Slot: Finał zawsze jest wyjątkowy

Piłkarze Liverpoolu zdołali odrobić stratę z pierwszego meczu z Tottenhamem i na Anfield wygrali 4:0. Tym samym awansowali do wielkiego finału Carabao Cup, który odbędzie się 16 marca o godzinie 16:00 na Wembley w Londynie. Zapraszamy do zapoznania się z pomeczową konferencją z udziałem Arne Slota.

O awansie do pierwszego finału z Liverpoolem...

- Przyjemnie! Chociaż jeśli znasz mnie trochę, [wiesz, że] moje myśli są bardziej skupione na niedzieli niż na finale za miesiąc. Nasz dzisiejszy występ był czymś, co ucieszyło mnie najbardziej. Dotarcie do finału zawsze powinno być czymś wyjątkowym, nawet dla tego klubu, który jest do tego przyzwyczajony. Wiemy, jak trudny będzie finał, ponieważ graliśmy już w tym sezonie z Newcastle, a wczoraj (red. przeciwko Arsenalowi) również byli fantastyczni. Przed finałem jest jeszcze wiele meczów do rozegrania i na tym powinniśmy się skupić.

O dyspozycji defensywy...

- Tottenham traci bramki, ponieważ ma wiele problemów z kontuzjami - to prawdopodobnie główny powód. Jednak zawsze mogą strzelać gole i kreować wiele sytuacji. To, że byliśmy tak agresywni bez piłki, że zajęło im 80 minut, zanim oddali pierwszy celny strzał, nie mówi nic o Tottenhamie, [ale] powinno powiedzieć wiele o naszym tempie pracy.

Na temat Van Dijka ponaglającego drużynę do wznowienia gry po golu Gakpo...

- To był moment, w którym można było zobaczyć, jak graliśmy przez cały mecz. To było bardzo intensywne. Zawodnicy byli na to gotowi, kibice byli na to gotowi i wszyscy chcieliśmy tylko jednego - awansu do finału. Tę mentalność pokazaliśmy od pierwszej do ostatniej sekundy.

O tym, jak postrzegał te rozgrywki po przybyciu do Anglii...

- Jeśli przyjeżdżasz do tego kraju, znasz historię Pucharu Anglii i Pucharu Ligi. Wiem, że FA Cup jest nieco ważniejszy [pod względem prestiżu] niż Puchar Ligi, ale nadal jest to trofeum do wygrania. Wygraliśmy w zeszłym sezonie i spróbujemy zrobić to ponownie.

O Gakpo, który w tym sezonie zdobył 16 bramek i wyrównał swój wynik z poprzedniego sezonu...

- Nie mam pojęcia [z iloma bramkami może zakończyć sezon], nie interesuje mnie to. Wiem, że jeśli będziemy pracować równie ciężko, jak dotychczas, to zawsze będziemy zdobywać gole ze względu na jakość naszych piłkarzy. Oczywiście bramki nie padają z niczego. Spójrzmy na gola numer trzy, czyli wysiłek, który Conor Bradley włożył w bieganie po całym boisku, a następnie asystowanie Domowi. 

- Cody lub Lucho [Luis Diaz], Diogo [Jota] albo Darwin [Nunez], Mo, bądź Federico [Chiesa], oni wszyscy mogą strzelać gole. Musimy upewnić się, że często są na odpowiednich pozycjach. Dlatego trzeba dużo biegać i to właśnie robią, ale Cody ma wyjątkowy sezon. W drugiej połowie poprzedniego sezonu również był wyjątkowy, podczas Euro był wyjątkowy, więc to nie spada z nieba. To coś, co robił już wcześniej.

O tym, jak i dlaczego drużyna stała się silniejsza w trakcie sezonu...

- Są dwa powody. Po pierwsze, jeśli grasz częściej razem, wiesz doskonale, czego się od ciebie oczekuje. Tak więc, gdy po raz pierwszy powiedziałem im, jak wyprowadzać piłkę od tyłu przeciwko siedmio-, dziewięcio- i jedenastoosobowemu pressingowi, być może pomyśleli: „OK, to powinno być zrobione”. Jednak im więcej razy masz z nimi do czynienia, tym bardziej staje się to dla ciebie naturalne. To pomaga. Im więcej meczów, im więcej sesji treningowych, tym lepiej wiedzą, czego od nich oczekujemy i czego muszą oczekiwać od siebie nawzajem. Po drugie, wierzę w to, że im więcej grasz, tym silniejszy się stajesz. Niektórzy uważają, że można się zmęczyć, ale jeśli dobrze się tym zarządza, to myślę, że zawodnicy stają się silniejsi.