Kulisy transferu Diaza do Bayernu Monachium
Bayern Monachium pozyskał Luisa Diaza z Liverpoolu, w końcu dokonując ofensywnego wzmocnienia, o które zabiegał przez całe lato.
Umowa warta nawet 75 milionów euro (65,1 miliona funtów; 87 milionów dolarów) została zawarta jako finał długiej sagi, podczas której Liverpool z początku utrzymywał, że 28-letni reprezentant Kolumbii nie jest na sprzedaż. Ostatecznie jednak stanowisko klubu złagodniało i po weekendzie negocjacji Diaz otrzymał w niedzielę pozwolenie na opuszczenie azjatyckiego tournée Liverpoolu. W poniedziałek wrócił do Europy, aby podpisać kontrakt ważny do 2029 roku, co uczyniło go trzecim najdroższym transferem w historii niemieckiego futbolu. Jak więc do tego doszło, dlaczego Bayernowi tak zależało na jego podpisie i czego możemy oczekiwać od mistrza Niemiec oraz Liverpoolu w pozostałej części letniego okna transferowego?
Jak doszło do transferu
Diaz po raz pierwszy zasugerował chęć opuszczenia Liverpoolu w 2024 roku. Od jakiegoś czasu chciał nowego kontraktu i w wieku 28 lat wiedział, że jego wartość nie będzie już wyższa. Istniała jednak znacząca różnica między warunkami nowej umowy, o które zabiegał, a tym, co Liverpool był gotów zaoferować. Przed końcem sezonu podjęto dwie próby negocjacji przedłużenia, żadna z nich nie zakończyła się sukcesem. Kiedy rok temu klub nie wyraził zgody na odejście Diaza pomimo zainteresowania ze strony Manchesteru City i Arabii Saudyjskiej, chęć odejścia pozostała. A gdy stało się jasne, że tego lata nie ma w planach nowego kontraktu, to pragnienie tylko się umocniło.
Nie wpłynęło jednak na jego grę. Nie opuścił żadnego treningu podczas pierwszego przystanku azjatyckiego tournée w Hongkongu, a jego zaangażowanie i nastawienie były jak zwykle na wysokim poziomie, mimo że trener Arne Slot zwolnił go z sobotniego meczu towarzyskiego z Milanem, z powodu trwających spekulacji co do jego przyszłości. Za kulisami Diaz i jego przedstawiciele naciskali na transfer.
Dążenia Bayernu wynikały z niepowodzenia w sprowadzeniu Floriana Wirtza na początku okna transferowego. Gdyby 22-letni napastnik Bayeru Leverkusen i reprezentacji Niemiec zgodził się przenieść na Allianz Arenę, byłby kluczowym wzmocnieniem tego lata. Kiedy zdecydował się dołączyć do Liverpoolu, Bayernowi pozostało mnóstwo niewykorzystanego budżetu, ale także konieczność dokonania transferu o dużym znaczeniu z powodów technicznych i politycznych. Bayern nie zdecydował się też na przedłużenie wygasającego kontraktu doświadczonego napastnika, Thomasa Mullera, ponieważ we wrześniu skończy on już 36 lat (postanowiony jest już jego transfer do MLS). Co zaskakujące, Leroy Sane zdecydował się przenieść do tureckiego Galatasaray na zasadzie wolnego transferu, zamiast przyjąć ofertę przedłużenia kontraktu od monachijskiego klubu, która również wygasła z końcem sezonu. Coraz częściej pojawia się przekonanie, że Bayern ma niedobór zawodników na pozycjach ofensywnych i nieuzasadnioną zależność od kondycji Kingsleya Comana na lewej stronie boiska.
