Dwanaście najlepszych momentów Joty
Talent, inteligencja boiskowa i charakter – tak Diogo Jota zdobył serca kibiców Liverpoolu od pierwszych chwil.
Portugalski napastnik trafił na Anfield latem 2020 roku z Wolverhampton Wanderers i rozpoczął karierę w czerwonej koszulce, okraszoną bramkami, wyjątkowymi momentami i zdobytymi trofeami.
Dziś, składając hołd człowiekowi i piłkarzowi, którego przedwczesne odejście w wieku 28 lat poruszyło cały świat futbolu, wspominamy niektóre z jego najwspanialszych chwil w barwach Liverpoolu.
Mocne wejście
Już sam transfer Joty do Liverpoolu świadczył o ogromnej pewności siebie i odwadze 23-latka.
Przecież o miejsce w ataku musiał rywalizować z legendarnym trio: Sadio Mané, Roberto Firmino i Mohamedem Salahem – filarami sukcesów w Lidze Mistrzów i Premier League w dwóch poprzednich sezonach.
Gdy Jürgena Kloppa zapytano w dniu transferu, dlaczego sięgnął po piłkarza, który błyszczał w barwach Wolves, odpowiedź była jednoznaczna:
– O mój Boże, jest mnóstwo powodów! – odparł niemiecki szkoleniowiec.
Jednym z nich była naturalna skuteczność Joty – cecha, którą pokazywał wcześniej w Wolves, Pacos de Ferreira i FC Porto. W Liverpoolu dał o niej znać niemal natychmiast.
Po debiucie w Pucharze Ligi z Lincoln City, cztery dni później wszedł z ławki przeciwko Arsenalowi i już dziewięć minut później strzelił bramkę na 3:1 efektownym wolejem.
Była to pierwsza z wielu kluczowych bramek, które miały nadejść.
Hat-trick z Atalantą
Pod koniec października w swoim pierwszym sezonie w Liverpoolu Jota zdobywał średnio gola co 1,8 dnia.
Kulminacją tej formy był hat-trick przeciwko Atalancie w Lidze Mistrzów – występ pokazujący pełnię jego umiejętności.
Najpierw przejął podanie za linię obrony, odegrał się z rywalem i przelobował bramkarza. Druga bramka to potężne uderzenie z bliska po przyjęciu piłki od Joe Gomeza. Trzeci gol to klasyka – minięcie bramkarza i dopełnienie formalności.
Zapytany po meczu, czy to najlepszy okres w jego karierze, Jota odpowiedział:
– Gram w najlepszym zespole, w jakim dotąd byłem. To na pewno.
Ulubiony gol w barwach Liverpoolu
Arsenal często padał ofiarą skuteczności Joty – strzelił im aż siedem goli, więcej niż komukolwiek innemu.
Za swój ulubiony wybrał trafienie z listopada 2021 roku, przy Anfield i – a jakże – przeciwko Kanonierom.
Otrzymał piłkę na skraju pola karnego od strony trybuny The Kop, po czym zwiódł Ben White’a i posłał Aarona Ramsdale’a na ziemię lekkim zwodem, by spokojnie wykończyć akcję do pustej bramki.
– Myślę, że to była dobra bramka i wszyscy na stadionie się nią cieszyli – mówił z typową dla siebie skromnością.
Derby z Evertonem
W grudniu 2021 roku Jota po raz kolejny dał popis skuteczności – tym razem w derbach Merseyside.
Jego gol ustalił wynik meczu na 4:1. Wpadł w pole karne, przyjął piłkę od Andy’ego Robertsona, przełożył przez własne nogi i z ostrego kąta wpakował ją pod poprzeczkę.
– Czasem po prostu próbujesz i wychodzi – skwitował po spotkaniu.
Bohater z Leicester
W drodze po swój pierwszy puchar z Liverpoolem – Puchar Ligi w sezonie 2021/22 – Jota był kluczowy w ćwierćfinałowym meczu z Leicester.
Po przerwie przy stanie 1:3 Klopp wpuścił go z ławki. Jota zdobył kontaktowego gola w 68. minucie i natychmiast ruszył po piłkę, by rozpocząć pogoń.
Wyrównanie w doliczonym czasie zapewnił Takumi Minamino, a w serii rzutów karnych decydujący strzał wykonał właśnie Jota – z zimną krwią i ogromną radością.
