Gutka o dotychczasowych transferach klubu
Z Michałem Gutką rozmawiam w momencie, gdy Liverpool wchodzi w kolejne okno transferowe z jasnym celem: nie tylko utrzymać poziom, ale jeszcze go podnieść. Mistrzostwo Anglii otworzyło nowy etap, w którym nie ma miejsca na samozadowolenie – jest za to chłodna kalkulacja, szybkie ruchy i długofalowe planowanie. Pytam Michała o kierunek, w jakim zmierza drużyna, o balans między kontynuacją a przebudową, o ryzyko zbyt szybkich decyzji i o to, gdzie jeszcze Liverpool może zaskoczyć.
Przemysław Frąckowiak: Florian Wirtz to rekordowy transfer Liverpoolu tego lata. Jak jego styl gry może wpłynąć na taktykę Arne Slota i gdzie widzisz jego idealną pozycję w tym zespole?
Michał Gutka: Myślę, że Slot, mimo że wykonał dużą pracę z pomocnikami w Liverpoolu, chce dołożyć tam więcej goli. Wirtz będzie zapewne grał najczęściej w środku pola, bliżej lewej strony, ale daje trenerowi dodatkową uniwersalną opcję. Niewykluczone, że zobaczymy ustawienia, w których Wirtz gra na skrzydle lub jako fałszywa dziewiątka. Przypominam sobie chociażby mecz Liverpoolu z Manchesterem City, kiedy Slot z przodu postawił na duet Jones–Szoboszlai, który spełniał w tym spotkaniu różne funkcje i mieszał w głowie obrońcom. Wirtz mógłby się sprawdzać również w takim wariancie.
PF: Liverpool jest mocno łączony z Alexandrem Isakiem. Czy uważasz, że Szwed byłby idealnym zastępstwem dla Núñeza, czy może klub powinien szukać innego typu napastnika?
MG: To byłby fantastyczny ruch. Jasne, jest delikatna obawa o to, że Isak ma tendencję do łapania drobnych urazów, ale to wciąż napastnik, który już pokazał wielkie umiejętności i ma w sobie jeszcze potencjał do wykrzesania. Znakomicie czuje się zarówno w grze z kontry, jak i w grze kombinacyjnej, świetnie strzela z obu nóg, mądrze porusza się po boisku… Uważam, że pasowałby do Liverpoolu jak ulał.
PF: A co z Jotą?
MG: Mogę nie być obiektywny, bo jestem dużym zwolennikiem Joty, ale wiem, że moje argumenty słabną z uwagi na jego ciągłe kontuzje. Wciąż uważam, że kiedy tylko jest zdrowy, Jota jest dobrą opcją. To napastnik, który – w przeciwieństwie do Núñeza – nie potrzebuje dziesięciu sytuacji, by strzelić jednego gola. Bardziej potrafi wyczarować cztery gole z pięciu wcale nie tak dogodnych sytuacji. Jest lekkie ryzyko w tym, by zmiennikiem Isaka był ktoś jeszcze bardziej podatny na kontuzje, ale ja bym Jotę zostawił. Ponadto Slot ma na środek ataku opcje w postaci Gakpo, Diaza czy wspomniany wariant z Wirtzem.
PF: Co z Elliottem i Jonesem? Twoim zdaniem któryś będzie musiał opuścić Liverpool, czy jednak zostaną?
MG: Ciekawa sprawa. Miałem przyjemność skomentować ostatni mecz sezonu na Anfield przeciwko Crystal Palace i po wręczeniu pucharu, kiedy zaczynała się feta na murawie, jako dziennikarze mieliśmy przepustki, by wejść na boisko. Naszą uwagę z Andrzejem Twarowskim i Kubą Krupą zwrócił wtedy właśnie Elliott, który szybko odłączył się od grupy i był wyraźnie poruszony. Po prostu facet się rozkleił, cały czas pocieszał go jego tata, a on co chwilę odwracał się w stronę The Kop i próbował powstrzymać potok łez, co chwilę ściskał się z kolegami… Wyglądał jak ktoś, kto godzi się z perspektywą odejścia z Liverpoolu. Może nadinterpretuję i po prostu tak bardzo przeżywał zdobycie mistrzostwa Anglii, ale znając cały kontekst poprzedniego sezonu w jego wykonaniu, wydaje mi się, że odczytuję sytuację prawidłowo. Mieliśmy wrażenie, że oglądamy piłkarza, który się żegna. W dodatku teraz, gdy w klubie pojawił się Wirtz, robi się jeszcze mniej miejsca dla Elliotta. Jones to piłkarz o innej specyfice i nie widzę potrzeby jego sprzedawania.
