5 meczów w 15 dni, wchodzimy w intensywny okres
Walka o tytuł mistrzowski w lidze jest często opisywana jako „maraton, a nie sprint”. Zdarzają się jednak momenty, gdy teren i warunki ulegają zmianie, wyzwania pojawiają się jedno po drugim i zaczyna to przypominać raczej tor przeszkód.
Jak dotąd w tym sezonie Liverpool prezentował się dość spokojnie w dążeniu do rekordowego, dwudziestego tytułu mistrza Anglii, odnosząc kolejne zwycięstwa i budując sześciopunktową przewagę nad zajmującym drugie miejsce Arsenalem — mając przy tym jeszcze jeden mecz do rozegrania.
Ale teraz terminarz komplikuje się dla drużyny Arne Slota i może okazać się dezorientujący. Ich przełożone derby Merseyside z Evertonem na wyjeździe w środowy wieczór będą pierwszym z pięciu meczów Premier League w ciągu 15 dni. Następnie nastąpi okres, w którym rozegrają zaledwie jeden mecz ligowy w ciągu pięciu tygodni, zanim intensywność rozgrywek ponownie wzrośnie w decydującej fazie sezonu.
Nadchodzące mecze do rozegrania:
12.02 vs Everton (Wyjazd) - Premier League
16.02 vs Wolves (Dom) - Premier League
19.02 vs Aston Villa (Wyjazd) - Premier League
23.02 vs Man City (Wyjazd) - Premier League
26.02 vs Newcastle (Dom) - Premier League
4/5.03 vs PSG/Brest/Monaco/Benfica - Liga Mistrzów
8.03 vs Southampton (Dom) - Premier League
11/12.03 vs PSG/Brest/Monaco/Benfica - Liga Mistrzów
16.03 vs Newcastle (Wembley) - Finał Carabao Cup
Ten nietypowy układ — sześć meczów ligowych w lutym, jeden w marcu, pięć w kwietniu — wynika z kilku czynników: przełożenia derbów Merseyside na ten tydzień po tym, jak pierwotny termin w grudniu został odwołany z powodu burzy Darragh, awansu Liverpoolu do finału Pucharu Ligi (Carabao Cup) 16 marca, co spowodowało, że ich ligowy mecz z Aston Villą został przyspieszony na przyszłą środę, decyzji angielskiej federacji piłkarskiej (FA) o zapewnieniu wolnych weekendów dla piątej rundy i ćwierćfinałów Pucharu Anglii, co oznacza brak meczów Premier League w tych terminach, oraz corocznej przerwy reprezentacyjnej pod koniec marca, która przychodzi akurat w momencie, gdy europejski sezon klubowy wkracza w decydującą fazę.
Inną osobliwością jest to, że do momentu meczu z Manchesterem City na Etihad Stadium 23 lutego, Liverpool rozegra już 15 z 19 spotkań wyjazdowych, ale tylko 12 z 19 spotkań u siebie.
Liverpool rozegra osiem meczów w lutym, ale tylko cztery w marcu.
Liczba meczów w kwietniu i maju opiera się na założeniu, że Liverpool dotrze do finału Ligi Mistrzów.
Inaczej ujmując, ich ostatnie 11 spotkań w lidze to siedem meczów u siebie i tylko cztery na wyjeździe.
Brzmi to jak korzystny terminarz na finisz sezonu, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak imponujące wyniki Liverpool osiągał na Anfield w ostatnich latach. Jednak najważniejszym wyzwaniem dla drużyny Arne Slota będzie teraz przebrnięcie przez najbliższe dwa tygodnie, utrzymując przewagę na szczycie tabeli — a może nawet ją powiększając, ponieważ w tym okresie rozegrają pięć meczów ligowych, podczas gdy Arsenal tylko trzy.
Z pewnością zawodnicy i kibice Arsenalu mogą czuć, że jeśli Liverpool ma się potknąć w wyścigu o tytuł, to bardziej prawdopodobne jest to w ciągu najbliższych pięciu spotkań (wyjazdy do Evertonu i Aston Villi, mecze u siebie z Wolves i Newcastle, wyjazd do Manchesteru City — wszystko w ciągu dwóch tygodni) niż w kolejnych pięciu (domowe mecze z Southampton, Evertonem i West Hamem, wyjazdy do Fulham i Leicester).
Pod względem trudności nie dorównuje to jednak terminarzowi Manchesteru City w tym samym okresie: Real Madryt u siebie, Newcastle u siebie, Real Madryt na wyjeździe, Liverpool u siebie, Tottenham na wyjeździe. Niemniej jednak sytuacja, w której drużyna walcząca o tytuł musi rozegrać pięć meczów Premier League w dwa tygodnie, a następnie tylko jeden w ciągu sześciu tygodni, jest wysoce nietypowa.
![](https://static01.nyt.com/athletic/uploads/wp/2025/02/10151724/GettyImages-2150030085-scaled.jpg)
Liverpool w tym sezonie nie przegrał jeszcze meczu wyjazdowego w Premier League, ale Virgil van Dijk i jego koledzy z pewnością pamiętają, że ich ostatnia porażka na wyjeździe w lidze miała miejsce w przełożonym meczu z Evertonem w kwietniu ubiegłego roku. W środowy wieczór na Goodison Park ponownie można spodziewać się elektryzującej atmosfery — tym bardziej, że będzie to ostatnie derby rozegrane na tym stadionie, a Everton przeżywa obecnie ożywienie po powrocie Davida Moyesa.
