Kolumna Akademii: Hołdy i letnie doświadczenia
Akademia tętniła życiem w ostatnich tygodniach – odbyły się turnieje upamiętniające Iana Frodshama i Stephena Packera.
Organizowane są każdego roku we wszystkich grupach wiekowych i nigdy nie zapomnimy o Ianie i Stephenie.
Jeśli chodzi o nasz program szkolny w Akademii, który właśnie zakończył się w tym sezonie, to był to kolejny rok pełen rozwoju w całej grupie.
Ten rozwój kumuluje się, gdy przez cały rok zbierasz wartościowe doświadczenia – a żadne z nich nie dorównują tym, które zdobyliśmy podczas zagranicznych wyjazdów.
Wspaniale było obserwować, jak chłopcy rozwijają się w trakcie sezonu i jak radzą sobie z różnymi wyzwaniami.
Podróżowaliśmy po całej Europie – od Norwegii, przez Holandię i Polskę – a niedawno wróciliśmy z Pirenejów.
Turniej w Pirenejach był wyjątkowo wymagający, zwłaszcza ze względu na warunki pogodowe – jednego dnia temperatura na poziomie boiska sięgała aż 34 stopni Celsjusza. Było to zupełnie nowe doświadczenie – również pod względem żywiołowej atmosfery na trybunach.
Ale było to absolutnie wspaniałe przeżycie, zwłaszcza grając przeciwko wielu różnym drużynom, w tym zespołowi złożonemu z zawodników wybranych z La Liga.
Na takich wyjazdach celowo wyprowadzamy chłopców ze strefy komfortu – poprzez podróże, nowe środowiska i spotkania z niezwykle serdecznymi ludźmi.
Niedawno zagraliśmy w turnieju w Norwegii – Flint Cup w Tønsbergu – gdzie zmierzyliśmy się z Juventusem i wyraziliśmy nasze przyjacielskie gesty.
Spotkanie z Juventusem miało miejsce w okolicach 40. rocznicy tragedii na Heysel.
Przeprowadziłem specjalną prezentację dla naszych zawodników, tłumacząc, dlaczego nigdy nie zapomnimy o Heysel. Uważam, że ważne jest, aby zrozumieli tło tej tragedii i powiązania między naszymi klubami.
Było to spójne z ogłoszeniem przez klub planów stworzenia nowego miejsca pamięci o Heysel na Anfield z okazji 40-lecia katastrofy, zatytułowanego „Na zawsze związani”.
Zabraliśmy ze sobą specjalną koszulkę, którą wymieniliśmy z naszymi przyjaciółmi z Juventusu.
Chcielibyśmy również podziękować naszym partnerom z Orange Veins za ich wsparcie w organizacji turniejów w Akademii – i cieszymy się na dalszą współpracę z nimi.
Zdajemy sobie sprawę, że wiele osób, które przekraczają próg Akademii, widzi halę im. Iana Frodshama i trybunę Stephena Packera – ale niewielu zna ich historię.
Mamy mural poświęcony Ianowi przy wejściu do Akademii, do którego słowa napisał Steve Heighway. Steve, razem z Hughie McAuleyem, Davem Shannonem i Frankiem Skellym, bardzo kochali Iana i odegrali dużą rolę w jego piłkarskiej drodze – drodze, którą niestety przerwała zbyt wczesna tragedia.
Z radością powitaliśmy mamę Iana – Lynn – wraz z rodziną w naszej Akademii. To zawsze zaszczyt gościć także Franka Skelly’ego, który im towarzyszył.
Podczas turnieju U13 wręczyliśmy Lynn kwiaty i było niezwykle miło zobaczyć, jak bardzo pamięć o Ianie wciąż jest tu żywa – i zawsze taka pozostanie.
To bardzo ważne, abyśmy myśleli o tych młodych ludziach w tym czasie roku. Mam osobiste wspomnienie związane z Froddym, bo byłem młodym zawodnikiem, gdy on był w klubie.
Był cztery lata starszy ode mnie, ale doskonale wiedziałem, kim jest Froddy – i słyszałem wiele opowieści o tym, jak świetnym był piłkarzem.
Zanim rozpocznie się turniej, zawsze zabieram chłopców do hali Iana Frodshama i opowiadam im, kim był i co reprezentował.
Uważam, że to bardzo ważne, by chłopcy wynieśli z Liverpoolu jak najwięcej i nie traktowali niczego jako oczywistość.
Dotykając dziedzictwa Stephena Packera, nasz szef szkolenia w fazie fundamentów, John Thompson, napisał następujący hołd:
Stephen Packer i Ian Frodsham to dwaj wyjątkowi chłopcy, którzy niestety odeszli zbyt wcześnie – ale ich dziedzictwo nigdy nie zostanie zapomniane w naszej Akademii.
Stephen zaskarbił sobie serca wszystkich, których spotkał podczas swojego – niestety zbyt krótkiego – czasu w Akademii.
Niestety, nie miałem przyjemności osobiście poznać Stephena, ale mój tata – który był skautem w Akademii – znał go i jego rodzinę bardzo dobrze.
Stephen był lubiany zarówno przez zawodników, jak i trenerów za swój entuzjazm, poczucie humoru, pokorę, a przede wszystkim za wyjątkowy talent piłkarski. Był bardzo utalentowanym napastnikiem – niesamowicie szybkim, zarówno z piłką, jak i bez niej.
Był wielkim fanem Liverpoolu, a jego ulubionym zawodnikiem był Luis Suárez, którego często oglądał na Anfield.
Niestety, Stephen zachorował tuż przed sezonem 2012/13 i zmarł 25 listopada 2012 roku.
Dziedzictwo Stephena w klubie może różnić się od legend, które miały szansę spełnić swój potencjał – ale jego wpływ nie jest mniej znaczący, dzięki odwadze i sile, jaką okazał w obliczu choroby.
Zawsze jest dla nas zaszczytem gościć rodziców Stephena i jego rodzinę. Są zawsze mile widziani, a ich obecność to dla nas ogromna radość.
Ian Frodsham i Stephen Packer – You'll Never Walk Alone.
Komentarze (0)