Szoboszlai: Nie lubimy przegrywać, ale było ciężko
Dominik Szoboszlai uważa, że Brighton & Hove Albion było „naprawdę trudnym” przeciwnikiem dla Liverpoolu podczas poniedziałkowego spotkania na stadionie Amex. The Reds ponieśli porażkę 3-2 na południowym wybrzeżu w rozgrywkach Premier League po tym, jak Mewom udało się odwrócić wynik rywalizacji.
Harvey Elliott zdobył bramkę w ciągu pierwszych 10 minut dla podopiecznych Arne Slota, Yasin Ayari wyrównał po pół godzinie gry. W doliczonym czasie pod koniec pierwszej połowy Szoboszlai strzelił gola, przywracając prowadzenie gościom, jednak bramki zdobyte przez rezerwowych Kaoru Mitomę i Jacka Hinshelwooda dały gospodarzom trzy punkty.
Oto, co Szoboszlai miał do powiedzenia po meczu:
O frustracji z powodu braku punktów...
Oczywiście, nie mogę powiedzieć, że jesteśmy bardzo smutni, ale rzecz jasna nie przyjechaliśmy tutaj, żeby przegrać.Chcieliśmy wygrać. I myślę, że przez pierwsze 70 minut pokazywalismy, że zależy nam na wywiezieniu stąd trzech punktów. Ale pod koniec zmierzyliśmy się z naprawdę trudną wersją Brighton. Szczerze mówiąc, zasłużyli na zwycięstwo, ponieważ na końcu pracowali ciężej od nas, strzelili więcej goli niż my i wyglądali, jakby bardziej im zależało.
O tym, czy fakt, że Brighton ma o co grać, był kluczowy w tym meczu...
Trudno powiedzieć. Oczywiście, my już wygraliśmy ligę, ale jak powiedziałem wcześniej, nie przyjechaliśmy tutaj, żeby przegrać. Nie lubimy przegrywać. Widzieliście, że w meczu z Arsenalem daliśmy z siebie wszystko. Tak też zrobimy w niedzielę, bo to ostatni mecz domowy w tym sezonie i myślę, że kibice i wszyscy zasługują na to, żebyśmy grali tak, jak naprawdę chcemy.
O tym, czy zamierzał skierować piłkę do bramki...
Nie, szczerze mówiąc, to było dośrodkowanie. Nie będę kłamać! Ale cieszę się, że strzeliłem gola i pomogłem drużynie.
O tym, czy nie może się doczekać, aby zdobyć trofeum Premier League...
Przede wszystkim, mamy teraz tydzień treningów i 90 minut gry. Nie chcemy przegrać i damy z siebie wszystko. Nadal będziemy walczyć o trzy punkty. Ale kiedy na koniec meczu podniesiemy trofeum, prawdopodobnie spełni się marzenie każdego z nas.
Komentarze (3)
Ale przed tą bramką obraz spotkania był taki, że z piłką przy nodzemieliśmy problem z przejściem ataku Brighton, żeby wycofać do bramkarza...
Słabo to wyglądało z naszej strony... Jeśli miałbym szukać plusów to Elliot, Bradley na początku i ew Szobo i Quansah.
Reszta dno i wodorosty. Oprócz Alliego - on jest zawsze zajebisty.