Ciemne chmury zebrały się nad głową Maxa Eberla, dyrektora sportowego, który od czasu sprawy Wirtza jest pod dużą presją mediów i musi przeprowadzić poważny transfer. Wraz z kolejnymi nieudanymi przedsięwzięciami w tej dziedzinie, rosło napięcie. Nico Williams zdecydował się na przedłużenie kontraktu z Athletic Club, zamiast rozważać transfer do giganta Bundesligi. Na pytanie o Bradleya Barcolę Paris Saint-Germain odpowiedziało, że zawodnik absolutnie nie jest na sprzedaż. Ostatnia próba pozyskania Jamiego Gittensa również zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ przedstawiciele skrzydłowego Borussii Dortmund poinformowali ich, że piłkarz jest już zdecydowany dołączyć do Chelsea. Wreszcie znaleziono zawodnika, którego szukano, w osobie Diaza, choć proces jego pozyskania był trudny i kosztowny. Początkowo najbardziej zainteresowana była Barcelona, ale w Liverpoolu uznano, że Diaz odgrywa ważną rolę w planach Slota na następny sezon i dano odmowną odpowiedź Deco, dyrektorowi sportowemu mistrza Hiszpanii. W Liverpoolu istniały także wątpliwości, czy znane wszystkim, długo ciągnące się problemy finansowe Barcelony nie zablokują możliwości złożenia przez klub formalnej oferty. W rzeczy samej taka nigdy nie wpłynęła, choć wysoko postawione źródło w Barcelonie – anonimowo, aby chronić swoją pozycję – twierdzi, że pieniądze były wystarczające, aby sfinalizować transakcję, a Katalończycy mieliby zapłacić kwotę porównywalną do 62 milionów euro, które byli gotowi przeznaczyć aktywację klauzuli odstępnego Nico Williamsa w Athletic Club. Osoba ta dodała, że Barca wycofała się z wyścigu dopiero wtedy, gdy Bayern na poważnie się do niego przyłączył i obawiano się, że przerodzi się on w licytację.
– To prawda, że podobał nam się również Luis Diaz, bardzo wszechstronny zawodnik – powiedział w zeszłym tygodniu prezydent Barcelony, Joan Laporta, w wywiadzie dla Mundo Deportivo. – Jednak ze względu na sytuację z Liverpoolem, niechętnym do transferu, było to skomplikowane. Jestem wdzięczny zawodnikowi za to, że chciał do nas dołączyć pomimo takich okoliczności.”
Kontrakt Diaza miał wygasnąć w 2027 roku, ale Liverpool nie był zainteresowany sprzedażą za niższą cenę. W razie potrzeby woleli zmaksymalizować jego wartość na boisku – nawet jeśli oznaczało to odejście jako wolny agent następnego lata. Liverpool przyjął podobną strategię w przypadku Mohameda Salaha i Virgila van Dijka, którzy przedłużyli kontrakty, oraz Trenta Alexandra-Arnolda, który odszedł do Realu Madryt.
Pierwsze zapytanie Bayernu zostało potraktowane tak samo jak Barcelony. Pod koniec czerwca Eberl dowiedział się, że zawodnik nie jest na sprzedaż, a transfer nie jest warty zachodu. Jednak zachęceni gotowością Diaza do zamiany Liverpoolu na Monachium, Bayern powrócił 15 lipca z pierwszą ofertą w wysokości 67,5 miliona euro, która została odrzucona.
Stanowisko Liverpoolu stopniowo jednak słabło. Upór Bayernu odegrał pewną rolę, ale nie był to jedyny powód. Diazowi podobały się cztery sezony spędzone w Liverpoolu i nie stwarzał problemów ani klubowi, ani Slotowi, ale jednocześnie był zdecydowany odejść, biorąc pod uwagę brak postępów w staraniach o nowy kontrakt. Ponieważ nie było realnych szans na zawarcie nowej umowy, sprzedaż po odpowiedniej cenie stała się preferowaną opcją.
Sukces Liverpoolu w obecnym oknie transferowym również wpłynął na zmianę nastawienia klubu. Po śmierci Diogo Joty 3 lipca, działania w klubie praktycznie ustały, ponieważ priorytetem było wsparcie zawodników i sztabu w żałobie po ukochanym koledze. Jednak gdy ruchy transferowe zostały wznowione, pojawiły się warunki, w których odejście Diaza było realne i nie osłabiało drużyny.
Cody Gakpo i kolejny nowy nabytek, Hugo Ekitike, mogą grać na lewej stronie. Rio Ngumoha, 16-letni napastnik, poczynił znaczne postępy w okresie przygotowawczym. Jeśli napastnik Alexander Isak dołączy do Liverpoolu z Newcastle United, głębia składu i ofensywne możliwości drużyny Slota również zostaną znacznie wzmocnione.
