CHE
Chelsea
Premier League
04.05.2025
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1099

20. rocznica pamiętnego półfinału LM z Chelsea


3 maja 2005 roku na Anfield odbył się jeden z najciekawszych meczów w historii pomiędzy Liverpoolem i Chelsea. W rewanżowym starciu półfinału Ligi Mistrzów The Reds i The Blues walczyli o bilet do Stambułu. Ten mecz pomógł drużynie z Anfield napisać kolejny piękny rozdział w swojej historii. 

Warto wspomnieć, że to spotkanie wywołało również ogromną kontrowersję. Autorem zwycięskiej bramki był Luis Garcia. Jego trafienie brytyjskie media nazwały "gol widmo", a ówczesny trener Chelsea Jose Mourinho powiedział, że ta bramka "przyszła z księżyca albo z trybun Anfield Road". 

Z powodu 20. rocznicy tych wydarzeń, The Athletic wspomina ten dzień razem z kluczowymi postaciami, które odegrały najważniejsze role w tym meczu. 

Ważne, żebyśmy na początku zapoznali się z kontekstem. 

W poprzedzających sezonach Liverpool i Chelsea walczyli o miejsce dające prawo występów w Lidze Mistrzów. Jednak w sezonie 2004/05 Chelsea zdominowało Premier League i przyjechało na Anfield w maju jako mistrzowie Anglii. Wówczas The Blues zdobyli 95 punktów i stracili zaledwie 15 goli, co jest rekordem ligi. 

The Reds nie mogli pochwalić się tak dobrym sezonem w lidze. Drużyna Beniteza, który przejął stery latem 2004 roku, ciężko walczyła o miejsce w Lidze Mistrzów z Bolton Wanderers, a kilka miesięcy wcześniej przegrała finał Pucharu Ligi z Chelsea. Występy w Europie były zupełnie inną bajką. W fazie grupowej Liverpool pokonał Olympiacos dzięki bramce Stevena Gerrarda. W kolejnych rundach The Reds wyeliminowali Juventus i Bayer Leverkusen. W pierwszym półfinałowym meczu w Londynie padł bezbramkowy remis. Natomiast większość ekspertów postrzegała Chelsea jako faworytów tej rywalizacji. 

Dietmar Hamann, pomocnik Liverpoolu: Byliśmy underdogiem. Wówczas istniała zasada goli na wyjeździe, więc zdawaliśmy sobie sprawę, że stracona bramka przed własną publicznością może nas sporo kosztować. Wiedzieliśmy, że musimy zagrać perfekcyjny mecz przeciwko najlepszej drużynie w Anglii. Rafa świetnie ustawił nas pod względem taktycznym. 

Rafael Benitez, trener Liverpoolu: Musieliśmy zachować balans taktyczny, bowiem naszym obowiązkiem była znakomita organizacja gry. Podczas obrony ustawialiśmy się 4-4-2, lecz w trakcie akcji ofensywnych zmienialiśmy formację na 4-2-3-1. Nie mogliśmy dać im przestrzeń. 

- Nie lubiłem, kiedy gramy za nisko albo stosujemy wysoki pressing. To zawsze daje więcej przestrzeni rywalom. Sporo rozmawialiśmy o dokładnych podaniach, które musieliśmy stosować podczas rozgrywania piłki. 

- Didier Drogba był bardzo szybkim zawodnikiem. Sami Hyypia miał ze mną kilka rozmów, podczas których wytłumaczyłem mu, że musi on walczyć z nim o każdą piłkę i zawsze znajdować się obok. Wiedzieliśmy, że spróbują zagrozić długimi podaniami, więc nasi środkowi obrońcy muszą być ostrożni. 

Ricardo Carvalho, obrońca Chelsea: Oczywiście, byliśmy trudnym rywalem. Natomiast Liverpool zasłużył na to, by zagrać w półfinale. Mieli wybitnego trenera, znakomitych piłkarzy. Wśród nich na pewno wyróżniali się Jamie Carragher, Hyypia i Gerrard. Grali bardzo poprawnie. 

- Podczas wielkich europejskich wieczorów Anfield zawsze odgrywa ważną rolę. Wtedy ten stadion był na niesamowitym poziomie. Kibice przyszli wcześniej i stworzyli świetną atmosferę, która miała nam przeszkadzać. 

Robert Huth, obrońca Chelsea: Kiedy jechaliśmy na mecz, widzieliśmy tłumy ludzi na ulicach. Wysiadając z autokaru, zauważyliśmy masę kibiców z czerwonymi racami. Podczas meczu nie słyszeliśmy nawet swojego głosu. Na Anfield zawsze jest fantastyczna atmosfera. 

Igor Biscan, pomocnik Liverpoolu: Wcześniej zagrałem sporo wielkich meczów. Natomiast to spotkanie różniło się od pozostałych. Pamiętam, kiedy wychodziłem na rozgrzewkę, trybuny już były wypełnione, a kibice rywala zjednoczyli się, by pomóc im awansować. Było bardzo głośno. 

