PNE
Preston North End
Towarzyski
13.07.2025
16:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1416

Dlaczego Jota jechał do Anglii autem?


Diogo Jota, napastnik Liverpoolu, zginął w wypadku samochodowym po tym, jak lekarze nakazali mu jechać 10 godzin na prom zamiast lecieć do Wielkiej Brytanii.

Jota zginął wraz ze swoim bratem André Silvą, gdy ogień pochłonął jego Lamborghini o wartości 180 000 funtów po tym, jak podczas wyprzedzania w hiszpańskiej prowincji Zamora doszło do przebicia opony. 28-letni ojciec trójki dzieci poślubił swoją ukochaną z dzieciństwa, Rute Cardoso, zaledwie 11 dni wcześniej.

Telegraph Sport rozumie, że Jota był w ponad 300-kilometrowej podróży z Porto do Santander z powodu zaleceń lekarskich, aby uniknąć powrotu samolotem na zgrupowanie przedsezonowe.

Jota zagrał 27 minut w wygranym 2:1 meczu z Czechami w zeszłym miesiącu, ale podobno przeszedł wtedy drobną operację płuc. Jota doznał kontuzji żeber podczas meczu z Chelsea w październiku ubiegłego sezonu, co zmusiło go do opuszczenia prawie dwóch miesięcy udanego sezonu Liverpoolu.

Nie jest jasne, gdzie udzielono mu porady, aby unikał latania. Jedna z osób twierdziła, że Jota podróżował również z Wielkiej Brytanii do swojego rodzinnego Porto promem z Plymouth do Santander.

W czwartek świat piłki nożnej był wstrząśnięty „tragiczną stratą” znanego talentu u szczytu swojej kariery. W oświadczeniu Liverpoolu napisano, że klub jest „zdruzgotany” i że jest to „niewyobrażalna strata”.

Książę Walii, patron The Football Association, również złożył hołd, mówiąc, że jest „głęboko zasmucony”. Cristiano Ronaldo, kapitan reprezentacji Portugalii, powiedział, że śmierć Joty „nie ma sensu”.

Jota strzelił 65 goli w 182 meczach dla Liverpoolu, z którym zdobył tytuł Premier League, Puchar Ligi i Puchar Anglii, po przejściu z Wolverhampton Wanderers we wrześniu 2020 roku. Wystąpił 49 razy w reprezentacji Portugalii, strzelając 14 bramek i był częścią drużyny, która wygrała Ligę Narodów w zeszłym miesiącu.

Jota i jego 26-letni brat zostali znalezieni martwi we wraku na drodze A-52 w Palacios de Sanabria krótko po północy. Świadkowie, którzy zadzwonili pod numer 112, powiedzieli, że samochód stanął w płomieniach i spowodował pożar pobliskiej roślinności.

Źródła z subdelegatury rządowej w Zamorze natychmiast potwierdziły, że badany jest „możliwy incydent związany z nadmierną prędkością”. Inni wtajemniczeni powiedzieli The Telegraph, że rodzina Joty wróciła do Wielkiej Brytanii osobno. Uważa się, że samochód biorący udział w zdarzeniu to zielone Lamborghini Huracan Evo Spyder, którego prędkość maksymalna wynosi 321 kilometrów na godzinę, a prędkość 100 km/h osiąga w 3,1 sekundy. Policja nie ustaliła jeszcze, kto prowadził pojazd.

Jota, który miał powrócić do przedsezonowych treningów Liverpoolu w przyszłym tygodniu, poślubił swoją wieloletnią partnerkę dwa tygodnie temu podczas katolickiego nabożeństwa z rodziną i przyjaciółmi w Porto.

Para była ze sobą przez ponad dekadę i miała dwóch synów, a ostatnio córkę urodzoną w listopadzie. Na swoim koncie na Instagramie udostępnił wiele rodzinnych zdjęć, podczas gdy jego żona opublikowała zdjęcia z wakacji w Dubaju i Laponii.

Najprawdopodobniej Jota i jego brat, który również grał w piłkę nożną na niższych poziomach, zamierzali wsiąść na pokład promu Brittany Ferries z Santander do Plymouth, który wyruszył o 16:00 w czwartek i dotarł do Devon o 11:15 w piątek.

Redaktor sportowy CNN Portugal, Rui Loura, jako pierwszy poinformował, że Jota nie powinien lecieć samolotem. „Operacja, którą przeszedł, była operacją płuc i po niej odradzono mu latanie” - powiedział Loura. 

Był w drodze do hiszpańskiego miasta portowego Santander, aby przeprawić się promem i dotrzeć tą drogą do Wielkiej Brytanii, a po dotarciu do Wielkiej Brytanii kontynuować podróż samochodem. 

