Prasa po meczu z Tottenhamem
Przyjrzyjmy się reakcji mediów na zwycięstwo Liverpoolu 5:1 nad Tottenhamem Hotspur, które w niedzielę potwierdziło, że The Reds są zwycięzcami Premier League.
Anfield otrzymało święto na miarę czasów, gdy Liverpool został potwierdzony jako zwycięzca Premier League w niedzielne popołudnie. Rozgromienie Spurs 5:1 wystarczyło, aby potwierdzić 20. tytuł mistrzowski Reds, co zostanie uznane za słynny dzień w Merseyside.
ECHO, jak zwykle, było na meczu, aby jak zwykle zapewnić informacje na temat dnia meczowego. Od naszego werdyktu dotyczącego wielkiego meczu, przez oceny zawodników, analizy na bieżąco i nasze bardziej przemyślane tematy do dyskusji, nasze strony dedykowane Liverpool FC nie pominęły niczego w swoich relacjach.
Nasi koledzy z krajowych mediów mieli swoje zdanie na temat wydarzeń na Anfield. Była też góra reakcji i analiz ze strony mediów cyfrowych, a ECHO zebrało najlepsze relacje online z 20. triumfu Liverpoolu.
Na łamach The Athletic James Pearce pisze:
343 dni temu Jurgen Klopp stanął w środkowym kole Anfield i wygłosił pełne emocji przemówienie pożegnalne.
„To nie wydaje się końcem, to po prostu początek” – zapewnił fanów zaniepokojonych tym, jak będzie wyglądała przyszłość bez niego. Zmiana jest dobra. Jeśli podejdziesz do tego z właściwym nastawieniem, wszystko będzie dobrze. W 100% są tu widoczne odpowiednie fundamenty.
Wtedy brzmiało to szalenie optymistycznie. W rzeczywistości okazało się cudownie prorocze.
Liverpool jest mistrzem Anglii po raz 20., co stawia go na równi z Manchesterem United jako najbardziej utytułowaną drużynę w historii angielskiej ekstraklasy, a Arne Slot szybko dołączył do legend Anfield, osiągając najbardziej niezwykły z triumfów.
Niedzielne zdecydowane zwycięstwo 5:1 nad Tottenhamem Hotspur zapewniło tytuł mistrza Premier League na cztery mecze przed końcem wywołując szalone sceny radości.
Slot został zaledwie trzecim menedżerem w historii Liverpoolu, który zdobył tytuł w swoim debiutanckim sezonie, podążając śladami Joe Fagana (1983-84) i Kenny'ego Dalglisha (1985-86). Został pierwszym trenerem od czasów Antonio Conte w Chelsea w sezonie 2016-17, który zdobył tytuł w swoim pierwszym sezonie Premier League.
Niedoceniany Holender przekroczył wszelkie oczekiwania od czasu przejścia z Feyenoordu zeszłego lata. Tak, miał szczęście, że odziedziczył utalentowaną drużynę, ale to, jak wyniósł ją na wyższy poziom dzięki swojej taktycznej przenikliwości i eksperckiemu zarządzaniu ludźmi, było zdumiewające.
Na łamach Goal Mark Doyle ocenia, co może wydarzyć się dalej na Anfield, pisząc:
Liverpool był najlepszą drużyną w Premier League w tym sezonie i to z pewną przewagą. The Reds strzelili więcej goli niż ktokolwiek inny (80), podczas gdy tylko Arsenal stracił mniej (29 do 32).
Może się więc wydawać dziwne, że tak wielu kibiców i ekspertów uważa, że drużyna Slota musi zostać znacznie wzmocniona latem, ale tak naprawdę nie sposób się z tym nie zgodzić.
W końcu Liverpool dokonał zaledwie dwóch transferów zeszłego lata. Jeden z nich ledwo grał w tym sezonie (Federico Chiesa), a drugi nie pojawi się aż do tego okresu przygotowawczego (Giorgio Mamardashvili), co oznacza, że Slot był w zasadzie zmuszony do pracy z dokładnie tą samą grupą graczy, co jego poprzednik.
Oczywiście, mogło być gorzej. Nie było tak, że Slot przejmował drużynę, która zmagała się z problemami i była pozbawiona najlepszych talentów. Liverpool Kloppa zajął trzecie miejsce w poprzednim sezonie i zdobył także Puchar Ligi Angielskiej, podczas gdy Virgil van Dijk i Mohamed Salah spędzili większość obecnej kampanii, pokazując, dlaczego zasłużyli na lukratywne nowe kontrakty, jednym inspirującym występem za drugim.
