Sakho: Zawsze miałem szacunek do Kloppa
Były zawodnik The Reds Mamadou Sakho podzielił się swoimi przemyśleniami na różne tematy w wywiadzie z Liverpool Echo.
Po kilku latach w Liverpoolu Mamadou został przyłapany na dopingu. Śledztwo pokazało, że obrońca używał zabronione substancje, lecz później świat poznał prawdę: piłkarz nie miał nic na sumieniu. W listopadzie 2020 roku on wygrał sprawę sądową z WADA (światowa organizacja walki z dopingiem), która została zmuszona do wypłaty kompensacji. Jednak Sakho już nigdy nie wrócił na wielki poziom.
- Byłem na szczycie swojej kariery, występowałem w reprezentacji Francji i grałem w barwach Liverpoolu. Bramki z Borussią Dortmund i Evertonem były najlepszymi momentami w klubie. Jednak byłem zaskoczony tym, co wydarzyło się później.
- Byłem naprawdę przekonany, że wszystko jest dobrze, ale ta historia zmieniła moje życie. Natomiast muszę to zaakceptować. Wierzę w Boga i przyjmuję wszystko, co się dzieje w moim życiu. Chcę iść do przodu.
- Kiedy zostajesz oskarżony za coś, czego nie zrobiłeś, tracisz lata na to, żeby udowodnić swoją uczciwość, to zabiera sporo sił. Aczkolwiek udało mi się wybronić i pokazać światu, że miałem rację.
- Czułem się świetnie, kiedy wreszcie udowodniłem, że nie zrobiłem nic złego. Chcę, żeby moja rodzina była ze mnie dumna i mogła wskazać mnie jako przykład. Cała ta sytuacja okropnie zmieniła moją karierę. Nie mogę zrobić nic oprócz tego, żeby to zaakceptować. Patrzę w przyszłość i pozostaje optymistą.
Teraz Sakho występuje w barwach gruzińskiego Torpedo Kutaisi. Podczas jego pobytu w Liverpoolu często pojawiał się wątek prawdopodobnego konfliktu z Jürgenem Kloppem.
- Mam z nim dobre relacje, ponieważ nie jestem człowiekiem, który próbuje wnieść jak najwięcej negatywnych emocji do swojego życia. Zawsze miałem do niego szacunek. Podoba mi się jego podejście do piłki.
- Jednak piłka pozostaje piłką. W niektórych momentach musisz podjąć odpowiednią decyzję, która będzie miała olbrzymi wpływ na sytuację. Czasami kibice nie rozumieją, dlaczego jeden piłkarz odchodzi z drużyny, a drugi zostaje. Zawsze odpowiadam, że tak jest, bo to futbol.
- Nie mogę mówić o niektórych rzeczach. Powiem tylko jeszcze raz, że w piłce niektóre rzeczy nie mają logiki.
- Zawsze można wytłumaczyć pewne sprawy małymi rzeczami. Jeżeli kolacja jest zaplanowana na 7:15, a zawodnik pojawia się o 7:18. Czy on musi odejść z klubu?
- Nigdy nie chciałem zagłębiać się w te tematy. Powiem tylko, że czerpałem wiele satysfakcji ze swojej gry w Liveproolu. Kiedyś na pewno o tym opowiem, lecz nie teraz. To nie jest dobry moment.
- Kiedyś opowiem o swoim życiu i karierze i wtedy świat pozna prawdę.
Po wykluczeniu przez Kloppa w 2017 roku Sakho został wypożyczony do Crystal Palace. Już w sierpniu oni kupili go za 26 milionów funtów. Warto wspomnieć, że podczas przebywania na wypożyczeniu w Palace Sakho świętował bramkę w meczu z Liverpoolem razem z Benteke. Wtedy sporo kibiców Liverpoolu miało niesmak po tej sytuacji.
- Tylko świętowałem ze swoim kolegą. On podbiegł do mnie i cieszyliśmy się z bramki. To był tylko uścisk dłoni. On obiecywał mi, że podbiegnie do mnie, jeżeli strzeli. Dlatego nie mogłem siedzieć na ławce. To jest część gry, ale biorę odpowiedzialność za wszystko, co robię.
- Oczywiście, nie chciałem urazić część kibiców Liverpoolu. Natomiast to było tylko świętowanie, nic więcej. Mam duży szacunek do klubu i lubię jego fanów.
- Sądzę, że chciałem zostać w Liverpoolu. Przed swoim odejściem podpisałem 4-letni kontrakt, więc logicznym się wydaje, że planowałem kontynuować swoją karierę w składzie The Reds.
- Jednak po drodze wydarzyły się niektóre rzeczy, o których nie mogę mówić.
- Nie mam żadnego żalu. Zawsze dawałem 100% dla klubu, walczyłem i byłem dumny z tego, że tam mieszkałem oraz grałem. Staram się doszukać jak najwięcej pozytywów. Lubię ludzi pracujących w klubie. Przeżyłem tam świetne momenty.
Komentarze (1)
No i fajnie biegał, to też ;)