Osób online 1779

Gakpo o mistrzostwie, rodzinie i wierze


Cody Gakpo odegrał ważną rolę w historycznym sezonie, w którym Liverpool zrównał się z Manchesterem United, zdobywając rekordowy, dwudziesty tytuł ligowy.

Jego największy moment – przynajmniej pod względem znaczenia – miał miejsce w dniu, kiedy Liverpool został oficjalnie mistrzem: holenderski napastnik strzelił gola w wygranym 5:1 meczu z Tottenhamem na Anfield.

Spurs nie trzymali się scenariusza i pierwsi objęli prowadzenie przed trybuną The Kop; Gakpo pomógł Liverpoolowi wrócić na właściwe tory, strzelając trzecią bramkę, co pozwoliło rozładować napięcie i rozpocząć świętowanie. Gakpo wiedział też, co chce zrobić w tamtym momencie — do tego jeszcze wrócimy.

W wieku 26 lat Gakpo ma już jasno określone cele i uważa, że jego ambicje nie powinny ograniczać się tylko do boiska. Jako piłkarz mówi, że chodzi o maksymalne wykorzystanie swojej szansy, by świat zwrócił na niego uwagę.

- Chodzi o to, by stać się najlepszą wersją siebie - mówi. - Ale myślę, że ostatecznie najważniejsze jest to, kim jesteś jako człowiek.

Czy piłkarze mają obowiązek wywierać wpływ w taki sposób?

- Jeśli odnosisz sukces, to pytanie brzmi: jak podejmować właściwe decyzje w życiu, by pomagać innym ludziom - mówi Gakpo. - To moje największe marzenie.

Rozmowa ma miejsce kilka pięter nad ziemią, z widokiem na londyński Hyde Park, który z tej perspektywy wygląda jak pradawny las sięgający aż po linię miejskich wieżowców. Gakpo miał wcześniej lekcję francuskiego. Mówi, że nauka idzie dobrze, albo raczej ça va bien – a na treningach w rozmowie pomaga mu kolega z Liverpoolu, Ibrahima Konaté.

Motywacja do nauki jest dla niego prosta. Ojciec Gakpo pochodzi z Togo i Cody odwiedza ten kraj co roku latem – kolejna podróż planowana jest po zakończeniu sezonu. W Togo wciąż ma ciotki, wujków i kuzynów, a także angażuje się w dostarczanie cotygodniowych paczek żywnościowych potrzebującym. Nauka języka to sposób na pogłębienie więzi z ojcem i dalszą rodziną, ale także chęć autentycznego kontaktu z ludźmi na miejscu – samodzielnie, bez tłumacza u boku.

Gakpo pochodzi z wielokulturowej rodziny. Jego matka jest Holenderką i grała w rugby w reprezentacji Holandii, choć nigdy nie udało jej się przekonać żadnego z synów do uprawiania tego sportu zamiast piłki nożnej.

- Była nauczycielką - mówi Gakpo. - Bardzo nam pomagała – i w szkole, i w sporcie. Wspierała nas, razem z tatą jeździła na mecze. Miała sportowe doświadczenie, więc rozumiała naszą pasję.

Rodzice poznali się, gdy jego mama podróżowała z przyjaciółmi po Togo i zatrzymała się w sportowym barze. Jego tata też tam był – i tak zaczęła się historia.

- Nie wiem, co dokładnie wtedy robiła, ale podróżowała po świecie - śmieje się Gakpo. - Jestem bardzo wdzięczny, że wyruszyła wtedy w tę podróż.

Poranny deszcz oczyścił popołudnie z dusznego, majowego ciepła, przynosząc świeżość. Na dole słychać zgiełk ulicy i szum ruchu drogowego – przypomnienie o obecności miasta. Nawet tutaj, wysoko, przejeżdżająca syrena przebija się przez hałas i Gakpo niemal przewraca oczami.

- Londyn jest dla mnie za bardzo zabiegany - mówi, spoglądając w dół.

Liverpool natomiast już teraz jest jak dom. Wiedział, że to duży krok, gdy opuszczał PSV Eindhoven – klub ze swojego rodzinnego miasta – by dołączyć do jednego z największych klubów na świecie w grudniu 2022 roku. Ale czuje, że znalazł tu coś podobnego.

- To bardzo ciepły klub, z rodzinnymi relacjami - mówi Gakpo. - Poczułem to od razu po przyjeździe.

To właśnie w Liverpoolu urodził się jego roczny syn, Samuel.

Pomogło też to, że w klubie był już Virgil van Dijk, kapitan reprezentacji Holandii. Teraz holenderski wpływ jest widoczny w mistrzach Premier League – nie tylko przez Gakpo, van Dijka i pomocnika Ryana Gravenbercha, ale także przez trenera Arne Slota i jego sztab szkoleniowy.

- To dla nas wielki zaszczyt – możemy reprezentować klub i zdobywać tytuły. Ale chcemy osiągnąć jeszcze więcej i zostawić po sobie ślad jako Holendrzy.

Gakpo otwarcie mówi o tym, jak ważna jest dla niego wiara chrześcijańska – wierzy, że pomaga mu na co dzień i w niemal każdej sytuacji. Uważa też, że to właśnie wiara doprowadziła go do miejsca, w którym dziś się znajduje.

Kiedy Liverpool grał na Anfield mecz, który mógł zapewnić im mistrzostwo, Gakpo postanowił okazać swoją wdzięczność. Po zdobyciu bramki zdjął koszulkę, odsłaniając napis I Belong to Jesus na białej, bezrękawnikowej koszulce. -

Wszystko, co mamy – ja i moja rodzina – zawdzięczamy Bogu - mówi. - Droga, którą przeszedłem, została mi dana – muszę być za to wdzięczny.

