Odejście Elliotta wydaje się nieuniknione
Harvey Elliott jest wyjątkowo szczery. Odziedziczył to po ojcu Scotcie, swoim najsurowszym krytyku, który zahartował młodego Elliota, wytykając mu błędy i tworząc odpowiednią ścieżkę rozwoju
Wynika to również z trudnej miłości z Jürgenem Kloppem i ostatnio, szczerej krytyki Arne Slota.
Nikt nie musiał uświadamiać Elliotowi, jak nisko znalazł się na tem moment w hierarchii Liverpoolu. Nikt nie musiał wyjaśniać, jak ważne jest dla niego opuszczenie Anfield tego lata.
- Jestem w takim wieku, że chcę ugruntować swoje miejsce w drużynie i grać tydzień po tygodniu i to nie przyjdzie samo - przyznał Elliott latem ubiegłego roku w Filadelfii podczas przedsezonowego tourneé Liverpoolu.
- Chodzi po prostu o to, żeby pokazać siebie i być trochę bardziej samolubnym w pewnych kwestiach, jednak mam w sobie ducha drużyny. Nigdy go nie stracę.
- Chcę grać dla drużyny i herbu, kocham klub. Jednak w pewnych sytuacjach muszę bardziej myśleć o sobie.
Cofnijmy się do dnia medialnego w St George’s Park przed Euro U-21, po sezonie, w którym Elliott zaledwie dwukrotnie wychodził w pierwszym składzie w meczach ligowych. Miało to miejsce przeciwko Chelsea i Brighton już po tym, jak Liverpool wygrał ligę. Tym razem znów był szczery.
- Kończę 22 lata i szczerze mówiąc nie chcę marnować żadnego roku swojej kariery, bo jest ona krótka - powiedział.
Zainteresowanych nie brakuje. Chętne są Brighton i West Ham, podobnie jak RB Lipsk.
Liverpool chciałby otrzymać co najmniej 40 milionów funtów, aby rozważyć jego sprzedaż, a ta cena będzie tylko rosła, ponieważ Elliott nadal świetnie radzi sobie na Słowacji wraz z reprezentacją Anglii.
Chociaż Slot w okresie przygotowawczym był początkowo pod wrażeniem Elliota, był mniej zadowolony z jego postawy na treningach po dwumiesięcznej nieobecności z powodu kontuzji stopy.
Po letnim szaleństwie podczas którego wydano już ponad 200 mln funtów na Floriana Wirtza - zatrudnionego z myślą o ulubionej pozycji Elliotta, czyli "dziesiątce" - oraz Jeremiego Frimponga, Milosa Kerkeza, Giorgia Mamardashvilego i młodego bramkarza Arminem Pecsiego, nikt raczej nie planuje stawać Elliottowi na drodze.
Jest on uważany dopiero za czwartego w kolejce do roli numeru dziesięć za Wirtzem, Dominikiem Szoboszlaiem i Curtisem Jonesem. Nie uważa się również by miał wystarczające predyspozycje fizyczne, aby grać głębiej. Mohamed Salah i Federico Chiesa to opcje na prawym skrzydle, Luis Diaz i Cody Gakpo na lewym.
Z kolei Elliott żyje marzeniem na Anfield po tym, jak jego ulubiony klub z dzieciństwa zapłacił 4,3 mln funtów, aby wyciągnąć go z Fulham w 2019 roku.
Jest popularny wśród kibiców The Reds po 147 meczach dla klubu, a ostateczne odejście, które wielu uważa za nieuniknione w najbliższych tygodniach, będzie bolesne.
Na boisku, po ostatnim meczu wtulił głowę w pierś taty Scotta, zalewając się łzami.
Pytanie brzmi, czy odejście Elliota będzie podobne do odejścia Cole'a Palmera z Manchesteru City, czyli piłkarza, który dwa lata temu wyprzedził Elliota w hierarchii, gdy reprezentacja Anglii do lat 21 wygrała Euro w Gruzji.
Kilka tygodni po tym jak pochodzący z Manchesteru Palmer założył koszulkę Chelsea, jego kariera poszybowała w górę.
- Uwielbiam tego dzieciaka, gra świetnie. Jestem podekscytowany jego przyszłością - powiedział Joe Cole, były zawodnik Liverpoolu i Chelsea, o Elliotcie po jego zwycięskich dwóch golach, które wprowadziły Anglię do lat 21 do jutrzejszego finału przeciwko Niemcom.
- Do każdego zespołu spoza pierwszej szóstki wchodzi bez problemu, a potem po dwóch latach na tym poziomie może wrócić do Liverpoolu i rywalizować na tym poziomie.
Liverpool zatrudniając Elliotta, wygrał rywalizację m.in. z Barceloną, Borussią Dortmund i Manchesterem City.
Gdyby sprawy potoczyły się inaczej, prawdopodobnie grałby u boku zawodnika, do którego Cole porównał go w Bratysławie.
- Jeśli Messi strzeliłby takiego gola, świat by się zatrzymał - powiedział Cole.
- Ma odpowiednie umiejętności i frustrujące jest to, że mógłby pokazywać je regularnie, gdyby miał ku temu szansę.
- Jego problem polega na tym, że jest bardzo wszechstronny. Jest ofiarą własnych umiejętności.
Walcząc o miejsce w drużynie Liverpoolu, Elliott zdaje sobie sprawę, że najprawdopodobniej będzie musiał odejść. The Reds muszą mieć nadzieję, że jego odejście nie będzie ich prześladować, tak jak Palmer wciąż prześladuje City.
Lewis Steele
Komentarze (11)
Czasem trzeba po prostu sentymenty odłożyć na bok i iść dalej do przodu. Trzeba życzyć Harveyowi jak najlepiej. Papiery na duże granie wciąż posiada. Myślę, że jeśli zacznie regularnie grać w klubie pokroju Brighton, Nottingham etc, a więc solidnym ligowym średniaku, to kto wie, czy nie czeka go transfer za 2-3 lata do klubu ze ścisłego topu.
A w chwili obecnej pożegnanie będzie chyba najrozsądniejsze. Chociaż wolałbym 100 razy oglądać Elliotta jako dublera Salaha na prawym skrzydle, aniżeli Chiese! :)
Pamiętajmy, że każdy trener ma swoje pomysły i wizje, na autorski skład zespołu. Pierwszy sezon to były obserwacje i malowanie kredkami, które pozostawił Slotowi Klopp. Teraz widać, że zaczyna budować po swojemu, mistrzostwem kupił serca i zaufanie fanów, więc niech działa na swoją modłe.
Pamiętam, jak przychodził do Nas Rafa Benitez. Wydawałoby się, że taki Danny Murphy z uwagi na pracowitość i boiskowe cechy będzie u nas pewniakiem do grania, a tu jeb ... na sprzedaż po paru treningach. Wiem, że to może nie jest idealne porównanie do tego, co się dzieje teraz u Nas z sytuacją Elliotta, jednakże po prostu każdy trener ma swój plan, wizje i pomysły, najwyraźniej nie ma u Slota w nich miejsca dla Harva.