YOK
Yokohama F. Marinos
Towarzyski
30.07.2025
12:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1496

Japońskie tournée The Reds zza kulis


W niedzielę Liverpool dotarł do Japonii, gdzie rozegra drugi mecz w ramach azjatyckiego tournée przed sezonem. Już jutro zmierzy się z Yokohamą F. Marinos na Nissan Stadium.

To pierwsza wizyta The Reds w Kraju Kwitnącej Wiśni od czasu Klubowych Mistrzostw Świata w 2005 roku — a dziennikarz The Athletic, James Pearce, relacjonuje każdy etap tej podróży. Poniżej druga część jego dziennika z tournée (pierwszą, poświęconą pobytowi w Hongkongu, można znaleźć tutaj).

We wtorek Liverpool odbył otwarty trening na boiskach JFA Yume Field w Tokio — mimo palącego słońca zawodnicy nie odpuszczali ani na moment.

Temperatura w południe sięgała 36 stopni Celsjusza, gdy podopieczni Arne Slota z zapałem przystąpili do intensywnych ćwiczeń opartych na grze w posiadaniu piłki.

— Skupcie się na zamykaniu linii! — krzyczał Slot spod daszka bejsbolówki, energicznie kierując swoją drużyną.

Zawodnicy zostali podzieleni na trzy grupy — białych, pomarańczowych i zielonych — a nacisk położono na grę na jeden, maksymalnie dwa kontakty w ciasnych sektorach boiska.

Sesję prowadził asystent trenera, Sipke Hulshoff, który głośno liczył kolejne podania, jakie każda grupa zdołała wymienić przed utratą piłki lub wyjściem poza wyznaczony obszar. Andy Robertson należał do najgłośniejszych na boisku, nieustannie mobilizując kolegów i pilnując, by intensywność zajęć nie spadała.


Z boku, w cieniu, trening obserwowali m.in. główny skaut Liverpoolu Barry Hunter oraz zastępca dyrektora sportowego David Woodfine. Nie było za to widać nowego dyrektora sportowego, Richarda Hughesa, który dołączył do drużyny na wcześniejszym etapie podróży i zdążył już opuścić ekipę. Jego kolejny ruch na rynku transferowym zapowiada się wyjątkowo ciekawie.

Po krótkiej przerwie na uzupełnienie płynów jedna z grup piłkarzy przeszła do ćwiczenia stałych fragmentów gry pod okiem Aarona Briggsa, trenera odpowiedzialnego za indywidualny rozwój zawodników pierwszego zespołu.

Pozostali zawodnicy udali się na przeciwną stronę boiska, gdzie zajęcia poprowadzili Sipke Hulshoff oraz nowy asystent trenera, Giovanni van Bronckhorst. Holender dołączył do sztabu latem, zastępując Johna Heitingę, który przeniósł się do Ajaksu. Wspólnie prowadzili ćwiczenia polegające na rozegraniu piłki przez linie formacji, by stworzyć sytuacje strzeleckie. Po pewnym czasie grupy zamieniły się miejscami.

Wśród zawodników wykonujących rzuty rożne znaleźli się Alexis Mac Allister i Florian Wirtz. Na boisku czekali już gracze gotowi do obrony i ataku, a Briggs ustawił sześć dmuchanych manekinów w poprzek pola bramkowego, by zasymulować ciasną linię defensywną rywala.

Zwrócono również uwagę na schematy z długich wrzutów z autu, których celem było przedłużenie piłki głową i oddanie strzału przez nadbiegającego partnera. Jedna z najlepiej rozegranych tego dnia akcji zaczęła się od Wataru Endō, który posłał piłkę na głowę Darwina Núñeza – ten podbił ją dalej, a Mac Allister wykończył akcję efektownym wolejem.


Liverpool już zeszłego lata rozpoczął poszukiwania trenera od stałych fragmentów gry, jednak nie znalazł odpowiedniego kandydata. Obowiązki te powierzono ostatecznie Briggsowi, który stopniowo rozwija tę część szkolenia.

W drugiej części zajęć Arne Slot zajął pozycję w centrum boiska, z dystansu przyglądając się obu grupom i co jakiś czas dorzucając wskazówki oraz motywujące okrzyki.

Po zakończeniu treningu zawodników czekał ponadgodzinny powrót do bazy w tokijskiej dzielnicy Minato – 33 kilometry w zatłoczonym ruchu miejskim okazały się wyzwaniem logistycznym. Po obiedzie zespół musiał jeszcze wziąć udział w kilku wydarzeniach sponsorskich, po czym Slot dał piłkarzom wolne popołudnie. Część skorzystała z okazji, by pozwiedzać stolicę Japonii.

Na środowy mecz z Yokohamą F. Marinos, który obejrzy ponad 70 tysięcy widzów na Nissan Stadium, Liverpool założy specjalne edycje koszulek przygotowanych z tej okazji.

W ramach współpracy klubu z japońskim wydawnictwem Kodansha, na plecach koszulek Liverpoolu w meczu z Yokohamą F. Marinos pojawią się nazwiska i numery w unikalnym stylu kaligrafii autorstwa uznanego japońskiego artysty Riu Akizukiego.

— To cichy gest szacunku, wyobraźni i połączenia – przekazany z Japonii do Liverpoolu — podkreśla Akiko Kamiya, zastępczyni dyrektora Kodansha.

— Każda litera i każda cyfra, choć unikalna w formie, rezonuje z pozostałymi. Razem przemawiają z cichą siłą i harmonią – dokładnie jak drużyna.

W poniedziałek trening pierwszego zespołu obserwowała młodzieżowa drużyna Liverpoolu do lat 15, która przyjechała do Japonii na dwa mecze z reprezentacją J League U-15. Młodzi zawodnicy mieli okazję wysłuchać kilku słów od kapitana dorosłego zespołu, Virgila van Dijka.

