Klopp: Odrzuciłem propozycję od niemieckiej kadry
Jürgen Klopp ujawnił, że w 2023 roku otrzymał ofertę objęcia stanowiska selekcjonera reprezentacji Niemiec i wyjaśnił, dlaczego zdecydował się pozostać w Liverpoolu.
Po dodaniu kolejnego Pucharu Ligi (Carabao Cup) do gabloty trofeów the Reds i walce o tytuł mistrza Premier League aż do kwietnia, Jürgen Klopp opuścił Liverpool w 2024 roku.
Miesiące, w których odliczano do dnia jego ostatniego meczu były pełne emocji, ale gdyby przyjął ofertę pracy latem poprzedniego roku, być może nigdy nie doświadczylibyśmy tego pożegnalnego tournée.
W rozmowie z „Die Welt” o lecie 2023 roku Klopp powiedział:
- Niemcy szukali nowego selekcjonera. Mogłem się zgodzić, bo może lepiej byłoby zrobić coś innego. Ale nie chciałem tego.
- I decyzja nie dotyczyła samej pracy selekcjonera reprezentacji – nie mogłem tak po prostu odejść z Liverpoolu. Była drużyna, byli ludzie, z którymi łączyła mnie relacja.
- Nigdy nie byłem tak chłodną osobą, żeby nie pamiętać dobrych rzeczy, które powiedziałem zawodnikowi tydzień wcześniej.
Liverpool właśnie zakończył sezon na piątym miejscu i po raz pierwszy od 2017 roku nie zakwalifikował się do Ligi Mistrzów.
The Reds przebudowywali swoją linię pomocy, a Klopp chciał mieć pewność, że zostawi klub w dobrym stanie po swoim odejściu.
- Sprowadziliśmy nowych zawodników, takich jak Endo, Gravenberch, Szoboszlai i Mac Allister – kontynuował Niemiec.
- Z nimi i z trzonem zespołu chciałem to wszystko jeszcze raz naprawić. To było dla mnie ważne. Udało nam się to osiągnąć. Niemniej jednak decyzja o zakończeniu pracy w Liverpoolu się urzeczywistniła.
- Wewnętrznie zakomunikowałem to dość wcześnie, zanim ogłosiliśmy to publicznie w styczniu – również na prośbę właścicieli.
- Mówi się o idealnym przekazaniu pałeczki, ale są też tacy, którzy twierdzą, że być może Liverpool zostałby mistrzem, gdybyśmy ogłosili to później. Ale dla mnie to było właściwe, tak samo jak wtedy w Mainz i później w Dortmundzie.
Chociaż pojawiały się obawy o przyszłość Liverpoolu po odejściu Kloppa, los – oraz spora dawka geniuszu Arne Slota – sprawiły, że wszystko ułożyło się pomyślnie.
58-letni Klopp, którego jedyne mistrzostwo Premier League przypadło na czas pandemii, wrócił na Anfield, by obejrzeć, jak Liverpool wznosi trofeum, i przez cały sezon pozostawał w kontakcie ze Slotem.
Klopp wyjaśnił:
- Kontakt jest bardzo dobry – z niektórymi zawodnikami, którzy od czasu do czasu piszą lub wysyłają jedno czy dwa zdjęcia z wakacji. Właściciele to teraz dobrzy przyjaciele.
- I ja również od czasu do czasu pisałem do Arne, najpierw się spotkaliśmy. Był wtedy szczęśliwy z powodu mojego gestu (śpiewania jego imienia na boisku po ostatnim meczu).
- Szczerze mówiąc, kiedy wszystko tak dobrze się zaczęło pod jego wodzą, przez moment zapytałem sam siebie, czy naprawdę uważam, że to dobrze, że tak się dzieje.
- Tak, to naprawdę dobrze. To mnie cieszy. Niedawno byłem z powrotem w Liverpoolu w roli ambasadora LFC Foundation i miło było znów wszystkich zobaczyć. Ale cieszę się, że nie muszę już być tam codziennie. Czas spędzony w Liverpoolu był wspaniały, ale to już przeszłość.
- Mam wiele wspomnień związanych z tym miejscem – i 99 procent z nich jest pięknych.
Komentarze (0)