Duet Konaté - Van Dijk to inny poziom
Podpis pod postem Virgila van Dijka na Instagramie – ze zdjęciem przedstawiającym go wraz z Ibrahimą Konaté – idealnie podsumował występ tej pary w meczu przeciwko Manchesterowi City. Jego treść to: "Locked In" ("Zamknięte").
I faktycznie – The Reds zamknęli drużynę Pepa Guardioli na cztery spusty, a klucz połknęli, opuszczając Etihad Stadium z czystym kontem po zwycięstwie Liverpoolu 2:0 nad aktualnym mistrzem Anglii.
Środkowi obrońcy Liverpoolu stanowili fundament czerwonego muru, który okazał się nie do przebicia, czym potwierdzili swoje aspiracje do miana najlepszego duetu stoperów w Europie.
Konaté nie ma co do tego wątpliwości, o czym mówił na konferencji prasowej przed meczem z PSV.
– W tym sezonie? Tak, myślę, że tak – przyznał Francuz zapytany o to, czy wraz Holendrem stanowi najlepszą parę środkowych obrońców w Europie.
– Każdy zna Virgila, każdy wie, jaką dysponuje jakością. Dla mnie jest najlepszy, nikt nie jest lepszy od niego na tej pozycji.
Obrona to sztuka, a to, co odróżnia najlepszych od reszty, to często nie spektakularne wślizgi czy heroiczne bloki, lecz konsekwencja i prostota.
To właśnie spokój i pełna kontrola sprawiły, że występy van Dijka i Konaté przeciwko City były tak imponujące. Nigdy nie byli zmuszeni do desperackich interwencji czy nerwowego łatania dziur w defensywie. Zamiast tego, dzięki doskonałemu ustawieniu, neutralizowali każde zagrożenie, jakie pojawiało się na ich drodze.
W 20 meczach, które rozpoczęli razem jako duet stoperów, Liverpool tracił średnio 0,9 gola na spotkanie, podczas gdy w siedmiu spotkaniach, w których przynajmniej jeden z nich nie znalazł się w wyjściowym składzie, wskaźnik ten wzrastał do 1,3. Wspólnie grali w dziewięciu z jedenastu ligowych meczów, w których Liverpool zachował czyste konto.
Indywidualnie obaj rozgrywają znakomity sezon. Van Dijk (69,4%) i Konaté (68%) zajmują odpowiednio trzecie i siódme miejsce pod względem wygranych pojedynków wśród obrońców Premier League, którzy rozegrali co najmniej 1000 minut w tym sezonie. Konaté (77,3%) jest ponadto najlepszy w lidze pod względem wygranych pojedynków powietrznych, a Van Dijk (71,7%) plasuje się na piątym miejscu w tej klasyfikacji.
Niepokój związany z wyjazdem na Etihad – niezależnie od porażki Arsenalu z West Hamem dzień wcześniej, która mogła ułatwić Liverpoolowi walkę o tytuł – wynikał głównie z obaw o dekoncentrację w kluczowych momentach. Bez względu na trudności, z jakimi mierzy się w tym sezonie drużyna Pepa Guardioli, City wciąż potrafi bezlitośnie wykorzystywać defensywne słabości rywali.
Grudniowe zwycięstwo Liverpoolu 2:0 nad City na Anfield było siódmym czystym kontem The Reds w pierwszych 13 kolejkach ligowych. W kolejnych 13 meczach udało im się zachować je już tylko trzykrotnie.
Mimo tego spadku liczby czystych kont nie można było mówić o załamaniu defensywy The Reds. Problemem były raczej głupie bramki, którym w wielu przypadkach można było i należało zapobiec. To właśnie takie gole kosztowały Liverpool punkty w starciach z Evertonem czy Aston Villą.
Slot odnosił się do współczynnika oczekiwanych goli (xG) swojej drużyny podczas trudniejszego okresu w styczniu. Liverpool regularnie dominował pod tym względem, ale nie zawsze przekładało się to na zwycięstwa. W dziewięciu z trzynastu meczów poprzedzających wyjazd na Etihad rywale The Reds zdobywali więcej bramek, niż wynikałoby z ich xG.
W starciu z City Liverpool potrzebował, by jego środkowi obrońcy dali przykład – i obaj rozegrali jeden ze swoich najlepszych meczów w sezonie. Drużyna Slota rzadko przegrywa walkę o posiadanie piłki, ale tym razem przez długie fragmenty spotkania musiała zachować pełną koncentrację, czekając na luki, które mogłyby się pojawić w ustawieniu rywala rozgrywającego piłkę.
