Trent wymownie po zwycięstwie z Leicester
Wychowanek Liverpoolu uratował swój zespół zwycięskim golem po wejściu z ławki rezerwowych. Anglik od połowy marca dochodził do zdrowia po kontuzji, której doznał w meczu z Paris Saint-Germain.
Kibice już próbują interpretować na różne sposoby celebrację zawodnika - po zdobyciu bramki zdjął koszulkę i pobiegł pod sektor fanów The Reds. Reprezentant Anglii już tego lata może odejść do Realu Madryt na zasadzie wolnego transferu. Samo zachowanie piłkarza oraz atmosfera wokół niego nie dają kibicom jasnej odpowiedzi, jaki będzie następny ruch Trenta i gdzie będzie kontynuował karierę od nowego sezonu.
Alexander-Arnold pochwalił kibiców i podziękował im za wsparcie podczas wyjazdowego spotkania.
- Miałem już swoje dobre momenty na tym stadionie, strzeliłem tu parę goli. Ten dzisiejszy cieszy najbardziej, ponieważ jeszcze bardziej zbliża nas do zdobycia tytułu Premier League w tym sezonie - powiedział Anglik.
- To był mój pierwszy mecz po kontuzji, bardzo dla mnie ważny. Dużo pracowałem, aby wrócić w dobrym stylu i być jak najlepszym. Chcę grać i cieszę się, że pomogłem drużynie.
- Cieszynka była podobna do tej z 2019 roku, właśnie tutaj. Wydaje mi się też, że to mój pierwszy gol strzelony lewą nogą w karierze - trochę mi to zajęło, ale w końcu się udało. To był jedyny typ bramki, której jeszcze nie zdobyłem.
- Teraz, kiedy prawdopodobnie potrzebujemy już tylko jednego zwycięstwa do zdobycia mistrzostwa Anglii, to że udało mi się dziś trafić, smakuje jeszcze lepiej. Cieszę się, że zrobiliśmy to dla fanów, którzy specjalnie przyjechali, żeby nas oglądać i dopingować.
- Oczywiście, codziennie ciężko pracujemy i trenujemy nie tylko dla naszych rodzin. Kibice są dla nas bardzo ważni. Przyjeżdżają i dopingują nas z całych sił na każdym meczu, wydają swoje pieniądze i poświęcają czas. Zwycięstwo i danie z siebie 100% to absolutne minimum, którego mają prawo od nas oczekiwać.
- Teraz, kiedy jesteśmy tak blisko tytułu - dla niektórych będzie to pierwszy raz, dla mnie już drugi - w końcu będziemy mogli świętować razem z kibicami. To coś wyjątkowego. W 2020 roku nie mogliśmy tego zrobić wspólnie, więc teraz będzie to naprawdę szczególny moment.
- Virgil cały czas pchał mnie do przodu, żebym bardziej angażował się w ofensywę. Kibice też dodali mi energii i odwagi - nie tylko dziś. Są niesamowici, w każdym meczu niezastąpieni, zawsze pchają nas do zwycięstwa.
- Powtarzałem to przez cały sezon - nie będę wypowiadał się na temat mojej przyszłości. Natomiast dni jak ten dzisiejszy są szczególnie wspaniałe: gole, zwycięstwa, które przybliżają nas do trofeów. Cieszę się, że mogę być tego częścią. Te momenty już zawsze będą częścią mnie.
Komentarze (2)