Dlaczego Pep Lijnders został asystentem Guardioli?
Pep Lijnders skrupulatnie rozważał swój następny ruch.
Zwolnienie z Red Bull Salzburg w grudniu ubiegłego roku, zaledwie siedem miesięcy po objęciu stanowiska, zabolało byłego asystenta menedżera Liverpoolu i potrzebował trochę czasu, aby się z tym pogodzić.
Po 18 latach trenowania za granicą wrócił do rodzinnej Holandii, aby zamieszkać z żoną Danielle i ich synami: Benjaminem i Romijnem. Cieszył się korzyściami pierwszej dłuższej przerwy od prawie dwóch dekad — mógł zawieźć dzieci do szkoły, grać w szachy i pić kawę z żoną nad rzeką w ich idyllicznym domu, położonym niedaleko południowo-wschodniego holenderskiego miasta Venlo.
W ostatnich miesiącach zaczął jednak tęsknić za zabawą na boisku treningowym i pomaganiem w rozwoju zawodników. Zainteresowały się nim kluby z Portugalii, a Norwich City również skontaktowało się podczas poszukiwań nowego trenera.
Lijnders przedstawił prezentację online podczas drugiej rundy rozmów z klubem Championship 20 maja, ale nie było to odpowiednie rozwiązanie dla żadnej ze stron i zamiast niego zatrudniono Liama Manninga z Bristol City. Sytuację skomplikował fakt, że Lijnders był nadal na „urlopie” w Salzburgu, bez żadnego porozumienia finansowego na dwa pozostałe lata jego kontraktu.
Zaledwie tydzień później otrzymał telefon od Pepa Guardioli, który zmienił wszystko. Menedżer Manchesteru City wyjaśnił, że chce, aby Lijnders został jego asystentem.
Hiszpan, który reorganizował swój sztab szkoleniowy po letnim odejściu Juana Lillo, Carlosa Vicensa i Inigo Domingueza, pragnął, aby Lijnders zrobił dla niego to, co zrobił dla Jurgena Kloppa w Liverpoolu, pomagając w projektowaniu i realizacji programu szkoleniowego.
Rozmawiali przez pół godziny o swoich zasadach piłkarskich i o tym, jakie obowiązki Lijnders będzie miał w Etihad. Guardiola jasno dał do zrozumienia, że potrzebuje go natychmiast na pokładzie już na tegorocznych Klubowych Mistrzostwach Świata, które rozpoczną się dla City meczem z marokańskim zespołem Wydad AC w Filadelfii 18 czerwca. To zobowiązanie oznaczało konieczność zmiany planu rodzinnego urlopu.
Telefon nie był całkowitym zaskoczeniem, ponieważ Lijnders usłyszał od kolegów tydzień wcześniej, że Guardiola o niego pytał. Oznaczało to, że już wcześniej pojął możliwość pracy dla City, biorąc pod wzgląd bliskie pokrewieństwo z Liverpoolem.
Rywalizacja z City Guardioli była intensywna podczas jego dziewięciu i pół roku służby na Anfield. Triumf Liverpoolu w Premier League w sezonie 2019-20 został przytłoczony cierpieniem związanym z porażką z City o jeden punkt zarówno w sezonach 2018-19, jak i 2021-22. Odbyło się wiele tytanicznych bitew i napsuło się mnóstwo złej krwi między klubami, nasilone przez ponad 100 zarzutów za domniemane naruszenia zasad finansowych Premier League.
Jednak im więcej Lijnders myślał o tym z perspektywy trenera, tym bardziej był przekonany, że była to okazja, której po prostu nie mógł odrzucić. Klopp i Guardiola są prawdopodobnie dwoma najlepszymi menedżerami piłkarskiej ery nowożytnej i mógłby powiedzieć, że pracował jako asystent obu z nich.
Guardiola odrobił pracę domową. Kiedy City pojechało do St. Mary’s, aby zmierzyć się ze Southampton w Premier League 10 maja, postanowił porozmawiać z byłym piłkarzem Liverpoolu - Adamem Lallaną, aby zapytać o jego przemyślenia na temat Lijndersa.
Menedżer City zadzwonił do Kloppa w tej samej sprawie i otrzymał jeszcze więcej pozytywnych opinii na temat wkładu Lijndersa w pomoc Liverpoolowi w wygraniu Premier League, Ligi Mistrzów, Klubowych Mistrzostw Świata, Pucharu Anglii i Pucharu Ligi Angielskiej. Guardiola zwrócił się również do Marka Leylanda, byłego analityka Liverpoolu, który jest szefem metodologii trenerskiej City od lipca 2023 r.
Pod koniec tej pierwszej rozmowy z Guardiolą Lijnders przyjął stanowisko, a następnie jego agent, Marc Kosicke, negocjował z dyrektorem ds. piłki nożnej City, Hugo Vianą.
Trzy dni później, 30 maja, ustalono warunki dwuletniego kontraktu (rok z opcją kolejnych 12 miesięcy). Lijnders zadzwonił do Kloppa, aby powiedzieć mu, że zdecydował się na przeprowadzkę do Etihad. Z szacunku porozmawiał również z Arne Slotem.
