Wywiad z Gakpo przed finałem Pucharu Ligi
Cody Gakpo komentuje swoją przemianę pod wodzą Arne Slota i 'zbieg okoliczności’ przed niedzielnym finałem Carabao Cup z Newcastle.
Arne Slot nie musiał wiele zmieniać po przejęciu drużyny od Jurgena Kloppa, jednak Liverpool ma duże nadzieje na pobicie rekordu i zdobycie 11 trofeum Pucharu Ligi.
Kiedy Cody Gakpo przybył do Liverpoolu z PSV Eindhoven w styczniu 2023 roku miał reputację bardzo niebezpiecznego lewego napastnika zarówno w swoim klubie, jak i w reprezentacji. Pomimo tego, Klopp dostrzegł wszechstronność Holendra i powierzał mu zadania na przeróżnych pozycjach w linii ataku, czasem nawet w pomocy. Zmieniło się to, gdy stery w drużynie przejął Arne Slot. Szkoleniowiec ustabilizował sytuację Gakpo dając drużynie świeży start.
- Jedna z pierwszych rozmów jakie odbyłem ze Slotem, była na temat mojej pozycji na boisku - mówi Holender.
- Mogę być znacznie lepszy i przydatniejszy dla drużyny jeśli będę grał na odpowiedniej pozycji. Chciałem poznać jego zdanie na ten temat.
- Oczywiście trener znał mnie już z krajowego podwórka, dopiero co wróciłem z udanego występu na Euro.
- Arne powiedział, że muszę skupić się na lewym skrzydle. Oczywiście nie zagwarantował mi występu w każdym meczu, mamy Lucho (Luis Diaz) i innych wspaniałych zawodników. Powiedział jednak, że to jest moja docelowa pozycja, na której będę gra.
- Po tej rozmowie bardzo mi ulżyło, wiedziałem że mam warunki do udoskonalania formy i stania się najlepszą wersją siebie, piłkarzem którym zawsze marzyłem że będę. Cieszyłem się, że będę mógł wesprzeć drużynę jeszcze bardziej - mówi Holender.
Niedzielny finał będzie doskonałą okazją, aby Slot zdobył swoje pierwsze trofeum w debiutanckim sezonie. The Reds są również najpoważniejszym kandydatem do zdobycia Mistrzostwa Anglii, to byłoby niebywałe osiągnięcie szkoleniowca.
- Styl gry jest nieco inny, niż w poprzednich latach. Mamy zdecydowanie większe posiadanie piłki - mówi Gakpo.
- Obrona pracuje na takich samych obrotach jak zwykle, jednakże praca z piłką jest zupełnie inna przy taktyce Slota. To są rzeczy, które najbardziej się zmieniły moim zdaniem.
- Kocham grać na lewej stronie, ponieważ występowałem na niej całe życie. Przynajmniej w seniorskiej karierze, pomijając ostatnie 2 lata, które grałem w naszej drużynie. Poza tym, uważam że moje umiejętności najbardziej przydają się akurat z tej strony.
Nieważne na jakiej pozycji gra, Holender stał się swego rodzaju specjalistą od pucharu ligowego. Zdobywając trafienia na każdym etapie rozgrywek w poprzednim sezonie, 25 latek dołożył do tego bramki w 3 i 4 rundzie oraz ćwierćfinale jak i półfinale w tym sezonie. Gakpo strzelając 11 goli ustanowił rekord, którego na razie nie pobił żaden zawodnik The Reds.
- Myślę, że to czysty przypadek. Grałem wtedy przeważnie w pełnym wymiarze czasu, więc to oczywiste że szanse na trafienia będą większe - mówi skromnie.
- W tym sezonie udało mi się również strzelić 4 bramki w pierwszych 2 meczach, ale było mi łatwiej, bo nie grałem pełnych meczów w lidze. Jest to miły zbieg okoliczności, ale dla mnie nie ma to znaczenia w jakich rozgrywkach strzelam.
Gdyby sprawy potoczyły się nieco inaczej to Cody Gakpo mógłby mierzyć się na Wembley ale z Liverpoolem po stronie Srok. Newcastle interesowało się naszym graczem kilka lat wstecz, Manchester United również próbował go pozyskać. Ostatecznie udało się to ekipie z Merseyside po dostrzeżeniu imponującej gry Holendra na Mistrzostwach Świata w 2022 roku gdzie Oranje grali aż do ćwierćfinału.
O zainteresowaniu z północnego wschodu zawodnik mówi tak:
- Nie było żadnych konkretów, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo . Możliwe, że było jakieś zainteresowanie, ale na pewno nic co doprowadziłby do podpisania kontraktu.
Jednym z niedocenianych atrybutów to jego wytrzymałość. Holender przed niedawnym urazem stopy, ominął zaledwie 4 spotkania w ciągu 2 lat. Stał się kluczowym graczem, gdy w poprzednim sezonie The Reds dotknął poważny kryzys kadrowy spowodowany kontuzjami.
Wykończony Gakpo siedział już na ławce rezerwowych, gdy w zeszłorocznym finale Pucharu Ligi kapitan drużyny Virgil Van Dijk strzelił decydującą bramkę główką w doliczonym czasie gry. Skład był rezerwowy, zasilany głównie przez młode talenty z Akademii, takie jak Conor Bradley czy James McConnell.
Holender podzielił się swoimi odczuciami dotyczącymi tego momentu po zejściu z boiska.
- Wszyscy byli okropnie zmęczeni, byłem bardzo zdenerwowany i stresowałem się bo każdy kontakt z piłką i kontratak mógł zakończyć się golem, tak jak udało się to zrobić nam po rzucie rożnym.
- Zwycięstwo zawsze jest wspaniałe, podniesienie Pucharu Ligi byłoby dla mnie jednym z najlepszych momentów w klubie na ten moment. Wygraliśmy w ubiegłym roku i mam ogromną nadzieję, że w tym roku również się uda.
Komentarze (0)