Brak rotacji, brak zaufania i 5 meczów w 15 dni
Jeśli ostatnie siedem dni zostanie zapamiętane jako najbardziej rozczarowujący tydzień sezonu dla Liverpoolu, z odpadnięciem z Ligi Mistrzów i porażką w finale Pucharu Ligi, to być może powinniśmy byli się tego spodziewać.
To właśnie po dwóch porażkach w ciągu 11 dni na początku tego roku – kiedy rezerwowi Arne Slota przegrali nieistotny mecz Ligi Mistrzów z PSV, a następnie odpadli w czwartej rundzie Pucharu Anglii z Plymouth Argyle – wydaje się, że trener stracił do nich zaufanie.
Następnie przyszło pięć kluczowych spotkań w ciągu 15 dni i choć wyniki w tym intensywnym okresie pomogły przechylić szalę Premier League na korzyść Liverpoolu, to poleganie na wąskiej grupie zaufanych zawodników zawsze miało swoje ryzyko. Nic więc dziwnego, że w drużynie zaczęły pojawiać się oznaki zmęczenia.
The Athletic przygląda się bliżej sezonowi Liverpoolu, aby zrozumieć, dlaczego po raz drugi z rzędu wyglądają na tak wyczerpanych w połowie marca.
Brak rotacji
Gdy Slota zapytano o „szczęście Liverpoolu” w kwestii kontuzji w tym sezonie, odpowiedział, podkreślając znakomitą pracę wykonywaną za kulisami przez jego sztab oraz samych zawodników, aby unikać urazów.
Wskazał również, że Liverpool i tak musiał radzić sobie z kilkoma długoterminowymi kontuzjami w tym sezonie, w tym Alissona, Trenta Alexandra-Arnolda, Conora Bradleya, Ibrahima Konaté, Joe Gomeza, Kostasa Tsimikasa i Diogo Joty.
Bilans zdrowotny zespołu jest jednak znacznie lepszy niż w poprzednim sezonie, gdy były menedżer Jürgen Klopp musiał polegać na młodzieży, aby wygrać Puchar Ligi i utrzymać się w wyścigu o tytuł mistrza Anglii. Slot i jego sztab, w tym główny trener przygotowania fizycznego Ruben Peeters, słusznie zostali pochwaleni za sposób zarządzania zawodnikami oraz metody, które wdrożyli.
Efekt końcowy jest jednak taki, że kluczowa grupa zawodników mogła zostać nadmiernie eksploatowana. Paradoksalnie, brak kontuzji oznaczał, że wielu piłkarzy nie miało żadnej przerwy od gry, a występy w Lidze Mistrzów (w zeszłym sezonie Liverpool grał w Lidze Europy) sprawiły, że Slot miał mniej okazji do rotacji składem.
Oto liczba minut rozegranych w poprzednim sezonie…

… w porównaniu do tego sezonu

Przy 810 minutach pozostałych do rozegrania w tym sezonie, aż 10 piłkarzy Liverpoolu prawdopodobnie przekroczy granicę 3 000 minut we wszystkich rozgrywkach, w porównaniu do siedmiu w poprzednim sezonie. Oczywiście kontuzje mogą mieć na to wpływ, ale większe obciążenie spadło na niektórych zawodników niż rok temu. Oczywistym przykładem jest Ryan Gravenberch, który niemal podwoił swoją liczbę minut na boisku.
Różnica jest zauważalna w strukturze wykorzystania składu. W sezonie 2023/24 Liverpool miał 10 zawodników, którzy rozegrali pomiędzy 2 000 a 3 000 minut. Jeśli przewidzimy, że Alisson i inni kluczowi gracze będą występować w większości pozostałych meczów, maksymalnie sześciu zawodników może zakończyć sezon w tym przedziale – a wśród nich znajdują się rezerwowy bramkarz Caoimhin Kelleher i lewy obrońca Kostas Tsimikas.
Liczba wymuszonych zmian i rotacji w podstawowej jedenastce była mniejsza niż wcześniej. Tylko Nottingham Forest (23) skorzystał w tym sezonie z mniejszej liczby zawodników niż Liverpool (24).
Liverpool zajmuje siódme miejsce w lidze pod względem średniej liczby zmian w wyjściowym składzie na mecz (1,8), ale spośród drużyn grających w europejskich pucharach wprowadzał ich najmniej. Liverpool to jedyny zespół w tej grupie, który wykonuje średnio mniej niż dwie zmiany na spotkanie.