Nieobecność Erlinga Haalanda, który z powodu urazu oglądał mecz z trybun, okazała się korzystna dla Liverpoolu. Van Dijk i spółka generalnie radzili sobie dobrze z norweskim napastnikiem w poprzednich starciach, ale brak nominalnego snajpera osłabił ofensywną siłę Manchesteru City.
Zamiast tego zespół Guardioli chciał inaczej zagrozić The Reds. The Citizens postanowili wykorzystać Phila Fodena i Omara Marmousha w roli "dziesiątek" - podobnie jak Liverpool robi to w przypadku Dominika Szoboszlaia i Curtisa Jonesa, gdy gra bez śrdokowego napastnika. Oznaczało to, że zwłaszcza Van Dijk musiał wykazać się odwagą w realizacji założeń taktycznych Slota.
Foden często cofał się głębiej, a Van Dijk konsekwentnie podążał za nim aż do środka pola.
W pierwszej sytuacji Holender dopuścił się faulu…
… natomiast w drugiej zmusił Kevina De Bruyne, za którym podążał tym razem, do podania piłki do tyłu.
Taka strategia wiązała się jednak z ryzykiem – otwierała przestrzeń po lewej stronie Liverpoolu. Jak widać na obydwu przykładach powyżej, Alexis Mac Allister miał za zadanie zabezpieczać tę strefę, jeśli Van Dijk nie był w stanie odzyskać piłki.
Kiedy Manchester City przedostawał się bocznymi sektorami boiska, Van Dijk i Konaté skutecznie asekurowali się nawzajem.
Gdy Jeremy Doku ograł Konaté, a Marmoush wbiegł za jego plecy, Van Dijk był we właściwym miejscu, by przeciąć jego dośrodkowanie.
Kiedy Van Dijk musiał przesunąć się szerzej, by zmierzyć się z Savinho, to Konaté popisał się kluczową interwencją, zapobiegając dotarciu piłki do niepilnowanego Marmousha.
Z Doku sprawiającym sporo problemów Trentowi Alexanderowi-Arnoldowi, Konaté – wspierany przez Ryana Gravenbercha, Dominika Szoboszlaia i Mohameda Salaha – coraz częściej przesuwał się na prawą stronę, by pomóc swojemu bocznemu obrońcy.
Dzięki temu mógł skutecznie blokować dośrodkowania…
… lub podania zagrywane w pole karne przez belgijskiego skrzydłowego.
To oznaczało, że Van Dijk miał jeszcze większą odpowiedzialność za centralne sektory boiska – i stanął na wysokości zadania. Holender zakończył mecz z dziewięcioma wybiciami piłki, z czego aż osiem wykonał głową – to jego najlepszy wynik w tym sezonie Premier League.
Potrafił poradzić sobie zarówno z płaskimi dośrodkowaniami na bliższy słupek…
… jak i z wysokimi wrzutkami. Na poniższym przykładzie widać, jak Konaté przesuwa się, by pomóc Alexanderowi-Arnoldowi, a Van Dijk pozostaje w centrum pola karnego i skutecznie wybija piłkę głową.
Holenderski stoper dobrze czytał grę również na wcześniejszym etapie akcji – jak w sytuacji poniżej, gdy przechwycił podanie Doku za plecy Konaté.
Nie wszystko było jednak perfekcyjne. Kilka minut po tym, jak Liverpool zdobył nieuznaną bramkę w drugiej połowie, podobna akcja pozwoliła Marmoushowi oddać groźny strzał, który Alisson musiał obronić. Była to jednak jedna z nielicznych klarownych okazji stworzonych przez City.
Przez większość meczu jeden z dwóch stoperów przejmował inicjatywę i skutecznie neutralizował zagrożenie – jak Van Dijk w sytuacji, gdy wybił dośrodkowanie Savinho.
Mimo że Manchester City miał aż 66% posiadania piłki, zakończył spotkanie z niższym współczynnikiem oczekiwanych goli (xG) niż Liverpool (City zanotowało wsakźnik xG na poziomie 0,6 przy wyniku 0,7 Liverpoolu). Gospodarze oddali wprawdzie dwa razy więcej strzałów (16 do 8), ale niewiele z nich naprawdę zagroziło bramce The Reds.
Od momentu przybycia do klubu Konaté w 2021 roku on i Van Dijk stworzyli niezwykle mocny duet. Problemem pozostawały jedynie ich jednoczesne występy – obaj zaczęli razem tylko 58 z możliwych 141 meczów Premier League. W tym sezonie uzbierało się ich już 20. Jeśli uda im się pozostać zdrowymi do końca rozgrywek, szanse Liverpoolu na zdobycie kilku trofeów znacząco wzrosną.
Andy Jones
Komentarze (0)