Lucas: Tu zaczęła się moja miłość do Liverpoolu
Hongkong to miejsce, w którym rozpoczęła się miłość Lucasa Leivy do Liverpoolu – i były pomocnik czuje się zaszczycony, że po niemal dwóch dekadach znów może tam być.
Zaraz po podpisaniu kontraktu z „The Reds” latem 2007 roku, Lucas po raz pierwszy spotkał swoich nowych kolegów z drużyny, dołączając do zespołu przed ich wylotem na przedsezonowe tournée po Azji.
Dziś, 18 lat później, były reprezentant Brazylii ponownie reprezentuje klub w Hongkongu – tym razem jako legenda, obok takich postaci jak Sir Kenny Dalglish czy Ian Rush.
Lucas powiedział dla Liverpoolfc.com w hotelu drużyny:
– Wszystko zaczęło się właśnie tutaj, a teraz, po 18 latach, jestem tu jako były zawodnik, wykonując wiele pracy dla klubu. To niesamowite – tu wszystko się zaczęło.
– Nigdy bym wtedy nie pomyślał, że będę w tej roli – gdyby ktoś mi to powiedział, uznałbym go za szaleńca! Jestem naprawdę dumny, że mogę tu być, i zawsze to podkreślam, bo reprezentowanie Liverpoolu to coś wyjątkowego.
– Myślę, że wiele osób chciałoby być na moim miejscu, a ja po prostu czuję się zaszczycony, że tu jestem.
Wspominając swoją pierwszą wizytę w 2007 roku, Lucas – który rozegrał 346 spotkań w barwach Liverpoolu przez dekadę – powiedział:
– Byłem wtedy na Mistrzostwach Świata U-20 z reprezentacją Brazylii, a potem poleciałem do Londynu i czekałem, aż zespół tam dotrze – chyba grali gdzieś indziej.
– Pamiętam, że siedziałem w dużej sali jadalnej, a wtedy zaczęli pojawiać się zawodnicy: Stevie [Gerrard], Crouchy [Peter Crouch], Pepe Reina, Xabi Alonso, [Javier] Mascherano – i pomyślałem: „Wow! Co to w ogóle jest?!”
– Potem polecieliśmy z Londynu do Hongkongu, więc moje pierwsze przygotowania do sezonu z klubem i pierwszy mecz w barwach Liverpoolu odbyły się właśnie tutaj.
– Oczywiście wiedziałem, że Liverpool to wielki klub, ale nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo – fani czekali na lotnisku i w lobby hotelu. I tak 18 lat później jestem tu znowu, w innej roli, ale nadal z Liverpoolem – i to jest niesamowite.
Lucas, który po odejściu z Liverpoolu grał w Lazio, a następnie powrócił do swojego macierzystego klubu Grêmio, zanim zakończył karierę w 2023 roku, brał udział w wielu przedsezonowych tournée z klubem, ale przyznaje, że poziom wsparcia dla Liverpoolu na całym świecie wciąż go zadziwia.
– To po prostu niesamowite, bo gdziekolwiek nie pojedziesz, znajdziesz ogromną społeczność fanów Liverpoolu – i ona wciąż rośnie, co oznacza, że klub osiągnął coś niezwykle trudnego i przenosi się z pokolenia na pokolenie – dodał.
– To coś fantastycznego i myślę, że to także wspaniały moment dla kibiców. Wielu z nich nigdy nie będzie miało okazji pojechać na Anfield, by obejrzeć mecz, więc to dla nich ogromna szansa – zobaczyć sparing, spotkać obecnych i byłych zawodników i lepiej zrozumieć, czym jest Liverpool jako klub.
– To wielka rodzina. To ogromny klub, ale ostatecznie – wielka rodzina.
Komentarze (2)