Wyjazdy do Aston Villi i Manchesteru City również nie będą spacerkiem. Villa przegrała w tym sezonie tylko jeden mecz ligowy u siebie, a choć forma Manchesteru City w ostatnich miesiącach dawała nadzieję rywalom, Liverpool wygrał tam tylko raz w ostatnich 10 wizytach we wszystkich rozgrywkach (ćwierćfinał Ligi Mistrzów w 2018 roku) i tylko raz w ostatnich 15 meczach Premier League na Etihad Stadium.
Marzec zazwyczaj jest bardzo intensyjnym miesiącem dla drużyn walczących na kilku frontach, ale w przypadku Liverpoolu będzie odwrotnie. Odpadnięcie z Pucharu Anglii po porażce z Plymouth Argyle sprawiło, że czeka ich zaledwie cztery mecze we wszystkich rozgrywkach w tym miesiącu: ligowy mecz z Southampton 8 marca, dwa mecze w 1/8 finału Ligi Mistrzów (przeciwnik jeszcze nieznany) oraz finał Pucharu Ligi z Newcastle na Wembley 16 marca.
Czy spokojniejszy marzec może okazać się błogosławieństwem w przebraniu, a może to tylko niezasłużona nagroda pocieszenia po kompromitującej porażce w Pucharze Anglii? Slot na pewno ma nadzieję na to pierwsze. Presja walki na wielu frontach może nadwyrężyć drużynę do granic możliwości — zarówno psychicznie, jak i fizycznie, co Liverpool doświadczył w ostatnich tygodniach poprzedniego sezonu pod wodzą Jürgena Kloppa, gdy po triumfie w Pucharze Ligi szybko odpadł z Pucharu Anglii, Premier League i Ligi Europy.
![](https://static01.nyt.com/athletic/uploads/wp/2025/02/10151911/GettyImages-2148320539-scaled.jpg)
Ponieważ na pierwszy weekend marca Liverpool ma przerwę w terminarzu, Slot może rozważać organizację obozu treningowego w cieplejszym klimacie – podobnego do tego, z którego korzysta Arsenal w Dubaju po odpadnięciu z Pucharu Anglii po meczu z Manchesterem United w zeszłym miesiącu. Takie wyjazdy mogą pomóc w regeneracji drużyny, co udowodnił przykład zespołu Mikela Artety w poprzednim sezonie.
Są jednak momenty, gdy drużyna funkcjonuje lepiej przy regularnym bodźcu, jakim jest granie dwóch meczów o wysoką stawkę tygodniowo. Klopp uważał, że obóz treningowy w Dubaju w środku sezonu 2018/19 zakłócił rytm jego zespołu. Z kolei najlepsza seria występów Liverpoolu pod wodzą Slota miała miejsce zeszłej jesieni, gdy zmierzyli się z wymagającym harmonogramem, odnosząc zwycięstwa z Realem Madryt i Manchesterem City oraz wygrywając z Chelsea, Aston Villą i Bayerem Leverkusen.
Odpoczynek jest ważny, ale równie istotny jest rytm meczowy. Większość menedżerów wolałaby stały napływ spotkań – o różnej wadze w różnych rozgrywkach, co ułatwia rozłożenie obciążeń zawodników – zamiast serii pięciu meczów Premier League w 15 dni lub, przeciwnie, harmonogramu, w którym Liverpool rozegra niewiele spotkań w marcu.
Wszystko to składa się na chaotyczny obraz sytuacji: intensywne dwa tygodnie, po których nastąpi nietypowy okres przerw w terminarzu w marcu, a następnie nerwowa końcówka sezonu od początku kwietnia do końca maja. Jeśli Liverpool dotrze do dalszych faz Ligi Mistrzów, terminarz stanie się jeszcze bardziej napięty.
Najbliższe pięć spotkań w dużej mierze zdecyduje o tym, czy Liverpool podejdzie do finiszu sezonu z tym samym spokojem i pewnością siebie, które doprowadziły ich do tego momentu.
Ich sezon nie zostanie zdefiniowany przez porażkę z Plymouth w Pucharze Anglii, ale walka o mistrzostwo może zostać – choć nie rozstrzygnięta, to w dużej mierze ukształtowana – przez to, co wydarzy się w najbliższych tygodniach.
Oliver Kay
Komentarze (12)
Mamy świetną formę i pewność siebie, drużyna jest gotowa na ten maraton i każdy chyba wykazuje optymizm.
Wszyscy spodziewamy się 9pkt przewagi po meczu z Evertonem i jeśli taki status utrzyma się po tych meczach musiałaby się zdarzyć katastrofa, żebyśmy przegrali mistrza w tych ostatnich meczach kwietniowo majowych.
Będzie co oglądać :D
11 pkt to cel minimalny na te 5 lutowych meczow w PL.
Przy zalozeniu,ze Arsenal nie wygra na Forest (remis) to nasza przewaga wzrosnie przy 1 spotkaniu wiecej na naszym koncie- 67 do 57
Trochę to zdanie zgubiło sens.