Transfer van Dijka zszokował cały świat
Kwota jego transferu zszokowała cały świat. Andrzej Twarowski skomentował ją następującymi słowami: „75 mln £ to można dać za Van Gogha, a nie za Van Dijka”. Wkrótce potem Holender zaczął udowadniać, że Liverpool dobrze zainwestował wydane na niego pieniądze. Virgil van Dijk, który dziś obchodzi 34. urodziny, już w swoim debiutanckim meczu strzelił dla The Reds gola na wagę zwycięstwa w derbach Liverpoolu z Evertonem, a potem stał się skałą, którą nie mogli skruszyć najlepsi napastnicy świata zarówno w Premier League, jak i Lidze Mistrzów.
Kulisy jego transferu zostały opisane w książce "Van Dijk. Holenderska skała. Wydanie II", która została objęta letnią promocją: Kliknij Tutaj.
Fragment:
Lubił Southampton, dobrze się tam czuł, odpowiadało mu, że jest kapitanem. Do trzydziestki jednak zostały mu tylko 3 lata i za wszelką cenę chciał znów grać w Lidze Mistrzów . Ze Świętymi nie miał na to szans . Było jasne, że powinien zmienić klub . Tymczasem po odmowie, jaka spotkała Chelsea i Liverpool, wiedział, że nikogo nie będzie na niego stać.
Miał rację .
Sezon 2017/2018 zaczął bez zmian.
W koszulce Southampton FC.
Mylił się jednak ten, kto myślał, że Jürgen Klopp podda się po odmowie z lata . O nie, to zupełnie nie w jego stylu . Zbyt długo konstruował swój Dream Team, by 10 czy 20 milionów euro stanęło na przeszkodzie w realizacji tego misternego planu . Dlatego też w sezonie 2017/2018 nie tylko nie kupił żadnego środkowego obrońcy, lecz po prostu zaczął szukać pieniędzy . Musiał uzbierać ich tyle, by Southampton nie mógł ponownie odmówić sprzedaży Virgila.
Dokładnie w tym samym czasie brazylijską perłę Liverpoolu, Philippe Coutinho, zapragnęła ściągnąć do siebie FC Barcelona . I dokładnie jak Southampton w przypadku Virgila, tak Jürgen Klop za nic na świecie nie chciał się na to zgodzić . Nie było takich pieniędzy, które mogłyby wynagrodzić mu utratę tego zawodnika . W połowie lata 2017 roku Liverpool wydał wręcz specjalne oświadczenie, w którym zakomunikował, że nie będzie rozpatrywał żadnych ofert za swojego pomocnika . Koniec i kropka.
Stanowisko klubu i Jürgena Kloppa nie uległo zmianie mimo zmasowanej presji ze strony tak Barcelony, jak i samego Philippe Coutinho . Na nic zdała się jego rzekoma kontuzja, na nic strojone przez piłkarza fochy, na nic aż trzy oferty ze strony Barçy (z czego najwyższa ponoć sięgała 130 milionów euro) . Odpowiedź zawsze była ta sama.
No, thanks.
W efekcie, każdy z piłkarzy rozpoczął sezon w swoim starym klubie: Virgil w Southampton, Philippe w Liverpoolu . Z jedną tylko różnicą . O ile nasz bohater pogodził się z sytuacją i przez szacunek dla szefów klubu grał na typowym dla siebie doskonałym poziomie, tak Philippe uparł się, że transfer do Barcelony na Jürgenie Kloppie… wymusi .
Rezultat?
Zmęczony całą sprawą niemiecki trener po pół roku rzeczywiście odpuścił . Choć tak naprawdę raczej porządnie przemyślał sprawę i postanowił ubić świetny interes. Przyjął od Barcelony 130 milionów euro za obrażonego na cały Liverpool Philippe, po czym jeszcze szybciej zaproponował Southampton aż… 85 milionów euro (350 milionów złotych) za naszego Virgila.