— Słyszałem, że przyjdzie sporo kibiców — powiedział Van Dijk.

— Stresujecie się? Dacie sobie radę. Wygracie? Lepiej, żeby tak było. Reprezentujecie Liverpool, pamiętajcie o tym.

Nie obyło się też bez luźniejszych momentów — Ibrahima Konaté spontanicznie wpadł w trakcie wspólnego wywiadu Floriana Wirtza i Jeremie Frimponga w hotelu drużyny. Wręczył im po butelce wody, przy okazji drocząc się z nimi o porażkę, jaką ich Bayer Leverkusen poniósł w poprzednim sezonie Ligi Mistrzów na Anfield.

— Jak tam 0:4 na Anfield? — zaśmiał się Konaté.

Wirtz i Frimpong nagrywali właśnie nowy odcinek klubowego cyklu Bezzies, w którym sprawdzana jest znajomość między zawodnikami.

Najbardziej irytujący nawyk Frimponga? Bywa zbyt głośny. Gdyby miał być mistrzem w innej dyscyplinie? Wybrałby NBA. Najtrudniejszy rywal? Alphonso Davies.

Zawodnicy odpowiadali na pytania na zmianę — jeden miał założone słuchawki, podczas gdy drugi mówił — i wspólnie przeszli ten "test przyjaźni".

— Złapaliśmy wspólny język od razu, lubimy te same rzeczy — powiedział Frimpong.

— Tak jest bracie, dobrze powiedziane — dorzucił Wirtz z uśmiechem.

Początek tygodnia przyniósł zawodnikom Liverpoolu chwilę spokoju. W poniedziałek drużyna odwiedziła świątynię Ekoin w Tokio, gdzie wzięła udział w sesji medytacyjnej prowadzonej przez lokalnych mnichów. Mohamed Salah należy do grona piłkarzy, którzy na co dzień praktykują medytację i przekonują, że czerpią z niej realne korzyści – zarówno mentalne, jak i fizyczne.

Jeszcze poprzedniego wieczoru, tuż po przylocie do Japonii, Virgil van Dijk, Ibrahima Konaté, Wataru Endō, Florian Wirtz, Cody Gakpo i Kostas Tsimikas przywdziali happi – tradycyjne japońskie płaszcze noszone podczas festiwali. Było to symboliczne nawiązanie do słynnego zdjęcia The Beatles, którzy niemal 60 lat temu pojawili się w podobnych strojach podczas swojej wizyty w Japonii.


Tymczasem w sieci pojawiło się fałszywe konto w mediach społecznościowych, które ogłosiło, jakoby Andy Robertson został nowym wicekapitanem zespołu. Informacja szybko się rozprzestrzeniła, a do szkockiego obrońcy zaczęły napływać gratulacje.

— Ja nic o tym nie wiem — zapewniał Robertson po meczu w Hongkongu.

— Razem z Mo (Salahem), Alissonem i Virgilem tworzymy grupę liderów. Menedżer jeszcze z nikim z nas o tym nie rozmawiał. Jesteśmy zgraną czwórką i staramy się pomagać nowym chłopakom. Jesteśmy w tym klubie od lat, wiemy, co trzeba robić — i jak trudno jest utrzymać poziom, którego oczekują nasi kibice.

Stanowisko wicekapitana pozostaje wolne po odejściu Trenta Alexandra-Arnolda do Realu Madryt. Arne Slot przyznał, że już podjął decyzję, kto zostanie zastępcą van Dijka, ale nie zdradził jeszcze szczegółów.

— Jeszcze nie powiem wszystkim — rzucił z uśmiechem.

Curtis Jones zdradził natomiast, że Florian Wirtz zrobił ogromne wrażenie zarówno na boisku, jak i poza nim. 20-latek sprowadzony za 116 milionów funtów błyszczał techniką w pierwszej połowie sobotniego sparingu z Milanem, mimo że Liverpool uległ rywalowi.

— Wszyscy wiedzą, za ile został kupiony i to na pewno mu ciąży — powiedział Jones.

— Musi jednak po prostu zachować spokój, grać swoje i nie myśleć o kwocie transferu. Jest ekscytującym zawodnikiem, ale przede wszystkim – niesamowitym chłopakiem, który naprawdę cieszy się grą. Już teraz widać, że się zaaklimatyzował. To niesamowita drużyna, ale jest też jak rodzina. To pomaga nowym poczuć się jak w domu.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

MSalah11 29.07.2025 15:50 #
🚨 𝐇𝐄𝐑𝐄 𝐖𝐄 𝐆𝐎! Liverpool agree deal to sign 17 year old striker Will Wright from Salford ⭐️

Arsenal agreed terms with Salford City 10 days ago but Liverpool hijack move also with agreement with player.

Wright, seen as huge talent as he completed medical today and he will sign contract until 2028 at Liverpool.

Pozostałe aktualności

Nowe partnerstwo LFC Foundation (0)
29.07.2025 22:03, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Lyon zainteresowany transferem Mortona (3)
29.07.2025 21:40, AirCanada, The Athletic
Zespół spotyka się z młodymi fanami (0)
29.07.2025 21:28, AirCanada, liverpoolfc.com
Chiesa odejdzie do Atalanty? (4)
29.07.2025 12:42, Maja, thisisanfield.com
Xavi Valero: Cieszę się, że wróciłem (0)
29.07.2025 12:29, ManiacomLFC, liverpoolfc.com
Isak zdeterminowany, by dołączyć do Liverpoolu (1)
29.07.2025 12:03, Klika1892, thisisanfield.com