Slot: Musimy podnieść poziom gry

Liverpool podejmie dziś Paris Saint-Germain w rewanżowym starciu 1/8 finału Ligi Mistrzów na Anfield.

Po zwycięstwie 1:0 w Paryżu, dzięki bramce Harveya Elliotta, podopieczni Arne Slota przystępują do meczu z minimalną przewagą. Bohaterem tamtego spotkania był także Alisson Becker, który wielokrotnie ratował zespół przed utratą gola.

W przedmeczowych notatkach dla kibiców menedżer Liverpoolu podkreśla wagę dzisiejszego starcia:

- Każdy, kto oglądał pierwszy mecz, doskonale wie, co jest dziś stawką, a także jak klasowy zespół mamy naprzeciwko. Dlatego od początku mówiłem o tym spotkaniu jak o finale. Jeśli chcemy awansować, musimy zostawić na boisku absolutnie wszystko, cokolwiek mniej nie wystarczy - zaznacza Slot.

- W ostatnich dniach wiele mówiłem o PSG, głównie dlatego, że wszyscy byli pod wrażeniem ich gry w pierwszym meczu. Podzielam te opinie, ale dla nas to nie była niespodzianka. Przygotowując się do tamtego starcia, widzieliśmy, że PSG to zespół prezentujący najlepszą formę w Europie w tym sezonie. Ich gra w Paryżu tylko to potwierdziła.

- Fakt, że udało nam się wygrać, to zasługa wielu rzeczy. Przede wszystkim fenomenalnej postawy Alissona i oczywiście jesteśmy zadowoleni z wyniku, wywalczonego w niezwykle trudnych okolicznościach, ale mamy pełną świadomość, że dziś musimy zagrać o wiele lepiej. Potrzeba poprawy jest absolutnie jasna.

- Stawiamy sobie wysokie wymagania, dlatego nie do przyjęcia jest, kiedy nie spełniamy tych standardów. Tak było w pierwszej połowie meczu z Southampton, co tylko pokazało, jak trudno o zwycięstwo, jeśli nie gramy na odpowiednim poziomie. Na to nie możemy sobie dziś pozwolić.

- Naszym celem na wieczór jest gra na znacznie wyższych obrotach niż w pierwszej połowie sobotniego meczu. Nasza intensywność musi być większa niż w drugiej połowie tamtego spotkania, mimo że wtedy wypadliśmy już lepiej. PSG pokazało w pierwszym meczu, jak wysokie potrafi narzucić tempo, i dziś musimy im dorównać. To oznacza, że musimy wejść na jeszcze wyższy poziom.

- Mówiłem już, że w drodze do wielkich trofeów zawsze zdarzają się mecze, w których potrzebna jest odrobina szczęścia. Ale historia pokazuje, że nie można na tym opierać planu. Ostatecznie to gra i jakość decydują o sukcesie. Jasne, nie pogardzimy szczęśliwym zwycięstwem, ale jeśli chcemy mieć realne szanse, musimy zagrać na maksimum możliwości.

- Chciałbym powitać trenera PSG, Luisa Enrique, cały jego sztab, zawodników i kibiców na Anfield. Nasze spotkanie w Paryżu było fantastycznym widowiskiem i myślę, że dziś czeka nas równie wielkie wydarzenie, które przyciągnie uwagę całej Europy. Już po pierwszym meczu powiedziałem, że Luis zbudował znakomity zespół, co jest dowodem jego świetnej pracy, wykonanej w zaledwie dwa lata.

- Ale dziś PSG zmierzy się nie tylko z Liverpoolem, lecz także z Anfield i naszymi kibicami. To przewaga, którą mamy od lat i musimy ją maksymalnie wykorzystać. W sobotę prosiłem fanów o wsparcie i druga połowa pokazała, jak wiele mogą zdziałać. Dziś potrzebujemy jeszcze więcej.

- W krótkim czasie, odkąd tu jestem, przeżyliśmy już kilka wyjątkowych europejskich wieczorów, a atmosfera na takich meczach jest jedną z najlepszych na świecie. Nauczyłem się, że Anfield jest najgroźniejsze dla rywali, gdy hałas nie ustaje ani na chwilę. To nie tylko pieśni - choć im więcej, tym lepiej - ale stały, nieprzerwany doping, który sprawia, że gra tu staje się piekielnie trudna.

- Wiem, że sporo proszę naszych kibiców w ostatnich tygodniach, ale robię to, bo wiem, co potraficie i jak wielką różnicę możecie zrobić. Nasz cel na dziś jest prosty - dać z siebie wszystko, zarówno na murawie, jak i na trybunach.