Związanie dwóch najlepszych graczy Premier League nowymi umowami oznacza również, że to lato nie będzie tak traumatyczne, jak mogłoby być. Jednak nadal trzeba będzie wydać znaczną ilość pieniędzy.
Bleacher Report, klasyfikując pięciu najlepszych zawodników Liverpoolu w tym sezonie, umieścił Mohameda Salaha na pierwszym miejscu, pisząc:
Mohamed Salah miał sezon swojego życia w wieku 32 lat.
Egipcjanin był odpowiedzialny za najwięcej goli w rozgrywkach ligowych w swojej karierze – 46, czyli cztery więcej niż jego drugi najlepszy wynik z lat 2017-18 i o 18 więcej niż w zeszłym sezonie.
Kiedy The Reds się potknęli, to Salah najczęściej przychodził im z pomocą. Grał tak, jakby od tego zależało jego życie.
Oczywiście w pewnym momencie wyglądało na to, że będzie to jego pożegnalny prezent dla wiernych kibiców Anfield. Przez większą część jego kampanii przewijało się mroczne widmo zbliżającego się odejścia, ale odnowienie kontraktu w kwietniu uspokoiło nerwy i wzbudziło ciekawość, co jeszcze może osiągnąć z klubem.
Jest liderem klasyfikacji strzelców sezonu 2024-25 z 28 bramkami, wspiął się na piąte miejsce w rankingu wszech czasów Premier League i jest obecnie trzecim najlepszym strzelcem w historii Liverpoolu.
Podobnie jak w przypadku Gravenbercha, jego występy nieznacznie pogorszyły się na początku kwietnia, ale ponieważ inne drużyny wokół The Reds nie były w stanie wywrzeć na nich żadnej presji, jego wcześniejsze wysiłki w kampanii okazały się więcej niż wystarczające, aby zdobyć drugi tytuł mistrza Anglii i dziewiąte główne trofeum w swojej karierze w Liverpoolu.
Król Egiptu będzie wyglądał całkiem nieźle z kolejną koroną Premier League na głowie.
Na łamach Football London's Spurs Alasdair Gold pisze:
To był mecz, który obnażył przepaść między dwoma drużynami na boisku Anfield.
Tottenham to drużyna, która pozornie ciągle się przebudowuje, podczas gdy Liverpool to drużyna stworzona do zdobywania trofeów. Jedna spędziła letnie okno transferowe zbierając młodych zawodników z całego kontynentu, a druga już zmontowała drużynę zdolną do zdobycia tytułu w tym sezonie i tak też zrobiła.
Wybór drużyny Ange Postecoglou pokazał, że spodziewanie i zrozumiale jednym okiem patrzy już na czwartkowy wieczór półfinału Ligi Europy przeciwko Bodo/Glimt. Wystawił dwóch nastolatków w pomocy: Lucasa Bergvalla i Archiego Graya obok Jamesa Maddisona.
To była dosłownie walka mężczyzn z chłopcami. Fundamenty drużyny w osobach Cristiana Romero, Micky'ego van de Vena, Rodrigo Bentancura, a także niemal wszechobecnego Pedro Porro, zostały usunięte, a Spurs zawsze wyglądali na przestraszonych, gdy Liverpool na nich ruszał.
Nawet główka Dominica Solanke'a po rzucie rożnym Jamesa Maddisona na początku meczu bardziej przypominała odroczenie nieuniknionego niż groźbę zepsucia imprezy. Spurs mieli tylko cztery minuty, by cieszyć się prowadzeniem, zanim Luiz Diaz wyrównał z bliskiej odległości po sprawdzeniu spalonego.
Liverpool ruszył do przodu dzięki potężnemu uderzeniu Alexisa Mac Allistera, zanim Cody Gakpo dorzucił skuteczne wykończenie. Niezbyt trudny strzał Mohameda Salaha i samobójczy gol Destiny'ego Udogie'ego zakończyły miażdżącą przeprawę w drugiej połowie.
Liverpool rozbił Spurs w dwóch z trzech spotkań w tym sezonie i zanotował hat-tricka wynikiem 5:1, który mógł być wyższy, ale i tak oznacza, że w tym sezonie strzelili drużynie Postecoglou 15 goli.
Komentarze (0)