PF: Alexander-Arnold odszedł do Realu, a jego zastępcą ma być Frimpong. Teraz Robertson może przejść do Atletico, z Kerkezem jako potencjalnym następcą. Czy w tej sytuacji Liverpool nie powinien zablokować transferu Szkota, skoro po jego odejściu w składzie pozostanie tylko Tsimikas – zawodnik o wyraźnie niższym poziomie?
MG: Ta układanka w obronie w ogóle mnie bardzo ciekawi, tym bardziej że Liverpool pozbywa się jeszcze Quansaha… Faktycznie, pod kątem piłkarskim wciąż Robertson to lepszy zawodnik niż Tsimikas, ale jeśli klub musi zwracać uwagę na finanse, to sprzedaż Szkota jest zrozumiała, bo po prostu można za niego otrzymać na rynku więcej. Ale wracając do całej tej linii obrony – wydaje mi się, że Liverpool będzie musiał poszukać uniwersalnego stopera, który może zagrać również na boku. Zwróć uwagę, że w czołowych klubach w Premier League prawie każdy ma kogoś takiego w swojej talii – mówię tu na przykład o Kiwiorze i Calafiorim w Arsenalu, Ake i Gvardiolu w City czy nawet nie takich graczach jak Konsa z Aston Villi lub Colwill z Chelsea. W Liverpoolu kimś takim najprędzej jest stary, dobry Joe Gomez. Na miejscu Slota szukałbym stopera, który może wskoczyć na lewą stronę, i to jego traktowałbym jako zmiennika Kerkeza w nowym rozdaniu.
PF: Marc Guéhi to nazwisko, które pojawia się w kontekście Liverpoolu. Czy uważasz, że klub faktycznie potrzebuje kolejnego środkowego obrońcy?
MG: Guéhi to dobry obrońca, ale biorąc pod uwagę kwotę transferową, kwestię jego miejsca w hierarchii w Liverpoolu – bo zakładam, że zacząłby jako trzeci za Van Dijkiem i Konate – oraz to, o czym mówiłem wcześniej, czyli potrzebę znalezienia takiego stopera, który może zagrać również na boku – a Guéhi kimś takim nie jest – to nie wiem, czy to najlepszy trop. Tu w ocenie najwięcej może zmienić kwestia przyszłości Konate i zabezpieczenia się na jego ewentualne odejście. Wówczas Guéhi to byłby ruch uprzedzający. Krótko mówiąc: środkowy obrońca jak najbardziej przydałby się Liverpoolowi, ale szukałbym kogoś z potencjałem do gry również na lewym boku.
PF: Masz swój typ?
MG: Trudno mi tak na szybko wskazać. Kimś takim byłby Huijsen, bo gra świetnie obiema nogami, ale jego wziął Real. Z ligi angielskiej przychodzi mi jeszcze do głowy Van Hecke, chociaż on robi zbyt wiele błędów. Trzeba by pewnie dobrze przefiltrować rynek europejski.
PF: Jarell Quansah odszedł do Bayeru Leverkusen. Czy to dobra decyzja, biorąc pod uwagę jego potencjał?
MG: Trochę mnie to zastanawia. Wygląda to trochę jak pochopna decyzja, tym bardziej że Konate kończy umowę w czerwcu 2026 roku. Pewnie jak w przypadku Robertsona – chodzi tu o kalkulację finansową. Ale na miejscu Slota ja bym się Quansaha nie pozbywał.
PF: Kelleher wybrał Brentford – zgadzasz się z tym wyborem? A jeśli chodzi o Mamardaszwilego, to widzisz w nim kogoś, kto realnie będzie konkurował z Alissonem o miejsce w składzie?