Inni sugerowali, że wcześniej unikał latania z powodu „dyskomfortu płucnego”.

Wśród fali żalu w Liverpoolu, fani zaczęli zostawiać hołdy przed Anfield w czwartek - z kwiatami i wiadomościami o treści „Dzięki za wszystko, Diogo”.

Profesor John Ashton, były dyrektor ds. zdrowia publicznego North-West, który stał się kluczowym informatorem w sprawie Hillsborough, opisał głęboki wpływ śmierci Joty na klub. 

- Dla Liverpool FC i kibiców jest to potencjalnie wyzwalające emocje, które mamy, gdy śmierć odwiedza klub i wspomnienia, które są natychmiast ponownie przeżywane w związku z Hillsborough. Podzielamy smutek rodziny i jeśli jest to dla niej jakakolwiek pociecha: cała społeczność LFC będzie o nich myśleć i będzie przy nich, gdy będą przechodzić przez tę żałobę. Nigdy nie będą szli sami - powiedział.

Sir Kenny Dalglish, były menedżer Liverpoolu, gdy w 1989 roku zginęło 97 kibiców, podzielił odczucia profesora Ashtona. 

- Piłka nożna nie jest ważna w tym smutnym czasie. Czujesz się bezradny, wiedząc, że tak niewiele możemy zrobić, aby złagodzić ból jego żony, która miała zaledwie dwa tygodnie, jego trójki pięknych dzieci. Myślimy i modlimy się za wszystkich ich bliskich po druzgocącej stracie zarówno Diogo, jak i Andre.

Kapitan Liverpoolu Virgil van Dijk podzielił się wzruszającym hołdem. Publikując na Instagramie, Holender powiedział: "Człowieku, nie mogę w to uwierzyć, nie chcę w to uwierzyć”.

„Jestem absolutnie zdruzgotany i w całkowitym niedowierzaniu. Co za człowiek, co za zawodnik, ale co najważniejsze, co za niewiarygodnie rodzinna osoba”.

„Znaczyłeś tak wiele dla nas wszystkich i zawsze będziesz znaczył! Dla twojej rodziny strata dwóch synów, męża i ojca jest po prostu niewyobrażalna”. 

"To takie okrutne i niesprawiedliwe. Moje serce pęka dla całej waszej pięknej rodziny, dla Rute i dla waszych dzieci. Obiecuję ci, że w tych trudnych chwilach i po nich zawsze będziemy przy twojej rodzinie. Mistrz na zawsze, numer 20 na zawsze”.

"To był zaszczyt stać u twojego boku na boisku i być twoim przyjacielem poza nim. Będziemy za tobą tęsknić ponad wszelką wątpliwość i nigdy cię nie zapomnimy”.

"Twoje dziedzictwo będzie żyło dalej, dopilnujemy tego! Spoczywaj w pokoju Diogo i Andre”.

Sekretarz ds. kultury Lisa Nandy powiedziała w parlamencie, że cała Izba „jest załamana tą wiadomością”, podczas gdy premier Sir Keir Starmer powiedział, że śmierć Joty była „druzgocącą wiadomością” i „są miliony fanów Liverpoolu, ale także fanów piłki nożnej i nie tylko, którzy również będą tym zszokowani”.

Steve Rotheram, burmistrz regionu miejskiego Liverpoolu, powiedział, że jest „załamany” i jest to „ogromna strata dla naszego miasta i świata piłki nożnej”.

Zamora, w pobliżu granicy z Portugalią, znajduje się mniej więcej w połowie drogi między Porto a Santander. Hiszpańska Gwardia Cywilna stwierdziła, że „wszystko wskazuje na przebicie opony podczas wyprzedzania”.

Tożsamość ciał zostanie w pełni zweryfikowana dopiero po przeprowadzeniu badań kryminalistycznych.

André Silva ostatnio grał dla Penafiel w drugiej lidze portugalskiej. Wcześniej grał w młodzieżowych drużynach FC Porto, gdzie jego brat spędził sezon na wypożyczeniu.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (14)

kacciq 04.07.2025 11:41 #
Doskonale pamiętam to starcie z Tosinem, byłem zły na Jotę za to że wtedy przyaktorzył, bo przez to Tosin na niego upadł i musiał zejść z kontuzją. Kto by pomyślał że zadziała taki efekt motyla i to będzie miało taki finał...
unnamed 04.07.2025 11:42 #
Ja powiem szczerze, nie wiem co napisać.
W ogóle mnie to przerasta, wszystkie te zdjęcia na stronie czarno-białe...

Wczoraj były emocję, dzisiaj czuje pustkę.
Bigos1892 04.07.2025 11:55 #
Nie wierzę że go nie ma.. ciężko pozbierać myśli
Coś zabrało cząstke mnie, tak jakby odszedł mój najlepszy przyjaciel a przecież się nie znaliśmy
To bez sensu aczkolwiek pokazuje czym jest ten klub, ta społeczność.

