Arne Slot o przedłużeniu kontraktu przez Salaha
W piątkowy poranek ogłoszono, że znakomita kariera Salaha na Anfield potrwa dłużej niż do końca tego sezonu. Niedługo później Arne Slot wziął udział w konferencji prasowej przedmeczowej, poprzedzającej spotkanie Liverpoolu z West Hamem United.
Nieuniknionym tematem rozmów była decyzja zawodnika z numerem 11 o pozostaniu w klubie, w którym już zyskał status legendy dzięki imponującej liczbie osiągnięć od momentu dołączenia w 2017 roku.
Poniżej znajduje się podsumowanie odpowiedzi trenera na pytania dotyczące Salaha.
O jego pierwszej reakcji…
Oczywiście, że się cieszę. Przez tyle lat pokazywał w tym klubie, jak ogromną ma wartość – zarówno dla zespołu, jak i całej organizacji. Tak jak, przypuszczam, wszyscy nasi kibice i jego koledzy z drużyny, jesteśmy bardzo zadowoleni, że przedłużył kontrakt o kolejne dwa lata. Mamy nadzieję, że już w niedzielę znów pokaże, jak ważnym zawodnikiem był dla nas przez cały sezon.
O tym, czy wiadomość ta była dla niego „ulgą”…
Myślę, że dla kibiców tak, to na pewno ulga. Pewnie nikogo nie zdziwi, że ja byłem trochę lepiej zorientowany w jego sytuacji kontraktowej na przestrzeni całego sezonu. Dla fanów to mogła być miła niespodzianka, ja oczywiście wiedziałem już od jakiegoś czasu, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Myślę, że to też duże uznanie dla Richarda [Hughesa], że udało mu się przedłużyć kontrakt z Mo Salahem – zawodnikiem tej klasy, który jako wolny agent mógłby trafić praktycznie do każdego klubu na świecie. A jednak został z nami – i to również zasługa Richarda.
O tym, co czyni Salaha wyjątkowym piłkarzem…
Przede wszystkim, wszyscy oceniają go tylko jako zawodnika — i oczywiście, tak właśnie powinno być. Patrzę na niego również jako na człowieka. To bardzo skromna osoba, która zawsze chce ciężko pracować, wkłada ogromny, naprawdę ogromny wysiłek w to, żeby być takim piłkarzem, jakim jest i żeby utrzymać ten poziom. Codziennie daje z siebie wszystko.
To, co czyni go wyjątkowym na boisku, to — moim zdaniem, jego zdolność do zdobywania bramek.
Jest wielu piłkarzy, którzy potrafią strzelać gole, ale Mo potrafi to zrobić nawet wtedy, gdy nie ma najlepszego kwadransa czy pół godziny na boisku. I właśnie dlatego jest też tak silny mentalnie — a tego naprawdę potrzebujesz, jeśli chcesz przez siedem czy osiem lat utrzymywać się na najwyższym poziomie, grając co trzy-cztery dni. Oprócz jakości i fizyczności, potrzebna jest ogromna siła psychiczna — i myślę, że spośród wszystkich jego cech, to właśnie jego siła mentalna najbardziej mnie wyróżnia.
O tym, co jeszcze Salah może dać Liverpoolowi…
Zawsze staramy się osiągać trochę więcej – jako drużyna i jako jednostki – ale jeśli grasz w Liverpoolu, to prawdopodobnie jesteś już bardzo blisko granic swoich możliwości. Dlatego zarówno u Mo, jak i u pozostałych zawodników, nie ma już zbyt dużo przestrzeni na dalszy rozwój. Oni po prostu dążą do perfekcji. Widziałem, jak [Bryson] DeChambeau zacytował to zdanie – chyba autorstwa [Vince’a] Lombardiego: „Dążymy do perfekcji, której nigdy nie osiągniemy, ale po drodze osiągamy doskonałość” – i myślę, że to dokładnie oddaje to, co próbujemy tutaj robić.
Staramy się wydobywać z zawodników to, co najlepsze – ten jeden czy dwa procent więcej – ale jasne jest, że Mo zbliża się już do granic swoich możliwości. Nie mówię o końcu kariery, ale o końcu potencjału rozwojowego. W tym sezonie udało nam się wydobyć z niego niemal maksimum i teraz chodzi już głównie o utrzymanie powtarzalności – a to jest jedna z najtrudniejszych rzeczy w piłce nożnej.
Właśnie dlatego postrzegany jest jako gwiazda – bo zagrać raz czy dwa na takim poziomie, na jakim gra Mo, to może nie każdy, ale wielu piłkarzy potrafi. Utrzymywać to przez cały czas – to już zupełnie inna historia. I tu znów wracam do kwestii mentalności.
O przesłaniu, jakie niesie za sobą podpisanie kontraktu przez Salaha…
Myślę, że to ważne, bo jestem w stu procentach pewien, że nasi kibice z radością przyjęli informację o jego przedłużeniu. To daje pozytywną energię wokół klubu – może nawet takiej nie potrzebujemy, ale zawsze lepiej mieć pozytywną atmosferę niż negatywną.
Z drugiej strony, Mo grał na bardzo wysokim poziomie, klub też spisywał się świetnie, a mimo to tematem numer jeden w mediach były tylko ich kontrakty.
Uważam, że to tylko pozytywna wiadomość – bo jeśli chcesz pozyskiwać nowych zawodników albo przekonywać obecnych, by zostali, to zawsze dobrze, gdy jedna z największych gwiazd ostatnich siedmiu–ośmiu lat decyduje się zostać. To również może być sygnał pokazujący, jak ambitny jest ten klub – i nie mówię tu tylko o Mo, ale także o właścicielach oraz osobach, które dołączyły w zeszłym sezonie. To dowód, że naprawdę mamy ambicje, by utrzymać poziom, jaki ten klub prezentuje od wielu lat.
O tym, czy jego zdaniem rola Salaha może się zmienić w przyszłości…
Tego nie wiem. Nie wiem też, czy sześć, siedem, osiem lat temu – albo nawet trzy czy cztery lata temu – Mo był zaangażowany w każdą sekundę meczu. Byłbym zaskoczony. Jeśli spojrzysz na skrzydłowych na całym świecie, to rzadko kiedy dominują przez pełne 90 minut w każdym meczu. Grając na skrzydle musisz być kreatywny – a to jedna z najtrudniejszych rzeczy w piłce nożnej, zwłaszcza przeciwko niskim blokom, z jakimi mierzy się wielu dobrych skrzydłowych. Więc to normalne, że czasem stracisz piłkę albo jakaś akcja się nie uda.
Ogólnie rzecz biorąc, Mo ma ogromny wpływ na naszą grę – nie tylko przez gole i asysty. Jest też dużym zagrożeniem dla rywali – choć nie jest jedyny. Patrząc na Ligę Mistrzów w tym tygodniu, mam wrażenie, że skrzydłowi stają się coraz ważniejsi we współczesnej piłce, bo zespoły bronią coraz niżej i głębiej niż kiedykolwiek wcześniej.
Jeśli spojrzeć na takich zawodników jak Raphinha, Lamine Yamal, [Khvicha] Kvaratskhelia, Désiré Doué, [Bukayo] Saka czy [Gabriel] Martinelli – wszyscy w tym tygodniu potrafili stworzyć sytuacje – i dokładnie to samo robi dla nas Mo, a także Cody [Gakpo] i Lucho [Luis Díaz].
Komentarze (0)