Alisson: Trudne momenty wzmacniają zespół
Alisson Becker po powrocie do składu Liverpoolu po raz kolejny zaprezentował najwyższą klasę, po czym skromnie oświadczył, że to po prostu jego praca.
Po opuszczeniu dwóch ostatnich meczów The Reds z powodu protokołu związanego ze wcześniejszym wstrząsem mózgu, Alisson powrócił w niedzielne popołudnie i odegrał kluczową rolę w zwycięstwie The Reds nad West Ham United.
Bramkarz wykonał kilka kluczowych interwencji, zanim strzał głową Virgila van Dijka w 89 minucie zapewnił zwycięstwo, dzięki któremu drużyna Arne Slota zyskała 13 punktów przewagi na szczycie Premier League, mając do rozegrania zaledwie sześć meczów.
- To moja praca. Cieszę się, że wróciłem i że mogłem się dobrze zaprezentować, pomagając w zdobyciu trzech punktów - powiedział w rozmowie z klubowym serwisem.
- Niestety, nie zachowaliśmy czystego konta, ale liczą się trzy punkty i jestem z tego powodu bardzo zadowolony.
- Zawsze jestem sfrustrowany, gdy nie mogę brać udziału w meczach, a w tym sezonie zdarzyło się to kilka razy. Ale to również część naszego zawodu, bycie piłkarzem polega na radzeniu sobie z takimi sytuacjami, z kontuzjami i jestem bardzo szczęśliwy, że wróciłem, aby pomóc drużynie i cieszyć się grą. To jest to, co kocham.
Liverpool dominował w pierwszej połowie niedzielnego meczu i zasłużenie prowadził do przerwy dzięki otwierającemu trafieniu Luisa Diaza, chociaż Alisson musiał dwukrotnie powstrzymywać Carlosa Solera.
Nerwy dały o sobie znać po przerwie. Alisson znakomicie bronił próby Jarroda Bowena i Mohammeda Kudusa, West Ham wyrównał, gdy piłka zagrana przez Van Dijk odbiła się od Robertsona i wpadła do siatki.
Odpowiedź The Reds była natychmiastowa, a kapitan wbił piłkę do bramki głową na wprost The Kop po dośrodkowaniu Alexisa Mac Allistera.
- Rozpoczęliśmy naprawdę dobrze. Myślę, że większość spotkania graliśmy dobrze, nawet w defensywie, gdy mieli swoje okazje. Jednak w Premier League, jeśli grasz słabo przez 20 minut, możesz zostać ukarany, czasem wystarczy nawet minuta dekoncentracji.
- Miejsce, na którym znajduje się West Ham w tabeli, jest nieadekwatne w stosunku do ich jakości. Są bardzo dobrzy, mają wielu dobrych zawodników i potrafią wprowadzać chaos w szeregach swoich rywali, przez co ciężko jest się skutecznie bronić. Jestem jednak bardzo zadowolony, że udało nam się osiągnąć taki wynik, co przybliża nas do naszego głównego celu w tym sezonie.
- To bardzo rozczarowujące, gdy traci się takiego gola. Wiemy, że ponosimy za niego odpowiedzialność. Czasami trzeba po prostu przyklasnąć przeciwnikowi, bo na to zasługuje za sposób, w jaki gra, ale przez 15-20 minut pokazaliśmy się naprawdę słabo w obronie, dając im za dużo miejsca.
- Trzeba również zwrócić uwagę na energię, intensywność, jaką pokazaliśmy pod koniec meczu, zaraz po stracie gola, aby zdobyć zwycięską bramkę w ostatnich minutach i utrzymać wynik.
- Taka jest piłka nożna, nie zawsze wszystko idzie gładko. Trzeba sobie z tym radzić, co również na swój sposób nas wzmacnia.
Zespół Slota potrzebuje teraz dwóch kolejnych zwycięstw, aby oficjalnie zdobyć tytuł mistrzowski, chociaż trzy punkty przeciwko Leicester City w przyszłą niedzielę wystarczą, jeśli Arsenal przegra z Ipswich Town.
- Zawsze powtarzaliśmy, że musimy się skupić na każdym kolejnym meczu i nie ma co dyskutować o przewadze, jaką mamy w tabeli. Naszym zdaniem tak należy do tego podchodzić.
- Nie chodzi o to, żeby prezentować szczególną skromność, ale to zwyczajnie jest podejście, jakie jest wskazane. Należy skupić na każdym kolejnym wyzwaniu, w innym wypadku ciężko będzie wykonać krok naprzód.
- Teraz znajdujemy się naprawdę blisko, jesteśmy w punkcie, w którym nie możemy już unikać rozmów o tym i musimy po prostu pokazać właściwe nastawienie w meczach, które nam zostały. Musimy ciężko pracować, walcząc przez całe 90 minut i pokazując, jak bardzo zależy nam na zwycięstwie w tych rozgrywkach.
- Robiliśmy tak przez cały sezon i musimy to podtrzymać do samego końca.
Komentarze (0)