Kariera Diogo Joty w Liverpoolu na zdjęciach
Przez pięć sezonów spędzonych na Anfield Diogo Jota dostarczał kibicom Liverpoolu momentów, które na długo zapadną w pamięci. Jego instynkt snajpera i skromna osobowość sprawiły, że błyskawicznie zdobył sympatię fanów.
Jota trafił do Liverpoolu z Wolverhampton w 2020 roku — w czasach, gdy stadiony świeciły pustkami z powodu pandemii. Mimo to jednak Portugalczyk szybko znalazł miejsce w sercach kibiców The Reds.
W koszulce z numerem 20 rozegrał 182 spotkania, zdobył 65 bramek i zaliczył 22 asysty. Miał ogromny udział w zdobyciu krajowego dubletu w sezonie 2021/22 — Pucharu Anglii i Pucharu Ligi — oraz w ostatnim mistrzowskim sezonie Premier League.
Dołączył do drużyny jako 23-latek sprowadzony przez Jürgena Kloppa. Choć urazy niejednokrotnie wybijały go z rytmu i utrudniały regularne występy w wyjściowym składzie, Jota był piłkarzem, na którego Liverpool zawsze mógł liczyć.
Jego piosenka, śpiewana przez kibiców na Anfield, była świadectwem tego, jak bardzo był ceniony. Wpływ, jaki wywarł na klub oraz jego obecność w pamięci fanów nie znikną nigdy.
Transfer, debiut i pierwszy gol
Jota został sprowadzony z Wolves za 45 milionów funtów. Już wtedy mówił:
— Kiedy patrzysz na Premier League, zawsze widzisz Liverpool jako jeden z największych klubów w kraju — nie sposób odrzucić taką ofertę.
Zadebiutował w meczu wygranym 7:2 nad Lincoln w Pucharze Ligi, a pierwszego gola dla The Reds w Premier League strzelił, wchodząc z ławki w meczu z Arsenalem.
Nie sposób też zapomnieć jego pierwszego hat-tricka — w spotkaniu Ligi Mistrzów przeciwko Atalancie…
Pierwsze trofea
Sezon 2021/22 był dla Liverpoolu pamiętny: oprócz wspomnianych triumfów w FA Cup i Carabao Cup, drużyna dotarła także do finału Ligi Mistrzów.
Dla Joty był to również najbardziej obfity w bramki sezon w barwach Liverpoolu — 21 goli w 55 występach, z czego aż cztery przeciwko Arsenalowi!
Specjalista od wielkich chwil
Bramka w ostatnich sekundach meczu z Tottenhamem, zdobyta pod legendarną trybuną The Kop, po tym jak rywale odrobili trzybramkową stratę — to był jeden z tych momentów, które definiują piłkarza. Spokój, opanowanie i instynkt — to właśnie Jota w najczystszej postaci.
Zresztą, nie był to jedyny raz, gdy Portugalczyk wziął na siebie odpowiedzialność w kluczowym momencie…
Na zawsze Czerwony...
"Ohhh, nosi numer 20, poprowadzi nas do zwycięstwa…"
Spoczywaj w pokoju, Diogo.
Joanna Durkan
Komentarze (4)
Eeeech niestety.
Uwielbiałem jak z pół sytuacji potrafił wyczarować gola.