Były asystent i obecny trener Liverpoolu utrzymywali regularny kontakt podczas pierwszego triumfalnego sezonu Slota na stanowisku trenera w Anfield. Ich przyjaźń sięga dekady wstecz, kiedy Slot był na początku swojej kariery trenerskiej w Cambuur i zwrócił się do Lijndersa o poradę.
Prezes właścicieli Liverpoolu, Fenway Sports Group, Mike Gordon, zadzwonił do Lijndersa, aby życzyć mu wszystkiego najlepszego i zapewnić, że właściciele zawsze będą doceniać to, co zrobił dla klubu, a ich relacje się nie zmienią.
W zeszłą środę, 4 czerwca, osiągnięto porozumienie z Salzburgiem, a Lijnders podpisał kontrakt z City. W niedzielę poleciał do Manchesteru i wieczorem wziął udział w kolacji z Guardiolą i całym personelem, zanim w poniedziałek zabrał się do pracy. Transfer został potwierdzony dziś rano, a drużyna ma polecieć do Ameryki w czwartek.
Pomysł, aby Lijnders został asystentem Guardioli, wydawałby się absurdalny, gdy trzynaście miesięcy temu opuścił Liverpool pod koniec ery Kloppa, aby rozpocząć własną karierę menedżerską.
Ajax, Besiktas, Porto i Stoke City były zainteresowane współpracą, ale Holender zdecydował, że Salzburg będzie dla niego najlepszym wyborem, biorąc pod uwagę ich zaangażowanie w rozwój młodych talentów i chęć, aby wdrożył mniej bezpośredni, bardziej atrakcyjny styl gry w jego ulubionym systemie 4-3-3. Fakt, że wezmą udział w odrestaurowanych Klubowych Mistrzostwach Świata, również był ważnym czynnikiem.
Przygoda w Austrii rozpoczęła się w dobrym stylu, gdy poprowadził klub przez kolejne rundy kwalifikacyjne Ligi Mistrzów, ale potem nastąpiło gwałtowne tąpnięcie. Kontuzje głęboko raniły serca fanów, a seria niepowodzeń nadwyrężyła poziom pewności siebie.
Zajmowali piąte miejsce w lidze, dziesięć punktów za liderem - Sturmem Graz, gdy w połowie grudnia Lijnders został zwolniony przez nowego dyrektora zarządzającego ds. sportu w Salzburgu, Rouvena Schrodera. Decyzja została podjęta zaledwie dwa tygodnie przed oficjalnym dołączeniem Kloppa do konsorcjum Red Bulla jako szefa globalnej piłki nożnej.
Lijnders był przekonany, że dzięki harmonogramowi pozwalającemu na więcej czasu na boisku treningowym po przerwie zimowej i powrotowi kluczowych zawodników do formy, nadal udałoby mu się uratować coś znaczącego z sezonu. Wiedział jednak, że jeśli kierownictwo Salzburga straciło do niego zaufanie, to najlepiej byłoby, gdyby rozeszli się w swoje strony.
Podczas okresu refleksji po powrocie do Holandii, gdy ponownie oglądał sesje treningowe i mecze, doszedł do wniosku, że wymagał zbyt wiele od młodej drużyny, próbując za szybko zmienić pewne rzeczy.
Biorąc pod uwagę, że jego jedyna poprzednia kadencja jako głównego trenera w holenderskim klubie NEC Nijmegen trwała zaledwie cztery miesiące w sezonie 2017-18, Lijnders wiedział, że musi dokonać rzetelnej oceny własnej pracy i nie rzucać się na kolejne wyzwanie. Po sześciu miesiącach przerwy jest pełen pomysłów i gotowy. Nie chciał znowu wyrywać swojej rodziny do innego kraju, więc zostaną w ojczyźnie i będą regularnie odwiedzać Manchester.
Widok Lijndersa z herbem City na piersi będzie wymagał przyzwyczajenia – w końcu oznacza to, że w przyszłym sezonie będzie planował upadek mistrzowskiego Liverpoolu. Niektórzy będą się zastanawiać, jak mógł to zrobić, biorąc pod uwagę jego poprzednią rolę w Merseyside, a inni będą mówić, że to tylko biznes i praca.
Liverpool sam szuka asystenta po niedawnym odejściu Johna Heitingi, który przejął Ajax, ale nie sprowadziłby z powrotem Lijndersa. Dynamika nie jest odpowiednia, biorąc pod uwagę, jak obecnie wygląda sytuacja między Slotem, a Sipke Hulshoffem.
Lijnders ma zaledwie 42 lata i wciąż żywi aspiracje menedżerskie. Jego decyzji o dołączeniu do City nie należy interpretować jako rezygnacji z bycia u steru lub zaakceptowania, że najlepiej nadaje się do roli pomocniczej - podpisał stosunkowo krótki kontrakt.
Wcześniej stwierdził, że nie będzie asystentem nikogo innego niż Klopp. Nigdy jednak nie wyobrażał sobie scenariusza, w którym straci pracę, po czym zadzwoni do niego Guardiola.
James Pearce
Komentarze (1)