Hołd Billy’ego Hogana dla Diogo Joty
Dyrektor generalny klubu Billy Hogan złożył specjalny hołd Diogo Jocie, dzieląc się swoimi wspomnieniami o „niesamowitym piłkarzu i naprawdę dobrym człowieku”.
Hogan, wraz z członkami zarządu klubu, odwiedził pomnik stworzony na Anfield ku czci Joty i jego brata, Andre Silvy, którzy tragicznie zginęli w wypadku drogowym, do którego doszło w ubiegły czwartek.
Po złożeniu kwiatów i licznych kondolencji zebranych w ostatnich dniach, Hogan wyraził swój podziw i uznanie dla Joty.
Wspomniał także o ogromnej miłości i wsparciu, jakimi darzą nas kibice i cały świat piłki nożnej, a także wyjaśnił podejście klubu do kolejnych obchodów.
To była dla Ciebie bardzo wzruszająca wizyta, złożyłeś wieńce zarówno dla Diogo, jak i Andre. Czy możesz nam opowiedzieć, jaki wpływ wywarła ona na klub?
Po pierwsze, chciałbym powiedzieć, że oczywiście jesteśmy tu dzisiaj – i tak wiele osób było tu wcześniej – aby złożyć kondolencje, wyrazić myśli i modlić się za Diogo i Andre, a przede wszystkim za ich rodzinę. Minęło zaledwie kilka dni, ale, jak wszyscy wiemy, to było absolutnie druzgocące. Jesteśmy klubem pogrążonym w żałobie. Wszyscy jesteśmy w szoku z powodu tej sytuacji i, powtarzam, możemy tylko myśleć o tym, co to znaczyło dla ich rodziny.
To, co widzimy za sobą, ten przytłaczający wylew wsparcia, emocji, żalu i miłości – możliwość przejścia się wzdłuż rzędu i przeczytania kartek, wiadomości, naszego hymnu „You'll Never Walk Alone” – to coś znaczy. Myślę, że w tym przypadku wszyscy z pasją dbają o to, abyśmy pamiętali o tych dwóch chłopcach, ale także wspierali ich rodziny i razem przez to przejdziemy.
Długo przyglądałeś się hołdom, które pozostawili nam kibice z całego świata. To nie tylko społeczność Liverpoolu, to społeczność z każdego zakątka świata?
W klubie uważamy się za rodzinę, i to rodzinę globalną, i widać to tutaj. Nie będę wymieniać krajów, z których pochodzą kartki, kwiaty, szaliki i zestawy. Myślę, że ludzie czują potrzebę bycia tutaj i bycia częścią tego zbiorowego uczucia żalu, a także bycia częścią czegoś, co, miejmy nadzieję, jest częścią procesu gojenia ran, gdy idziemy naprzód.
Wiem, że to wpłynęło na ludzi w całym świecie piłki nożnej. E-maile z wyrazami wsparcia, które otrzymałem od drużyn, organizacji, szczerze mówiąc, od wszystkich. Nasi rywale z Evertonu również okazali nam ogromne wsparcie. To oczywiście nie dotyczy tylko Liverpoolu. Z pewnością dziękujemy wszystkim ze świata piłki nożnej i nie tylko, którzy skontaktowali się z nami, aby zaoferować wsparcie i kondolencje, i przekazujemy to również rodzinie.
Jak zapamiętasz Diogo?
Oczywiście był niesamowitym piłkarzem i zostawił nam niesamowite wspomnienia. Jednym z przesłań było to, ile razy mówiliśmy: „Po prostu dajcie Jotę!” – myślę, że prawdopodobnie wszyscy mówiliśmy podobne rzeczy przez lata. Oczywiście piłka nożna była ogromną częścią jego życia, dzięki niej go poznaliśmy. Ale był też czymś więcej – oczywiście synem, bratem, ojcem, mężem. Brzmi to banalnie, ale był po prostu naprawdę dobrym człowiekiem; był miły i troskliwy. Rozmawialiśmy z nim wiele o jego e-sporcie, w który był bardzo zaangażowany, i rozmawialiśmy o różnych rzeczach, które dzieją się w jego zespole.
Kiedy z Tobą rozmawiał, patrzył ci w oczy. Kiedy z nim rozmawiałeś, słuchał. Był po prostu naprawdę dobrym, dobrym człowiekiem. Myślę, że dlatego ludzie tak go kochali, a on odwzajemniał tę miłość. Grał z radością. Był oczywiście niesamowicie kochany przez wszystkich swoich kolegów z drużyny. Byliśmy niesamowicie mile widziani w Gondomar, kiedy byliśmy na czuwaniu i nabożeństwie. Można było zobaczyć jego kolegów z drużyny narodowej, kolegów z drużyny Andre, szerszych przyjaciół i rodzinę, wpływ, jaki wywarli – dwie wyjątkowe osoby, które ewidentnie odeszły o wiele za wcześnie.
Jest jeszcze bardzo wcześnie i każdy radzi sobie z tym na swój sposób. Z perspektywy klubu, czy to za wcześnie, aby mówić o hołdach dla Diogo w perspektywie średnio i długoterminowej?
Jest wcześnie, minęło dopiero kilka dni. Myślę, że najważniejsze w tym procesie jest to, abyśmy szanowali rodzinę. Jako klub, pojawiło się wiele pomysłów, a wśród kibiców z pewnością też. To coś, co omówimy z rodziną i chcemy przeprowadzić te rozmowy w odpowiednim czasie. Oczywiście, w ciągu ostatnich kilku dni przeżyli niewyobrażalną sytuację.
Oczywiście, że będziemy pamiętać zarówno o Andre, jak i Diogo i w odpowiednim czasie jasno przedstawimy te plany. W niedzielę czeka nas mecz na Deepdale i oczywiście będziemy o nich pamiętać. Potem trasa, następnie powrót na Anfield, a później rozpoczyna się sezon, więc myślimy o wszystkich tych momentach. Oczywiście chcemy mieć pewność, że postępujemy właściwie i należycie upamiętnimy zarówno Andre, jak i Diogo.
Rodzina była w tym wszystkim w samym sercu, podobnie jak nasza rodzina, kibice Liverpoolu. Jakie przesłanie chciałbyś im przekazać?
Nawet po spędzeniu pół godziny, spacerując tam i z powrotem po tym miejscu pamięci Dioga i Andre, myślę, że to dowód solidarności, więzi i wspólnoty, tej rodzinnej natury, która sprawia, że grono naszych zwolenników jest tak wyjątkowe. Wiem, że wszyscy przeżywamy żałobę. Oboje odeszli o wiele za wcześnie. Jedno, co chciałbym powiedzieć, to to, że jest tu poczucie wspólnoty. Powiedziałeś wcześniej, że ludzie, którzy być może się nie znali, spotykają się tutaj i myślę, że to przesłanie dla nas wszystkich: wspierajcie się nawzajem, nie przechodźcie przez to sami. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wspierać się nawzajem, a co najważniejsze, wspierać rodzinę Dioga i Andre w tym procesie.
Komentarze (0)