Drużyny takie jak Brentford i Everton nie musiały regularnie grać w środku tygodnia ani uczestniczyć w długich pucharowych kampaniach. Dla nich rotacja i zarządzanie kondycją zawodników były mniej istotnym problemem.
Wyniszczająca seria meczów
Od wczesnych etapów fazy grupowej Ligi Mistrzów Liverpool był faworytem do zajęcia miejsca w czołowej ósemce i uniknięcia rundy play-off, co dałoby im dwa wolne tygodnie w lutym.
Choć udało się wygrać grupę, nadzieje na odpoczynek i regenerację zostały przekreślone przez terminarz, który wymusił rozegranie dwóch ligowych spotkań w terminach, których Liverpool chciał uniknąć. Przełożone derby z Evertonem z grudnia zostały przeniesione na 12 lutego, a mecz z Aston Villą przesunięto na 19 lutego po awansie Liverpoolu do finału Pucharu Ligi.
Pięć ligowych meczów w 15 dni wydawało się kluczowym momentem sezonu. Liverpool dał z siebie wszystko, wygrywając trzy spotkania – z Wolverhampton Wanderers, Manchesterem City i Newcastle United – oraz remisując z Evertonem i Aston Villą. Zdobycie 11 punktów na 15 możliwych zbiegło się z potknięciami Arsenalu, co pozwoliło drużynie Slota powiększyć przewagę na szczycie tabeli.
Czy było warto? Z pewnością umocniło to pozycję Liverpoolu w wyścigu o tytuł, ale wymagało ogromnego wysiłku od podstawowego składu. Siedmiu zawodników z pola – Virgil van Dijk, Konaté, Gravenberch, Alexis Mac Allister, Dominik Szoboszlai i Mohamed Salah – rozpoczęło wszystkie te mecze w pierwszej jedenastce.

Od zakończenia tej serii można zauważyć skutki tak wyczerpującego terminarza. W Lidze Mistrzów Liverpool nie miał szczęścia, trafiając w 1/8 finału na Paris Saint-Germain, mimo że wygrał swoją grupę. Slot miał prawo czuć się rozczarowany takim losem.
Nawet w rewanżowym meczu z PSG na Anfield, kiedy Liverpool zdołał podnieść intensywność gry, nie był w stanie utrzymać jej w dogrywce i wydawał się zadowolony z doprowadzenia do rzutów karnych, podczas gdy zespół Luisa Enrique rósł w siłę.
Począwszy od meczu z Evertonem, Liverpool przegrał walkę na pojedynki z przeciwnikami we wszystkich meczach poza jednym – domowym zwycięstwem 2:0 nad Newcastle w Premier League, w którym Eddie Howe przyznał, że jego drużyna „nie chciała odkrywać swoich kart” taktycznie.
To nie jest statystyka, która zawsze decyduje o wynikach, ale biorąc pod uwagę nacisk Slota na walkę w pojedynkach przez cały sezon, jest to wyraźny powód do niepokoju.
Brak zaufania do rezerwowych
Porażki z PSV i Plymouth początkowo uznano za drobne potknięcia, ale z perspektywy czasu nabrały one większego znaczenia.
Jarell Quansah, Tsimikas, Wataru Endo, Harvey Elliott i Federico Chiesa wystąpili w obu spotkaniach, ale nie pokazali wielu oznak, że są gotowi, aby mieć realny wpływ na grę, gdy to naprawdę się liczy.
Elliott, trzeba mu to oddać, miał swój wielki moment, gdy wszedł za Salaha i zdobył bramkę przy pierwszym kontakcie z piłką w meczu wyjazdowym z PSG. Quansah również okazał się przydatny dzięki swojej wszechstronności. Endo to wartościowy zmiennik, który pomógł zamknąć kilka meczów, ale czy Liverpool rzeczywiście odczułby stratę któregokolwiek z tych graczy, gdyby latem ich zastąpiono?