Pomagaj wygrywać z góry Przyjacielu
Klopp12 04.07.2025 11:57 #
Ceremonia pogrzebowa rozpocznie się w sobotę, o godzinie 10:00 czasu lokalnego (11:00 w Polsce)
MSalah11 04.07.2025 12:01 #
Tu też dodatkowe informacje

Z dotychczasowego śledztwa wynika, że do wypadku doszło nocą podczas manewru wyprzedzania. Kierowany prawdopodobnie przez Andre Silvę pojazd wypadł z drogi z powodu pęknięcia opony, a następnie stanął w płomieniach.
Służby policyjne ustaliły tożsamość zabitych na podstawie tablicy rejestracyjnej wozu oraz dokumentów, które nie zostały zniszczone przez ogień.
Według bliskich Diogo Joty piłkarz po przejściu zabiegu w jednym z płuc otrzymał zalecenie lekarskie, aby wrócił do swojego klubu z pominięciem drogi lotniczej. Dlatego zdecydował się na podróż trasą łączącą Gondomar z hiszpańskim miastem Santander, gdzie piłkarz planował wsiąść na prom płynący do angielskiego Portsmouth. Z dotychczasowych ustaleń służb policyjnych wynika, że 49-krotny reprezentant Portugalii, dla której zdobył 14 goli, udał się w podróż wynajętym autem Lamborghini Huracan. Pojazdem prawdopodobnie kierował brat Joty. Inspektorzy policyjni uważają, że na trasie A52 o dozwolonej prędkości do 120 km/h pojazd, którym podróżował Diogo Jota jechał znacznie szybciej.
Jeden z mieszkańców miejscowości Cernadilla, gdzie doszło do tragicznego zdarzenia, zeznał, że w chwili wypadku usłyszał dwie eksplozje. Policja utrzymuje, że chodziło o eksplozję opony oraz o wybuch paliwa w aucie.
0DDReporter 04.07.2025 12:12 #
Po tym starciu w październiku zszedł z kontuzją żeber która sprawiła że miał problemy z płucami i poddał się operacji niedawno przez to , która spowodowała ze nie leciał samolotem tylko jechał samochodem do Liverpoolu. 😪😪
GabrielFF 04.07.2025 12:31 #
Straszna tragedia do tej pory nie potrafię się pozbierać po tym co się wydarzyło.
Przyszły sezon będzie naprawdę ciężki bo straciliśmy w taki sposób jedynego myslącego napastnika u nas w zespole :(
Mam nadzieje że po żałobie klub w rozpaczy nie zdecyduje się na pozostanie Darwina bo on nie nauczy się strzelać już nigdy.
Spoczywaj w pokoju Diogo, będę tęsknić :(
Czerwoniak 04.07.2025 13:44 #
To jst teraz najwazniejsze? Zeby wyzbyć sie na sile Darwina?
Madara 04.07.2025 12:47 #
Według tego co podają media opona wystrzeliła ale po zdjęciach wraku wnioski nasuwają się same, zabiła ich prędkość. Miło że cały piłkarski świat się w tej chwili zjednoczył, nawet ludzie nie związani z futbolem opłakują Jotę. Te wszystkie emocje wrócą do nas wraz z pierwszym meczem nowego sezonu na Anfield.
Bigos1892 04.07.2025 12:55 #
Po tych zdjęciach wraku wnioskujesz że zabiła ich prędkość?
everlast 04.07.2025 13:06 #
Zdjecie spalonego wraku napewno pokazuje jak byl rozbity. Do tego takie lambo jest zrobione z materialow jak w f1. Zderzysz soe z czyms to absorbuje uderzenie i nie masz polowy samochodu
AquardationLFC 04.07.2025 12:50 #
Dziwne jest pierwsze zdanie artykułu, sformułowane w taki sposób jakby obarczalo winą za całą sytuację lekarzy.
Tommyy 04.07.2025 12:57 #
Mega smutne i ironiczne jak taki splot wydarzeń zakończył się dla człowieka, którego największym atutem było to, że potrafił znajdywać się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
Ale przy całym żalu i współczuciu dla wszystkich związanych trudno powiązać Lamborghini i bezpieczną jazdę... bo bardzo mi się nie podoba sugestia jakoby zalecenie lekarskie było przyczyną.
RzecznikFSG 04.07.2025 13:42 #
Jest to oczywiście niesamowicie smutne, ale też nasuwa się pytanie patrząc na miejsce wypadku jaka tam była prędkość, niestety ale nieodpowiedzialna jazda samochodem to proszenie się o śmierć

Pozostałe aktualności