Conor Bradley po meczu na Anfield
Conor Bradley cieszył się kolejnym wyjątkowym wieczorem na Anfield, który – jak sam przyznaje – „wciąż nie mieści mu się w głowie”, gdy Liverpool zapewnił sobie awans do finału Carabao Cup.
Reprezentant Irlandii Północnej odegrał ważną rolę w pewnym zwycięstwie 4:0 nad Tottenhamem Hotspur, które dało The Reds przepustkę na Wembley.
Bramki Cody’ego Gakpo, Mohameda Salaha, Dominika Szoboszlaia – po asyście Bradleya – oraz Virgila van Dijka pozwoliły Liverpoolowi odwrócić losy rywalizacji po porażce 0:1 w pierwszym meczu.
Bradley, który zastąpił kontuzjowanego Trenta Alexandra-Arnolda w wyjściowym składzie Arne Slota, ponownie usłyszał swoje nazwisko śpiewane przez kibiców na Anfield.
Po meczu zawodnik udzielił wywiadu dla Liverpoolfc.com, w którym podzielił się swoimi emocjami, spojrzeniem na finał przeciwko Newcastle United oraz tym, jak drużyna zamierza wykorzystać pięć tygodni dzielących ich od meczu na Wembley.
O awansie do kolejnego finału na Wembley
– Jestem naprawdę, naprawdę szczęśliwy. Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie, dlatego tym bardziej cieszy nas wygrana 4:0 i awans do finału. Teraz nie możemy się go doczekać i mam nadzieję, że uda nam się przywieźć kolejne trofeum do domu.
O cierpliwości w grze i znaczeniu pierwszej bramki
– Zdecydowanie. Wiedzieliśmy, że musimy po prostu grać swoją piłkę, tak jak robiliśmy to do tej pory. Zdobycie pierwszego gola było kluczowe – po nim mogliśmy skupić się na kolejnym. Gdy strzeliliśmy drugiego, mecz otworzył się jeszcze bardziej i mogliśmy dorzucić trzecią i czwartą bramkę.
O mentalności drużyny, by cały czas dążyć do kolejnych goli
– To jedna z najlepszych cech naszego zespołu – zawsze chcemy więcej. Nawet po czwartej bramce, w naszej grupowej rozmowie na boisku padły słowa: „Gramy dalej, idziemy po więcej”. To chyba najlepsze w tej drużynie – jesteśmy głodni kolejnych zwycięstw.
O tym, czy przyzwyczaił się już do słyszenia swojego nazwiska na Anfield
– To wciąż nie mieści mi się w głowie i pewnie przez całą moją karierę tak już zostanie. Bycie częścią tego klubu to coś wyjątkowego. Jestem ogromnie wdzięczny wszystkim kibicom za ich wsparcie – zarówno dla mnie, jak i całego zespołu. Anfield to naprawdę wyjątkowe miejsce do gry.
O meczu z Newcastle w finale
– Na pewno czeka nas trudne spotkanie. Newcastle to bardzo dobry zespół, szczególnie w ostatnim czasie grają świetną piłkę. Oglądałem ich w środę przeciwko Arsenalowi i wyglądali naprawdę dobrze. Wiemy, że nie będzie łatwo, ale nie możemy się doczekać tego meczu i mamy nadzieję, że wrócimy do Liverpoolu z kolejnym trofeum.
O konieczności odłożenia myśli o finale na bok
– Tak, na razie musimy o tym zapomnieć i skupić się na Pucharze Anglii w ten weekend, a potem na lidze. Chcemy wygrywać każdy kolejny mecz i prezentować dobrą formę. Mamy nadzieję, że uda nam się to kontynuować.
Komentarze (0)