LIV
Liverpool
Premier League
27.04.2025
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1854

Dlaczego tytuł The Reds jest dobry dla ligi


Wydaje się, że w angielskim futbolu unosi się obecnie fala negatywu— nie chodzi już tylko o „duszę gry”, co zawsze budziło niepokój, ale raczej o jakość i styl tego, co oglądamy.

Dzieje się tak pomimo faktu, że Premier League jest niemal bezsprzecznie najlepszą ligą świata, przynajmniej jeśli chodzi o średni poziom drużyn — choć niekoniecznie tych z samego szczytu tabeli. Poza tym ostatnie sezony przyniosły rekordowe średnie liczby goli na mecz w erze Premier League — a choć większa liczba bramek nie oznacza automatycznie większej atrakcyjności widowiska, to przecież zdecydowanie lepsze to niż odwrotność.

Nie ulega wątpliwości, że obecny sezon Premier League nie należy do udanych, głównie dlatego, że dwaj główni faworyci przed sezonem — Manchester City i Arsenal — nie spełnili oczekiwań i nie byli w stanie zapewnić prawdziwej walki o tytuł. To sprawiło, że Liverpool samotnie prowadzi w tabeli, zmierzając po zwycięstwo bez większego oporu — co nie jest ich winą. Poza tym, Liverpool ma na koncie 79 punktów po 33 meczach; taki wynik dawałby im pierwsze miejsce również w zeszłym sezonie, gdy City miało 73 punkty po 32 spotkaniach, czyli dwa więcej niż Arsenal.

Nie możemy mieć jednak całkowitej pewności, czy Liverpool grałby lepiej, gorzej czy dokładnie tak samo, gdyby miał poważnego rywala depczącego mu po piętach. Z jednej strony, zacięta walka o tytuł może zmusić drużynę do wyciśnięcia maksimum ze swojego potencjału. Z drugiej — presja może sprawić, że zespół się załamie.


Ostatnia przeciętna forma Liverpoolu — obejmująca odpadnięcie z Ligi Mistrzów po porażce z Paris Saint-Germain na własnym stadionie, fatalny występ i przegraną z Newcastle w finale Pucharu Ligi oraz porażkę ligową z Fulham na wyjeździe — sprawiła, że pojawiła się krytyka.

Zespoły, które zdobywają tytuły, są prawdopodobnie oceniane bardziej niż sądzimy właśnie przez pryzmat formy prezentowanej w wiosennej rundzie danego sezonu. A w czasach, gdy przyszli mistrzowie często wygrywają seriami mecze w marcu i kwietniu, ten Liverpool może nie zapisać się w pamięci fanów szczególnie ciepło.

A jednak ten zespół Liverpoolu zasługuje na ogromne uznanie — nie tylko za to, że pewnie zmierza po tytuł, ale też za styl, w jakim to robi.

Rzeczywiście, po kilku sezonach, w których Arsenal i City postawiły na dużych, silnych zawodników, grały ostrożniej i preferowały bardzo „ustrukturyzowany” futbol, dominacja Liverpoolu pokazała, że w piłce nadal istnieją inne drogi do sukcesu.

Po pierwsze, udowadniają, że sukces w futbolu nie musi opierać się na wielkich wydatkach.

W sezonie, w którym niewielu nowych zawodników błyszczało w całej Premier League, jedyny letni transfer Liverpoolu — Federico Chiesa — nie zagrał ani razu w pierwszym składzie w lidze. Liverpool zaufał swoim dotychczasowym graczom, i ich ewentualny tytuł nie będzie osiągnięty mimo braku transferów, lecz — przynajmniej częściowo — dzięki temu, że ich nie było.

Jest jasne, że są teraz nieco zmęczeni i w przyszłym sezonie będą potrzebować szerszej kadry. Ale większa liczba graczy oznacza też konieczność szukania sposobów na dawanie nowym szans gry, co może wpłynąć na spójność drużyny.


Po drugie, Liverpool pokazuje, że techniczna jakość wciąż może odgrywać kluczową rolę.

Brak dużego, dominującego defensywnego pomocnika był uznawany za ich główną słabość latem, ale Arne Slot przekwalifikował Ryana Gravenbercha, zmieniając techniczną „ósemkę” w kontrolującą „szóstkę”. Gravenberch nadal wnosi fizyczność, ale wyróżnia się przede wszystkim niezwykłą umiejętnością przyjmowania piłki półobrotem i dynamicznego wchodzenia z nią w ofensywę — czego rzadko oczekuje się od defensywnego pomocnika.

Co więcej, podczas gdy Pep Guardiola z Manchesteru City i Mikel Arteta z Arsenalu, walcząc o tytuł, sięgnęli po bocznych obrońców z defensywnym zacięciem — czasem wystawiając niemal czterech środkowych obrońców jednocześnie — Liverpool nadal tolerował defensywne potknięcia Trenta Alexandra-Arnolda i Andy’ego Robertsona, wierząc, że ich ofensywne atuty są tego ryzyka warte. W ataku, mimo całego zamieszania wokół tego, że Arsenal rzekomo potrzebuje klasycznej „dziewiątki” w stylu Erlinga Haalanda z City, by zdobyć mistrzostwo, Liverpool udowodnił, że można to osiągnąć, grając z „fałszywymi napastnikami”, którzy potrafią wydobyć maksimum z partnerów.