Po meczu z Tottenhamem Gakpo otrzymał upomnienie od Angielskiej Federacji Piłkarskiej, przypominające mu o zasadach dotyczących eksponowania religijnych przesłań. Dostał też wiadomość od byłej gwiazdy reprezentacji Brazylii i AC Milan, Kaki, który zaprezentował ten sam napis po finale Ligi Mistrzów w 2007 roku.

- Zobaczył to - potwierdza Gakpo. - Przy takiej okazji, meczu, w którym mogliśmy zostać mistrzami, uznałem, że to dobra platforma, by podziękować i wyrazić wdzięczność za to, co mamy.

Gakpo strzelał gole w 10 kolejnych meczach, które rozpoczął na Anfield, stając się dopiero drugim piłkarzem w historii klubu, który tego dokonał. Znajduje się więc w dobrym towarzystwie.

- Wszyscy wiedzą, że Mo [Salah] ma prawie wszystkie rekordy - mówi Gakpo. - Dzielić jeden z nim to coś niesamowitego.

Do wielu goli Gakpo w tym sezonie przyczyniły się dośrodkowania i kreatywność Salaha z prawej strony boiska. Widzi w rozwoju Egipcjanina jako napastnika motywację do dalszego doskonalenia się.

- Często rozmawiam z Mo – o piłce, o życiu - mówi Gakpo. - On też mówi, że najważniejszy jest aspekt mentalny zawodnika. Jeśli chcesz się rozwijać w piłce, w życiu, musisz też być otwarty na naukę nowych rzeczy. Myślę, że od tego wszystko się zaczyna.

Biorąc to pod uwagę, Gakpo ma mieszane uczucia wobec odejścia innego twórcy jego bramek – Trenta Alexandra-Arnolda. Podobnie jak jego koledzy z drużyny, jest smutny, że prawy obrońca odchodzi, ale rozumie decyzję o szukaniu nowych wyzwań.

- To szkoda, bo wszyscy znają jego jakość – to wyjątkowy zawodnik - mówi Gakpo. - Ale z drugiej strony, gramy w piłkę tylko przez 20 lat, więc możesz chcieć zrobić coś, co jest dobre dla ciebie, wyjść ze swojej strefy komfortu.

Czy buczenie, które Alexander-Arnold usłyszał od niektórych kibiców Liverpoolu, gdy wszedł z ławki rezerwowych w meczu z Arsenalem, było przykre?

- Uważam, że za wszystko, co zrobił dla klubu, należy mu się tylko miłość - mówi Gakpo. - Nie mogę powiedzieć, jak ludzie powinni reagować na to, co usłyszeli, ale moim zdaniem zasługuje tylko na miłość za to, co zrobił. Będzie go brakować.

W rogu pokoju z widokiem na miasto stoi fortepian koncertowy Ritter. Gakpo zbliża się do niego, wystukując pierwsze nuty Dla Elizy, jednocześnie pochylając się nad otwartym wiekiem, by obserwować pracujące struny. Jego prawdziwym ukrytym talentem, jak się okazuje, jest rysowanie. Wyciąga telefon i pokazuje delikatnie cieniowane szkice kieliszka do martini i butelki wina – to precyzyjna czynność, która pomaga mu się wyciszyć. Poza piłką i rodziną często myśli o karierze po zakończeniu gry, mimo że jest jeszcze na jej wczesnym etapie.

- Ta kariera nie trwa tak długo, jak się wszystkim wydaje - mówi Gakpo. - A potem masz przed sobą całe życie.

Inwestowanie swojego czasu i zasobów w nowe pomysły, wspólnie z utalentowanymi ludźmi i pomaganie im w rozwoju – to coś, co go pociąga. Gakpo już dołączył do grupy inwestycyjnej zajmującej się sportem, w której są m.in. kapitan reprezentacji Anglii w rugby Maro Itoje oraz kierowca Formuły 1 – Lando Norris.

- Oczywiście mam doświadczenia w rzeczach, których oni nie mają, a oni mają doświadczenia życiowe, których ja nie mam - tłumaczy Gakpo. - I to dla mnie bardzo ważne – można wymieniać się lekcjami i wspólnie się rozwijać.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

Czerwony_Liverpooczyk 03.06.2025 20:43 #
Ciekawe ile w tym prawdy bo podobno Bayern się nim interesuje.Mysle,że nie odejdzie
Jurgenisared 04.06.2025 13:11 #
99%daje na to że zostanie, skłonny do odejścia jest lucho a nie wierze ze sprzedamy obu lewych skrzydłowych
GingerElf 03.06.2025 21:29 #
Bardzo niedoceniany zawodnik w tym sezonie, i jeden z moich ulubionych

Pozostałe aktualności

Pierwszy sparing zagramy 13 lipca  (0)
05.06.2025 16:05, AirCanada, liverpoolfc.com
YNTA#15 już dzisiaj o 19:00!  (0)
05.06.2025 15:55, Gall1892, własne
Jones: chcę być kluczowym piłkarzem drużyny  (0)
05.06.2025 15:38, A_Sieruga, Liverpool Echo
Klopp wspiera Ragnara Klavana w wyborach  (0)
05.06.2025 15:18, A_Sieruga, thisisanfield.com
Mac Allister sfrustrowany brakiem powołania  (0)
05.06.2025 14:04, FroncQ, thisisanfield.com
Carragher o letnich transferach  (0)
05.06.2025 12:48, Maja, Liverpool Echo
Konaté: Dembele zasłużył na Złotą Piłkę  (1)
05.06.2025 12:39, AirCanada, Liverpool Echo
Liverpool odrzuca zakusy Barcelony za Díaza  (11)
05.06.2025 12:14, AirCanada, The Athletic