Pomimo zapewnień, że Diaz nie jest na sprzedaż, Liverpool zawsze był gotowy wycenić zawodnika. Cały czas mieli w głowie 80 milionów funtów, jakie saudyjski Al Hilal zaoferował w czerwcu za kapitana Manchesteru United, Bruno Fernandesa. Klub z Anfield uważał, że on i Diaz to zawodnicy o podobnym statusie i profilu.
Taka kwota, w erze PSR (zasad rentowności i zrównoważonego rozwoju), sprawiłaby, że sprzedaż zawodnika byłaby właściwym posunięciem. A kiedy stało się jasne, że Bayern jest skłonny osiągnąć taki poziom finansowy, wzbudziło to zaufanie i pewność, że uda się zawrzeć umowę.
Kiedy rozmowy zostały wznowione w zeszłym tygodniu, oba zespoły przystąpiły do nich z przekonaniem, że porozumienie za kwotę leżącą w interesie wszystkich jest możliwe. Ostatecznie stało się to w niedzielę, po złożeniu przez Bayern złożył oferty wysokości 70 milionów euro z 5 milionami w bonusach.
Z perspektywy Liverpoolu satysfakcjonujące było otrzymanie drugiej najwyższej kwoty transferowej w historii klubu (zaraz za Philippe Coutinho za maksymalnie 142 mln funtów) zwłaszcza za zawodnika, który w styczniu kończy 29 lat i nie miał klauzuli odstąpienia od umowy, która przeniosła go z Porto na Anfield w 2022 roku. Uważa się, że tylko za siedmiu zawodników powyżej 28. roku życia kiedykolwiek otrzymano wyższą kwotę.
Jakiego zawodnika pozyskuje Bayern?
Być może w kontekście umowy i czynników, które się na nią składają, umyka fakt, że Diaz jest znakomitym piłkarzem.
Bayern uważa, że był najlepszym dostępnym napastnikiem i, niezależnie od ceny, jest zachwycony, że udało mu się go pozyskać, gdy wciąż jest w najlepszych latach. Wskazują na jego intensywny pressing, który idealnie pasuje do ich modelu gry, oraz na 13 bramek i 5 asyst, które zdobył w Premier League w zeszłym sezonie, najbardziej produktywnym z trzech pełnych lat spędzonych w Liverpoolu.
Jak zauważył niedawno Thom Harris w The Athletic, wiele z tych 13 bramek padło z bliskiej odległości – po dośrodkowaniach, często z prawej strony, po biegach środkiem.
W zeszłym sezonie oddał mniej strzałów na mecz, ale więcej z bliższej odległości. Jego xG (oczekiwana liczba goli) na strzał na poziomie 0,17 odzwierciedla ten wzrost liczby okazji do zdobycia gola w porównaniu z jego wcześniejszym znakiem rozpoznawczym, kiedy to dobiegał z lewej strony i posyłał strzały w dalszy róg bramki – bardziej spektakularne, ale trudniejsze do osiągnięcia.
Dla Bayernu ten transfer w niczym nie przypomina transferu innego napastnika, Sadio Mane, z Liverpoolu sprzed trzech lat. W wieku 30 lat Mane był już po swoim najlepszym okresie, kiedy przybył do Monachium i otrzymał zadanie zastąpienia Roberta Lewandowskiego w ataku. Diaz to gwiazda w szczytowej fazie rozwoju, z określoną rolą w drużynie.
Wieloma aspektami gry przypomina zeszłoroczny nabytek Bayernu, Michaela Olise, tylko po drugiej stronie boiska. Jest postrzegany jako skrzydłowy, który potrafi zarówno dostosować się do przemieszczania się po boisku Jamala Musiali, jak i czerpać korzyści z rozgrywania Harry'ego Kane'a.
Choć wiek Diaza zmienia postrzeganie transakcji i wprowadza dyskusję nad utopionymi pieniędzmi, zawodnik od razu stanie się on jednym z najlepszych piłkarzy Bundesligi, a jednocześnie wyposaży swój nowy zespół w ofensywną zmienność i siłę, których – jak się wydaje – brakowało Bayernowi w zeszłorocznej Lidze Mistrzów, gdzie przegrał w ćwierćfinale z późniejszym wicemistrzem Interem.
