Rozmowa z fanem Evertonu
W środowy wieczór Everton i Liverpool zmierzą się w ostatnich w historii derbach Merseyside na Goodison Park. Liverpool przystępuje do meczu jako lider Premier League, natomiast Everton zajmuje 16. miejsce i wciąż walczy o bezpieczną pozycję w tabeli. Po niedzielnym odpadnięciu z Pucharu Anglii The Reds mogą być dodatkowo zmotywowani, ale The Toffees liczą, że atmosfera na Goodison ponownie im pomoże. O nastawienie kibiców Evertonu przed tym meczem zapytaliśmy Tony’ego Scotta.
Przemysław Frąckowiak: Ostatnie derby na Goodison Park to wydarzenie o ogromnym znaczeniu dla kibiców Evertonu. Co ten mecz oznacza dla Ciebie?
Tony Scott: Teraz, kiedy w końcu doczekaliśmy się długo wyczekiwanego zwycięstwa w derbach w zeszłym sezonie, presja na uzyskanie dobrego wyniku jest mniejsza. To sprawia, że możemy podejść do tego meczu z większym spokojem.
P.F.: Przez lata widziałeś wiele derbów na Goodison. Które wspominasz najlepiej i dlaczego?
T.S.: Wygrana 3:0 z Andy Johnsonem w roli głównej to był wyjątkowy dzień, ale muszę powiedzieć, że zeszłoroczne derby miały dla mnie szczególne znaczenie. Wziąłem na mecz mojego siedmioletniego syna i widok jego radości był tym, dla czego chodzimy na mecze.
P.F.: Do Evertonu wrócił David Moyes. Jak oceniasz ten ruch? Czy jego obecność może wpłynąć na przebieg derbów?
T.S.: Wykonał świetną robotę od momentu przybycia. Było to potrzebne, bo drużyna pod wodzą Seana Dyche’a była kompletnie pozbawiona pewności siebie – co nie dziwi, skoro wygrała zaledwie trzy mecze w sezonie. Oczywiście Moyes nie miał najlepszego bilansu w derbach, co trochę martwi, ale mam nadzieję, że pewne rzeczy są po prostu zapisane w gwiazdach – finałowe derby na Goodison i Moyes znów na ławce.
P.F.: Everton zajmuje 16. miejsce, podczas gdy Liverpool prowadzi w Premier League. Czy jako kibic podchodzisz do derbów inaczej w takiej sytuacji, czy może w tych meczach forma nie ma znaczenia?
T.S.: Forma z pewnością nie miała znaczenia w zeszłym sezonie – wtedy byliśmy w jeszcze trudniejszej sytuacji niż teraz. Jeśli Liverpool zagra na swoim poziomie, to pokona Everton. Nadzieją dla The Toffees jest to, że jeśli jeden czy dwóch zawodników Liverpoolu nie zagra na sto procent, a kibice poczują krew, wszystko może się zdarzyć.
P.F.: Liverpool odpadł w niedzielę z Pucharu Anglii. Czy uważasz, że to sprawi, iż będą jeszcze groźniejsi?
T.S.: To może działać w obie strony. Najlepsi zawodnicy Liverpoolu odpoczęli, podczas gdy Everton wystawił wszystkich swoich kluczowych piłkarzy. Z drugiej strony, teraz na Liverpoolu ciąży jeszcze większa presja po odpadnięciu z pucharu, więc zobaczymy, jak to na nich wpłynie.
P.F.: Jeśli Everton ma uzyskać korzystny wynik, co musi się wydarzyć? Jakie będą kluczowe czynniki w tym meczu?
T.S.: Stałe fragmenty gry były kluczowe w zeszłorocznych derbach i Everton z pewnością znów będzie chciał to wykorzystać. Tym razem mamy też w drużynie więcej kreatywności – Iliman Ndiaye wnosi coś nowego do zespołu. Jeśli Everton ma wywalczyć coś w tym meczu, on będzie w centrum wydarzeń.
Everton nie ma nic do stracenia, Liverpool nie może sobie pozwolić na potknięcie. Ostatnie derby na Goodison Park to nie tylko walka o punkty, ale też symboliczne zamknięcie pewnej ery. Kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko? Odpowiedź poznamy w środowy wieczór.
Komentarze (0)