Dublet na wagę Wembley
W styczniu 2022 roku, w rewanżu półfinału Pucharu Ligi z Arsenalem, Jota znów dał o sobie znać.
Jego dwa gole – po jednym w każdej połowie – zapewniły Liverpoolowi awans do finału i rozkołysały ponad 5 tysięcy kibiców The Reds na Emirates, śpiewających jego nową przyśpiewkę: “He will take us to victory”.
– Po meczu Chris Morgan (fizjoterapeuta) zapytał mnie: „Słyszałeś to?” – wspominał Jota w rozmowie z Anfield Wrap.
– Nie byłem pewien, co śpiewali, ale to było coś wyjątkowego. Mieć własną piosenkę od kibiców to ogromny zaszczyt.
Dublet pucharowy
Miesiąc później Liverpool zdobył Puchar Ligi po zwycięstwie nad Chelsea w serii rzutów karnych – Jota ponownie trafił z jedenastu metrów.
W maju, pokonując Chelsea raz jeszcze, tym razem w finale FA Cup, The Reds sięgnęli po dublet.
Jota zdobył dwa ważne gole na drodze do finału – najpierw przeciwko Cardiff, a potem zwycięskiego w ćwierćfinale z Nottingham Forest.
W finale wszedł z ławki, zastępując kontuzjowanego Salaha, i pewnie wykonał swoją jedenastkę w konkursie rzutów karnych.
Magiczny moment ze Spurs
Kwiecień 2023 roku, Anfield. Liverpool prowadzi 3:0 z Tottenhamem, lecz w doliczonym czasie gry jest już 3:3. Kibice są załamani.
Ale nie Jota.
Po błędzie rywali przejmuje piłkę, wbiega w pole karne, ustawia się i precyzyjnie uderza przy słupku. Kibice wybuchają ekstazą. On – jak zwykle – spokojny i skupiony.
Gest solidarności z Luisem Diazem
Jesienią 2023 roku, gdy ojciec Luisa Diaza został porwany w Kolumbii, Liverpool podejmował Nottingham Forest.
Jota otworzył wynik meczu, ale najważniejsze było to, co zrobił potem – podbiegł do linii bocznej i uniósł koszulkę z nazwiskiem Diaza.
Wzruszający gest. Piłkarz o wielkim sercu.
50. gol dla Liverpoolu
W święta Bożego Narodzenia 2023 roku Jota zdobył swoją 50. bramkę dla klubu.
Choć dopiero wracał po kontuzji i nie planował występu przeciwko Burnley, został nagle powołany i... zdobył gola w doliczonym czasie, ustalając wynik na 2:0.
– To były szalone 24 godziny – mówił później.
– Już byłem w domu, a nagle musiałem wracać. Na trybunach była rodzina. Najlepszy prezent świąteczny.
Derby na wagę tytułu
Kwiecień 2025 roku, Anfield. Derby z Evertonem, bezbramkowy remis, zegar wskazuje godzinę gry.
Luis Diaz zagrywa do Joty. Niby nic, ale Jota robi resztę: balans ciałem, drybling, strzał. Gol. Zwycięstwo.
Jak się okazało – ostatni gol w jego karierze. Jeszcze bardziej wyjątkowy, gdyż mocno przybliżył gospodarzy do mistrzostwa Anglii.
Mistrz Premier League
Wkrótce później, zespół Arne Slota został oficjalnie mistrzem Anglii.
Jota w rozmowie po sezonie przyznał, że to przekraczało jego dziecięce marzenia:
– Chciałem grać w Premier League, to było wszystko. Kiedy trafiłem do Wolves, spełniłem to marzenie. A potem przyszedł Liverpool i kolejne cele. Udało się.
W sezonie 2024/25 zanotował dziewięć udziałów przy golach w 26 występach ligowych – w tym m.in. trafienia z Crystal Palace, Fulham, Nottingham Forest czy ten ostatni – z Evertonem.
Radość na jego twarzy, gdy świętował tytuł z kibicami, śpiewając swoją piosenkę z The Kop – była bezcenna.
Virgil van Dijk najlepiej ujął jak zapamiętamy Jotę:
– Na zawsze mistrz.
Spoczywaj w pokoju, Diogo...
Komentarze (2)