Suma była tak astronomiczna, że zszokowała nawet najbardziej zagorzałych fanów tego transferu. Nigdy wcześniej w historii futbolu żaden klub nie wydał tyle na obrońcę.
Takimi pieniędzmi Southampton pogardzić nie mógł. Tracił wprawdzie świetnego zawodnika i kapitana w jednym, ale zarabiał furę pieniędzy. Przypomnijmy: niecałe trzy lata wcześniej kupił Virgila od Celticu za „zaledwie” 16 milionów euro .
Niezła przebitka, prawda?
Od tej pory sprawy potoczyły się błyskawicznie. Philippe Coutinho zawodnikiem Barcelony został oficjalnie 6 stycznia 2018 roku.
Prezentacja Virgila w Liverpoolu odbyła się już w sylwestra, 31 grudnia 2017 roku .
W barwach Liverpoolu nasz bohater zadebiutował kilka dni później – 5 stycznia 2018 roku. „Zadebiutował” to zresztą mało powiedziane. Virgil do nowego klubu wszedł od razu… razem z drzwiami.
(…)
Co najzabawniejsze, Virgil wcale nie miał grać od początku spotkania. Jürgen Klopp planował wpuścić go z ławki . Potwierdził to jeszcze w dniu meczu na porannym treningu. Plany te pokrzyżował jednak problem ze ścięgnem, który zgłosił na treningu Dejan Lovren. To dlatego w porze obiadowej Virgil dowiedział się, że wychodzi na boisko od pierwszej minuty.
Kilka godzin później nasz bohater w koszulce z numerem 4 po raz pierwszy wychodził z szatni gospodarzy na murawę wypełnionego po brzegi Anfield, kultowego stadionu Liverpoolu. Po raz pierwszy dotykał na szczęście wiszącego tuż nad wejściem na boisko słynnego znaku „This is Anfield”. I choć na zewnątrz był jak za wsze spokojny, jego emocje sięgały zenitu . Mecz zaczął się spokojnie, a kibice Liverpoolu nie mieli powodów do narzekania. Ich zespół w 35 . minucie objął prowadzenie po bramce Jamesa Milnera z rzutu karnego .
W drugiej połowie Evertonowi udało się wyrównać. Po znakomitej kontrze gości w 67. minucie bramkę zdobył Islandczyk Gylfi Sigurdsson. Do 84. minuty wynik 1:1 pozostał niezmieniony. I kiedy wszyscy już myśleli, że mecz będzie musiał być powtórzony (w Pucharze Anglii we wczesnych fazach nie ma dogrywek, w przypadku remisu powtarza się mecz, choć w sezonie 2019/2020 zrezygnowano z tej zasady ze względu na pandemię), nastąpiło to, o czym marzy każdy zawodnik – no może poza bramkarzem, choć nigdy nie wiadomo – w swoim debiucie.
Gol.
A nawet lepiej: gol, który przesądza o wyniku spotkania.
Taką właśnie bramkę zdobył Virgil w 84 . minucie: po dośrodkowaniu Aleksa Oxlade’a Chamberlaina wyskoczył do piłki i strzałem głową przyklepał wynik na 2:1 dla Liverpoolu.
Stadion eksplodował.
Nawet jeśli oczekiwania wobec nowego obrońcy The Reds były tego wieczoru gigantyczne, mało kto spodziewał się, że 85 milionów euro zapłacone za Virgila tydzień wcześniej tak szybko zacznie się spłacać.
Niniejsza książka, podobnie jak tytuły związane z Liverpoolem, m.in. "Jordan Henderson. Autobiografia kapitana Liverpoolu", "Jurgen Klopp. Zapiski z mistrzowskiego sezonu" i "Steven Gerrard. Autobiografia legendy Liverpoolu" jest dostępna w księgarni LaBotiga: Tutaj.
WAŻNE‼️ Przy 4 produktach w koszyku, jeden, najtańszy jest za darmo z kodem: LATO4ZA3
Komentarze (9)