciu wystarczająco dobrym. Było bardzo niewiele meczów, w których rozmontowali przeciwników. Wygrali mniej meczów ligowych różnicą większą niż trzy gole od Tottenhamu, ale wczorajszy dzień zakończyli z dziewięcioma punktami przewagi na szczycie tabeli, nad największym rywalem, który w niedzielę ma do rozegrania mecz z obrońcami tytułu. Jeśli Liverpool, - a na pewno tak się stanie - wygra tytuł, będzie to sukces osiągnięty w starym stylu, liga wygrana nie przez spektakularność czy ekstrawagancję, ale przez konsekwencję, spokój i bezwzględność.

To było szóste zwycięstwo Liverpoolu 2:0 w lidze, co stanowi ponad jedną czwartą ich dotychczasowych meczów. To wynik, który mówi o kontroli, o wygrywaniu meczów z odrobiną zapasu, zapobieganiu dziwacznym, wyrównującym golom, pechowi i dziwnym decyzjom sędziowskim, bez efekciarstwa i nadmiernego wysiłku - 2:0 to wynik mistrzów. Arsenal, podobnie jak Liverpool, rozpoczął sezon od dwóch zwycięstw 2:0, ale od tego czasu wygrał 2:0 tylko raz.

Kiedy optymistyczni kibice Arsenalu spojrzeli na drugą połowę sezonu i zauważyli, że Liverpool ma do rozegrania kilka trudnych meczów wyjazdowych, był to jeden z tych, który mogliby uznać za potencjalną stratę punktów podopiecznych Arne Slota. Bournemouth pokonało u siebie nie tylko Arsenal, ale także Manchester City i Nottingham Forest. Bez wątpienia mogli też wyrwać punkty Liverpoolowi, biorąc pod uwagę, że Antoine Semenyo i Marcus Tavernier trafiali w słupek.

W przypadku Liverpoolu istniało poczucie, że grali z wieloma drużynami we właściwym czasie, dokładnie wtedy, gdy te znajdowały się w gorszej dyspozycji lub brakowało im kluczowych zawodników.

Choć prawdopodobnie jest w tym nieco prawdy, to jednak Liverpool jest bardzo dobry w sprawianiu, że przeciwnicy wyglądają, jakby byli w złej dyspozycji. Przed sobotą nikt nie mógł twierdzić, że Bournemouth się w takiej znajduje. Jeśli już, to ich forma nadzwyczaj dobra, zdobyli dziewięć bramek w dwóch poprzednich starciach. Nikt nie jest w stanie utrzymać skuteczności strzałów na poziomie 25% przez długi czas. To, że Bournemouth oddało tylko trzy celne strzały na czternaście, z czego dwa zostały znakomicie obronione przez Alissona, mówi samo za siebie. 

Szczęście Liverpoolu? Być, o czym wspominał nawet sam Slot. Z pewnością rzut karny przyznany w pierwszej połowie wzbudza wątpliwości. To, że Cody Gakpo kopnął tył własnej pięty, było oczywiste - pytanie brzmiało, czy było to spowodowane interwencją Lewisa Cooka. Decyzja nie była jednoznaczna. Odgwizdanie spalonego, który spowodował, że ​​wyrównujący gol David Brooksa został anulowany, było jednak bez dwóch zdań słuszne.

Drugi gol Liverpoolu był pokazem prawdziwej jakości, Curtis Jones dostarczył piłkę do Mohameda Salaha, który popisał się idealnym wykończeniem, korzystając z Milosa Kerkeza, jako naturalnej zasłony i pakując piłkę przy dalszym słupku obok Kepy Arrizabalagi. Efektowny, piękny, technicznie doskonały gol, symboliczny dla całej drużyny Slota.

To prawda, że ​​mogli stracić bramkę, to prawda, że ​​strzały, które w przypadku Bournemouth wpadały do siatki przez ostatnie dwa tygodnie, nie wpadały do niej w sobotę. Punkt kulminacyjny miał miejsce kiedy Tavernier trafił w czuły punkt Tylera Adamsa, ale Liverpool bronił się równie dobrze z podziwu godnym opanowaniem.

Virgil van Dijk, jak to często bywa, był kluczowy, nie tylko wygrywając pojedynki z Dango Ouattarą, ale emanując spokojem, nieustannie organizując i zachęcając kolegów. Jest nie tylko bardzo dobrym obrońcą, prawdopodobnie ponownie najlepszym w lidze, ale także świetnym liderem. Na Van Dijku skupiono się raczej mniej niż na dwóch pozostałych piłkarzach, którym kończy się kontrakt w czerwcu, być może dlatego, że ma 33 lata, a może dlatego, że zakłada się, że ma większe szanse na podpisanie nowej umowy niż Trent Alexander-Arnold lub Salah, ale jeśli odejdzie, będzie go bardzo brakowało, nie tylko ze względu na to, co sam oferuje, ale także dlatego, że sprawia, że ​​piłkarze wokół niego są lepsi.

Liverpool musi wybrać się jeszcze do Evertonu, Manchesteru City, Aston Villi i Chelsea. Musi jeszcze zagrać z Arsenalem u siebie. Są przeszkody do pokonania. Ale biorąc pod uwagę drużyny, które Bournemouth pokonało w tym sezonie na Vitality, mają za sobą ogromne wyzwanie. Pozostało 15 meczów. Wyścig o tytuł jeszcze się nie skończył. Ale Liverpool po ostatnim gwizdku wydaje się być znacznie bliżej mety. 

Jonathan Wilson

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Klub z Championship poluje na Dannsa  (0)
02.02.2025 15:33, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Brooks staje po stronie Gakpo  (0)
02.02.2025 15:06, Bajer_LFC98, Liverpool Echo
Salah graczem meczu z Bournemouth  (0)
02.02.2025 14:43, AirCanada, własne
Raport z wypożyczeń  (0)
02.02.2025 13:33, Mdk66, liverpoolfc.com
Skrót meczu  (2)
02.02.2025 13:14, Piotrek, liverpoolfc.com
Prasa po meczu z Bournemouth  (0)
02.02.2025 11:54, Tomasi, thisisanfield.com
Jones: Ciężko pracowaliśmy na to zwycięstwo  (1)
02.02.2025 11:27, AirCanada, liverpoolfc.com
Jak zostać nowoczesnym spedytorem?  (0)
02.02.2025 11:26, AirCanada, własne