MG: Życzę Kelleherowi powodzenia, bo zrobił dla Liverpoolu bardzo wiele, jak na ograniczone szanse, jakie dostawał. Pokazał w nich, że może być śmiało jedynką w bramce innego klubu Premier League. Brentford to lekki znak zapytania po odejściu Thomasa Franka, ale to mądrze prowadzony klub i następcy nie będzie wybierał po omacku, więc jestem dość spokojny.
Co do Mamardaszwilego – to jest to dobry przykład myślenia o krok naprzód. Gruzin pewnie będzie nowym Kelleherem, bo tak długo, jak Alisson jest zdrowy i chce grać na Anfield, to powinien być pierwszym wyborem. Sam mówi też o tym, jak ważna jest dla niego stabilizacja w związku z przyszłorocznym mundialem w USA i swoją pozycją w brazylijskiej bramce. Konkurencję i rywalizację o skład z Mamardaszwilim wyobrażam sobie od wakacji 2026 roku, choć nie zdziwię się, jeżeli Alisson wtedy odejdzie i zrobi młodszemu koledze miejsce.
PF: Jak oceniasz tempo działań transferowych Liverpoolu w porównaniu z głównymi rywalami z top 6? Czy klub działa wystarczająco szybko i zdecydowanie?
MG: Jest jeszcze czerwiec, więc nie ma chyba sensu skupiać się na tempie prowadzenia swoich działań. Niektórych, jak np. Manchester City czy Chelsea, gonił termin Klubowych MŚ i pewnych ruchów dokonywały wcześniej. Arsenal i Liverpool mogą wykazywać większą cierpliwość, za to w Tottenhamie zmienił się dopiero menedżer, a Manchester United musi na każdy zakup mieć obmyślony plan sprzedaży pewnie ze dwóch innych zawodników. Ale biorąc pod uwagę fakt, że The Reds już ogłosili następcę Alexandra-Arnolda, a także swój rekordowy nabytek, to tempo chyba należy ocenić dobrze. Podobno na dniach ma zostać potwierdzony również Kerkez. Widać to zdecydowanie, o którym pytasz. To byłaby już imponująca trójka, a jeszcze zostaje w odwodzie temat Isaka.
PF: Czy obecna strategia transferowa Liverpoolu, prowadzona przez Richarda Hughesa, odpowiada ambicjom klubu walczącego o kilka trofeów jednocześnie?
MG: Wydaje mi się, że tak. Bardzo wymowne jest to, że po zdobyciu mistrzostwa Anglii – na które w przypadku Liverpoolu w pierwszym sezonie Slota mało kto stawiał – władze nie popadają w samozachwyt. Wiedzieliśmy jeszcze rok temu, że ten skład potrzebuje poprawek na kilku pozycjach, a teraz jest łatwiej ich dokonywać, kiedy The Reds przystępują do wszelkich negocjacji z pozycji siły. Ten tytuł daje ogromną wiarygodność Slotowi, który nowym nabytkom może pokazać, że zna się na robocie i że przychodzą do stabilnego środowiska, a nie na plac budowy. Trzymając się tego porównania – pokazuje im gotową konstrukcję, a nie samą wizualizację i projekty.
PF: Michał, i na koniec najważniejsze pytanie dla fanów formatu. Co z „Miałem go kupić” w przyszłym sezonie?
MG: Na razie nie planuję kontynuowania twórczości o FPL, ale jak znam siebie, to ochota może wrócić. Mam na siebie kilka pomysłów, jeśli chodzi o YouTube i robienie czegoś na tej platformie na własną rękę, a skoro tak, to może i znajdzie się miejsce na FPL? :) Zobaczymy. Jak to mawiamy jako Polacy przy różnych dyskusjach przy stole: to trzeba usiąść na spokojnie i pomyśleć. Jak wrócę na początku lipca z wakacji, to z myślenia będę przechodził powoli do konkretów.
Komentarze (4)
P. Michał widać, że kibic LFC bo na bierząco nie tylko w temacie Wirtza.