Po trzecie, Liverpool pokazuje, że piłkarze najwyższej klasy zasługują na pewien poziom swobody.

Guardiola i Arteta nakładają na swoich zawodników sztywne ograniczenia pozycyjne. Owszem, często przynosi to efekty, ale bywa też, że odbiera coś kreatywnym piłkarzom — jak w przypadku Jacka Grealisha w City.

Mohamed Salah wydawał się zwalniać tempo wraz z wiekiem — jego liczba goli w Premier League w zeszłym sezonie była najniższa od początku przygody z Liverpoolem. Inni menedżerowie mogliby zmniejszyć jego rolę, albo sugerować, że musi ciężej pracować w defensywie, by nadal zasługiwać na miejsce w składzie.

Ale nie, Salah stał się centralnym punktem gry Liverpoolu pod wodzą Slota i często ustawiany był wysoko, blisko bramki rywala, gdzie może skupić się wyłącznie na ofensywie. Liverpool szybciej niż kiedykolwiek dostarczał mu piłki. Powinien zakończyć sezon jako lider klasyfikacji strzelców i asyst w lidze.


Po czwarte, Liverpool pokazuje, że menedżer zespołu nie musi być w centrum wszystkiego.

Zastąpienie Jürgena Kloppa było wyzwaniem nie tylko taktycznym, ale i osobowościowym — był on bowiem postacią dominującą, która kompletnie odmieniła klub. Slot, w porównaniu nie tylko do Kloppa, ale i do Guardioli czy Artety, działa bardziej subtelnie. Latem był wyjątkowo cichy w mediach, nawet na oficjalnych kanałach klubowych.

Slot nie szuka chwytliwych cytatów, wielkich gestów ani nie pragnie być w centrum uwagi. Tak, mówi wprost — w końcu jest Holendrem — ale jego uwaga skupia się na szczegółach i drobnych ulepszeniach. Należy mu się również uznanie za to, że nie próbował na siłę wymyślić Liverpoolu na nowo ani odcisnąć na drużynie swojej „pieczęci”.

Zespół, który przejął, potrzebował więcej dyscypliny, zwłaszcza w środku pola, ale nie wymagał gruntownej przebudowy. Inni menedżerowie, kierowani własnym ego, mogliby doprowadzić do znacznie bardziej drastycznych zmian.


W dzisiejszych czasach trudno uwierzyć, że istnieją jeszcze w futbolu „neutralni” kibice — w epoce ślepej lojalności wobec klubów (i piłkarzy) oraz wrogości, która wydaje się stanowić istotę kibicowania.

Ale jeśli tacy neutralni jeszcze istnieją, sukces Liverpoolu powinien ich cieszyć.

Zwolnili w ostatnich tygodniach, ale przez większą część sezonu grali ekscytujący, ofensywny futbol oparty na wydobywaniu potencjału z technicznych zawodników — nie na wielkich wydatkach, autorytaryzmie czy ego.

Styl gry szybko przenika dziś na niższe poziomy rozgrywek — i dla dobra całej piłki nożnej lepiej byłoby, gdyby to właśnie Liverpool stał się inspiracją, a nie obecne wersje Arsenalu i City.

Michael Cox

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

ynwa19 22.04.2025 11:46 #
Kazdy tytul zdobyty przez klub z miasta Liverpool czyli LFC i utopijnie ;) Everton jest zwyciestwem dobra nad zlem ze "wsi" czytaj Manchester i te ich dwie popierdolki badz ze "stolycy" z ich szeroka gama zespolow.

Tylko Liverpool ! :)
Tommyy 22.04.2025 13:35 #
Ale patetycznie...

Jasne, że NAJLEPIEJ, że Live zdobędzie to mistrzostwo. Ale gadanie, że to najlepsze dla losów piłki nożnej , całego świata itd. to trochę za mocno chyba.
No i oczywiście musi paść kluczowy argument - brak transferów to gratyfikacja i piękno futbolu. W sezonie 21/22 City zrobiło tylko 1 transfer - to wtedy też byli dobrzy dla futbolu?

Taki artykuł miał sens tylko w kasusie Leicester City z 2016...
Ale to był wypadek, a nie tryumf dobra nad złem ;D
Owen89 22.04.2025 17:25 #
Najlepiej anulować sezon bo my go wygramy 😆

Pozostałe aktualności

Problemy Kaide Gordona na wypożczeniu  (0)
22.04.2025 17:09, Klika1892, thisisanfield.com
Tony Adams: Uwielbiam Gravenbercha  (1)
22.04.2025 15:49, Redbeatle, Liverpool.com
Aldridge: Nie podoba mi się zachowanie kibiców  (8)
22.04.2025 12:25, Tomasi, Liverpool Echo
Virgil: Jesteśmy gotowi na tytuł mistrzowski  (0)
22.04.2025 12:11, Maja, liverpoolfc.com
Saudyjczycy nadal zainteresowani Salahem  (2)
22.04.2025 09:05, RosolakLFC, liverpool.com
Chiesa potrzebuje jeszcze jednego występu  (8)
22.04.2025 08:35, AirCanada, Liverpool Echo
Díaz: Schlebia mi wsparcie naszych kibiców  (0)
22.04.2025 08:27, AirCanada, Liverpool Echo