Przez większą część sezonu Liverpool radził sobie tak dobrze z unikanie kontuzji i zarządzaniem obciążeniami zawodników, że niemal nie musiał sięgać po rezerwowych. Jednak ostatnie tygodnie, a także trudności w skutecznym rotowaniu składem w różnych rozgrywkach, podkreślają potrzebę zmian latem.
To nie jest pochopna reakcja – ten sam zespół zaczął tracić energię na podobnym etapie poprzedniego sezonu. Jedyna różnica jest taka, że teraz Liverpool powiększył przewagę na szczycie tabeli z trzech do 12 punktów i ma tylko jednego rywala, a nie dwóch, którzy próbują go dogonić.
Czy bardziej skuteczny napastnik zmieniłby sytuację w Lidze Mistrzów i Pucharze Ligi? Tego nie wiadomo, ale bez wątpienia ofensywa musi być priorytetem transferowym latem, biorąc pod uwagę słabą skuteczność Luisa Díaza, Darwina Núñeza i Joty w ostatnich miesiącach.
Kolejnym wyzwaniem jest znalezienie miejsca w składzie dla kolejnego pomocnika na najwyższym poziomie. Może być trudno podzielić minuty między wszystkich zawodników, ale to konieczne dla dobra drużyny. Możliwość odświeżenia środka pola nie tylko Curtisem Jonesem, ale także kolejną gotową do gry alternatywą, odciążyłaby nadmiernie eksploatowanych Gravenbercha, Mac Allistera i Szoboszlaia. Endo, który w tym sezonie nie rozpoczął żadnego meczu Premier League w podstawowym składzie, nie jest rozwiązaniem.
Kto zasługuje na większą szansę?
Slot i jego sztab mają teraz przerwę na przemyślenie i przegrupowanie przed wznowieniem kampanii ligowej meczem z Evertonem 2 kwietnia.
Z dziewięcioma meczami ligowymi do końca i wcześniejszym odpadnięciem z Ligi Mistrzów Liverpool będzie miał więcej czasu na regenerację pomiędzy spotkaniami. Może to oznaczać dalsze ograniczenie rotacji, ale problemy zespołu nie są wyłącznie fizyczne.
Nieefektywna linia ataku wydaje się gotowa na zmiany, a Chiesa to oczywisty przykład zawodnika, który zasłużył na więcej minut po swoim bramkowym występie na Wembley (był to jego pierwszy mecz od porażki w Pucharze Anglii z Plymouth). Slot zdecydował się jednak wprowadzić Cody’ego Gakpo, który w obu ostatnich meczach wyglądał na nieprzygotowanego po przerwie spowodowanej kontuzją, co wskazuje na jego niską pozycję w hierarchii zespołu.

Jeśli spojrzeć na wcześniejsze zestawienie minut na boisku, spadek czasu gry zarówno Endo, jak i Elliotta jest wyraźny – zwłaszcza ten drugi może czuć się pechowo, że nie dostaje więcej szans.
Wzmocnienie środka pola stało się pilniejszą sprawą na liście priorytetów Liverpoolu. Mimo że zarówno Endo, jak i Elliott mieli w tym sezonie ważne momenty jako zmiennicy, wygląda na to, że nie pasują do stylu gry preferowanego przez Slota.
Wszystko to prawdopodobnie zależy od tego, kiedy Liverpool zapewni sobie mistrzostwo. Dopóki to nie nastąpi, Slot prawdopodobnie będzie trzymał się swoich zaufanych zawodników. Później inni mogą dostać szansę, by udowodnić, że zasługują na miejsce w jego planach na przyszły sezon.
Andy Jones, Gregg Evans
Komentarze (4)
Ponadto Salah co tylko dotknął od początku sezonu zamieniał w złoto, stąd wysoka przewaga w Premier League której mam nadzieję, że już nie wypuścimy. YNWA