Niezależnie od zewnętrznych opinii na ten temat, Bayern cieszy się z nowego transferu.
Jakie będą konsekwencje dla obu klubów?
Diaz to prawdopodobnie największy transfer Bayernu tego lata, ale raczej nie ostatni. Klub nadal koncentruje się na innych celach ofensywnych. Musiala ma jeszcze co najmniej cztery miesiące do powrotu do gry po złamaniu nogi na Klubowych Mistrzostwach Świata, Serge Gnabry wchodzi w ostatni rok kontraktu i w tym miesiącu kończy 30 lat, a przyszłość Comana jest niepewna. Mało prawdopodobne wydaje się porozumienie w sprawie napastnika Stuttgartu, Nicka Woltemade, ponieważ dwie oferty zostały już odrzucone, ale Bayern utrzymuje zainteresowanie skrzydłowym RB Lipsk, Xavim Simonsem. Są też dochody ze sprzedaży. Skrzydłowy Bryan Zaragoza i lewy obrońca Adam Aznou wkrótce odejdą, a Premier League jest zainteresowana Joao Palhinhą, którego transfer z Fulham zeszłego lata nie okazał się sukcesem.
Dla Liverpoolu jest to dobrze wynegocjowana umowa, którą zawarto w samą porę. Biorąc pod uwagę, że wydano już tak dużo na Wirtza, Ekitike, Jeremiego Frimponga i Milosa Kerkeza, znaczny przychód ze sprzedaży ma oczywistą wartość, jeśli chodzi o PSR.
The Athletic oszacował w tym kontekście zysk Liverpoolu ze sprzedaży Diaza na około 48 milionów funtów.
W połączeniu z 30 milionami funtów otrzymanymi od Leverkusen za Jarella Quansaha, 10 milionami funtów zarobionymi na Caoimhinie Kelleherze ze sprzedaży go do Brentfordu, 8,4 miliona funtów zapłaconych przez Real Madryt za Alexandra-Arnolda oraz 3 milionami funtów zapłaconymi przez West Bromwich Albion za Nata Phillipsa, zysk z transferów tego lata z nawiązką rekompensuje roczne koszty amortyzacji związane z nowymi transferami i w znacznym stopniu zrównoważy wynagrodzenia wypłacane tym nowym graczom w tym sezonie – a to jeszcze nie uwzględniając oszczędności na wynagrodzeniach odchodzących zawodników.
Nie oznacza to jednak, że na Anfield zakończono działania transferowe. Choć klub jest dobrze zabezpieczony pod kątem lewoskrzydłowych napastników, informacja, że Isak chce zbadać możliwości gry poza Newcastle tego lata, prawdopodobnie skłoni Liverpool do podwojenia wysiłków, aby pozyskać 25-letniego reprezentanta Szwecji.
Zanim ostatecznie w zeszłym tygodniu pozyskano Ekitike z Eintrachtu Frankfurt, klub wyraził zainteresowanie transferem Isaka za 120 milionów funtów, ale Newcastle odpowiedziało, że nie chce go sprzedawać. Teraz, gdy zawodnik jasno dał do zrozumienia, że chce odejść, sytuacja się zmieniła.
Dochodzi również kwestia dodatkowego zmiennika na środku obrony, biorąc pod uwagę odejście Quansaha. Liverpool obserwuje Marca Guehiego, obrońcę Crystal Palace i reprezentacji Anglii, ale nie jest jasne, czy byliby skłonni zapłacić cenę obrońcy Pucharu Anglii, biorąc pod uwagę, że za rok stanie się on wolnym agentem. Możliwość pozyskania Guehiego na zasadzie wolnego transferu w wieku 25 lat może być bardziej kusząca.
Jeśli chodzi o wydatki, Liverpool pozostaje otwarty na oferty za Darwina Nuneza, który jest w kręgu zainteresowań klubów z Arabii Saudyjskiej.
Sebastian Stafford-Bloor
Komentarze (0)