Benitez: Chelsea miało sporo doświadczonych i jakościowych zawodników, lecz nawet najlepsi mogli odczuć atmosferę, która wówczas panowała na naszym stadionie. Nie mam wątpliwości, że moi zawodnicy dostali pomoc w postaci świetnego dopingu. Czy to była najlepsza atmosfera, którą przeżyłem na Anfield? Na pewno jedna z najlepszych. 

Kontrowersyjna sytuacja wydarzyła się już na początku, kiedy to Gerrard podał między Terrym i Carvalho do Milana Barosa. Bramkarz Petr Cech chciał odebrać piłkę, ale na dobitce najsprytniejszym okazał się Garcia. William Galas próbował wybić piłkę z linii, lecz słowacki sędzia Lubos Michel skorzystał z podpowiedzi asystenta, Romana Slysko i uznał bramkę. 

John Terry, obrońca Chelsea: Prawdopodobnie byłem najbliżej tego zdarzenia i widziałem, jak Gallas wybił piłkę. To na pewno nie był gol. 

Carvalho: Problem polega na tym, że nikt nie jest w stanie potwierdzić, że piłka przekroczyła linię. Nie miałem dobrego widoku na sytuację. Patrzyłem, jak William biegnie i próbuje wybić piłkę. William mówił, że piłka nie wpadła do bramki. 

Hamann: Popatrzyłem na asystenta i zobaczyłem, że od razu uznał bramkę. To był jak wybuch w środku Anfield. Terry i Carvalho byli wybitnymi obrońcami, więc wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli sporo okazji. Dlatego cieszyliśmy się z fantastycznego początku meczu. 

Huth: Z ławki rezerwowych sytuacje są postrzegane nieco inaczej. To nie był pewny gol, więc pytałem się ludzi dookoła, czy to naprawdę było przepisowe trafienie. Bez żadnych technologii poczułem, że to prawidłowy gol. Musieliśmy to zaakceptować i walczyć dalej. 

Chelsea miało 86 minut czasu podstawowego i czas doliczony, by nadrobić straty. Jedna bramka dałaby im awans do finału Ligi Mistrzów. Dla Liverpoolu ważnym elementem była gra w defensywie. 

Huth: Mourinho wprowadził mnie na boisko jako napastnika. Powiedział, żebym strzelił bramkę. Nie byłem na murawie po to, by chronić własnego pola karnego, tylko w celu stworzenia chaosu po drugiej stronie boiska. Wiedziałem, czego potrzebujemy, więc nie potrzebowałem żadnego przemowy motywacyjnej. Miałem 15-20 minut, ale wykańczanie sytuacji nigdy nie było moją mocną stroną. 

W ostatnich minutach rywalizacji Chelsea miało swoje okazje. Najlepszą sytuację zmarnował Islandczyk Eidur Gudjohnsen, który nie trafił w światło bramki. 

Hamann: W 2. połowie musieliśmy ciężko walczyć. Naszym zadaniem było przetrwać. 20 minut przed końcowym gwizdkiem sędziego zszedłem z boiska. To było trudne, kiedy musiałem oglądać walkę z ławki rezerwowych. W 95. minucie, kiedy piłka trafiła do Gudjohnsena, świat się zatrzymał. Trzymałem się rękoma za głowę. Gdyby Djimi Traore dotknął piłkę obok słupka, to skończyłoby się golem. 

Antonio Nunez, napastnik Liverpoolu, podczas rozmowy z The Athletic w 2022: Po tym strzale piłka przeleciała tuż obok mnie. Mój brat przestraszył się, że ja mogłem dotknąć piłkę i zanotować samobój. To zabiłoby nasze marzenia o finale. 

Po tej sytuacji Chelsea nie miało czasu. Liverpool awansował do finału europejskiego pucharu po raz pierwszy od 1985 roku. 

Biscan: To było niesamowite, co się działo po końcowym gwizdku sędziego. Czułem się, niby już wygraliśmy puchar. Dla mnie to był najlepszy wieczór na Anfield w karierze. Po meczu świętowaliśmy to zwycięstwo i świetnie się bawiliśmy. 

Hamann: Ten hałas, który miał miejsce po zakończeniu spotkania, wciąż wywołuje u mnie gęsią skórkę. Kiedy dziękowaliśmy kibicom, zobaczyliśmy, co to znaczyło dla ludzi. 

Nunez: Po meczu mój brat ciągle powtarzał mi, że właśnie awansowałem do finału Ligi Mistrzów. Kiedy ludzie w Hiszpanii pytają mnie, dlaczego Anfield jest tak niesamowitym miejscem, polecam im odwiedzić ten stadion. Tylko wtedy można zrozumieć ten fenomen. 

Benitez: Po meczu razem z żoną i przyjaciółmi odwiedziliśmy jeden z barów na Albert Dock. Nie piję, więc po prostu cieszyłem się, patrząc co to znaczy dla ludzi. Liverpool od 20 lat nie grał w finale Ligi Mistrzów. Natomiast nawet w barze już myślałem o kolejnym wyzwaniu. 

