Richards: Liverpool musi odświeżyć skład
Po nieudanym w wykonaniu Liverpoolu występie w finale Pucharu Ligi Angielskiej Micah Richards stwierdził, że zespół w trakcie najbliższego lata będzie potrzebował wzmocnień.
Po porażce i odpadnięciu z Ligi Mistrzów po dwumeczu z PSG zawodnicy Arne Slota chcieli się odbić, jednak na Wembley przegrywali z Newcastle już do przerwy po bramce zdobytej głową przez Dana Burna.
Na początku drugiej odsłony meczu drugi cios wyprowadził Alexander Isak, a gol Federico Chiesy w doliczonym czasie gry dał Liverpoolowi tylko trochę nadziei, jednak ostatecznie ekipa Eddiego Howe'a wygrała 2:1 i sięgnęła po trofeum.
Liverpool wciąż ma dużą szansę na mistrzostwo kraju, zespół jest aktualnie liderem tabeli z 12-punktową przewagą. Jednak nawet po sezonie, który można uznać za bardzo udany dla nowego menadżera Slota Richards uważa, że Liverpool będzie musiał się wzmocnić w najbliższym okienku transferowym.
- Myślę, że Liverpool mógłby odświeżyć się na każdej pozycji, naprawdę tak uważam - wyjaśnił Richards w rozmowie z Garym Linekerem na łamach podcastu The Rest Is Football. - Moim zdaniem dobre jest to, że Slot będzie miał okazję do sprowadzenia tego, kogo będzie chciał do swojego systemu i swojej drużyny. Nie zapominajmy o Slocie - on ma szansę wygrać ligę w swoim pierwszym sezonie, kiedy jego jedynym transferem był Chiesa. To naprawdę niesamowite.
- Według mnie potrzebuje dziewiątki i lewego obrońcy - zdaję sobie sprawę z tego, że [Andy] Robertson był dla nich kluczowym zawodnikiem, ale Liverpool był już łączony z [Milosem] Kerkezem z Bournemouth. On dysponuje niesamowitą energią.
- Conor Bradley podoba mi się w roli prawego defensora. Moim zdaniem Liverpool potrzebuje kolejnego stopera, nawet do rotacji. Trzeba brać pod uwagę, że [Ibrahima] Konaté może złapać kontuzję - nie wiadomo też, co będzie z [Virgilem] van Dijkiem. Jestem bardzo ciekaw ruchów Slota na rynku transferowym, uważam jednak, że przydałoby im się odświeżenie na wszystkich pozycjach.
Richards miał wrażenie, że niedzielna bramka Chiesy była tylko pocieszeniem, a w finale Pucharu Ligi najbardziej zawiodła linia ofensywna The Reds, zwłaszcza skrzydłowy Luis Díaz.
- Luis Díaz mnie rozczarował - kontynuował. - Wiem, że dużo przeszedł w związku z porwaniem jego ojca Jednak kiedy ostatnio go widziałem, był nabuzowany. Ma wahania formy.
- Nie wytykam niczego Díazowi, ale w tak ważnym spotkaniu na Wembley momentami pojawiała się przestrzeń, którą można było wykorzystać, chciałem zobaczyć nieco więcej. Ten zespół czasami zbyt mocno polega na Mo Salahu - że strzeli niesamowitego gola, zamieni karnego na bramkę, wywalczy rzut wolny, cokolwiek. Z punktu widzenia Liverpoolu występ Kolumbijczyka mógł być nieco bezbarwny... Chciałem zobaczyć więcej.
Komentarze (0)