Po meczu Mourinho nie był w dobrym humorze. Jose znalazł winnych w postaci sztabu sędziowskiego, który uznał bramkę Garcii za prawidłową. Sędzia główny później powiedział, że był przekonany w prawidłowości decyzji Slysko. W innym przypadku Cech dostałby czerwoną kartkę za faul na Barosu. Jednak ta kontrowersja przez dłuższy czas była szeroko omawiana w mediach na całym świecie. 

Hamann: Czy piłka przekroczyła linię? Nie mam pojęcia, ale wolałbym czerwoną dla Cecha i rzut karny dla nas. Mourinho dużo narzekał, ale pomijał fakt, że oni mieli dużo szczęścia. Faktycznie, Chelsea mogło pozostać w osłabieniu na kolejne 85 minut. To była lepsza decyzja dla nich, niż dla nas!

Benitez: Później miałem okazję porozmawiać z Petrem Cechem. Kiedy wspominamy tę sytuację, zawsze mówię mu, że nie ma problemu, wtedy mogliśmy dostać rzut karny i czerwoną kartkę dla Ciebie, więc nie narzekaj na tego gola! Pytałem go wielokrotnie, czy chciałby grać w osłabieniu, czy przegrywać na początku meczu. Petr zawsze śmiał się. 

Terry: Wolałbym, żeby piłka trafiła do siatki i gol był golem. Nie pasuje mi dyskusja na temat tego, czy ta bramka powinna była być uznana. Chciałbym to sprawdzić za pomocą nowoczesnych technologii. Ten gol kosztował nas awansu do finału Ligi Mistrzów, więc musimy cieszyć się, że dzisiaj mamy system VAR. 

Liverpool napisał przepiękną historię. W stambulskim finale The Reds przegrywając 0:3 z Milanem, nadrobili straty i wygrali w serii rzutów karnych. 

Biscan: Byliśmy underdogiem w tym sezonie Ligi Mistrzów. Jednak od momentu pokonania Olympiacosu, uwierzyliśmy w sukces. Nasza wiara wzrastała z każdą rundą, kiedy wygrywaliśmy z mocnymi zespołami. Kiedy zwyciężyliśmy z Chelsea, naszym celem było tylko podniesienie tytułu w Stambule. 

Terry: Wygrałem sporo tytułów w swojej karierze. Natomiast szkoda, że ten wyśliznął się z moich rąk po takiej sytuacji. 

Carvalho: Oczywiście, chcieliśmy zagrać w finale Ligi Mistrzów. Natomiast trzeba poszukać balansu, bowiem dotarcie do półfinału lub finału tego turnieju nie jest łatwym zadaniem. Ta drużyna zasłużyła na ten tytuł. Byliśmy bardzo blisko, mieliśmy swoją okazję. Kolejne spotkania z Liverpoolem były bardzo trudne. Konferencje prasowe z udziałem Mourinho i Beniteza zawsze były napięte. My jako piłkarze musieliśmy dać z siebie wszystko, by osiągnąć sukces w rywalizacji z nimi. Szczególnie, że w naszej szatni panowała opinia, iż to my musieliśmy zagrać w finale. 

Huth: Dla Mourinho to była Liga Mistrzów, którą on nie wygrał z drużyną, którą bardzo kochał. Ten zespół był wystarczająco dobry, by wygrać ten turniej. Jednak piękność piłki polega na tym, że zawsze przyjdzie druga szansa. Bardzo się cieszę, że Chelsea to się udało w 2012 roku. 

Benitez: Starsi kibice często chcą porozmawiać ze mną o tym wieczorze. Młodzi fani nie wiedzą, co się wtedy wydarzyło, bo nie było ich jeszcze na świecie. Nigdy nie myślałem zbyt dużo o narzekaniach związanych z tym golem. Prawda jest taka, że zasłużenie wygraliśmy ten mecz. 

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot z nagrodą za Występ Tygodnia  (0)
03.05.2025 23:13, Maja, liverpoolfc.com
Młodzież przegrywa 0:3 w derbach Merseyside  (0)
03.05.2025 21:33, AirCanada, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Chelsea  (0)
03.05.2025 21:29, Klika1892, liverpoolfc.com
Wataru Endo i upokorzenie transferowe  (5)
03.05.2025 21:15, Klika1892, The Independent
Carragher: Oni mogą zagrozić Liverpoolowi  (2)
03.05.2025 19:12, FroncQ, Liverpool Echo
Slot: Chcielibyśmy przeżyć to jeszcze raz  (1)
03.05.2025 17:21, B9K, Daily Mail
Wieści kadrowe przed meczem z Chelsea  (0)
03.05.2025 13:00, B9K, liverpoolfc.com
Jones o pozostałych meczach ligowych  (0)
03.05.2025 11:03, MaksKon, liverpoolfc.com