Glasner po meczu z Liverpoolem
Oliver Glasner pojawił się na konferencji prasowej po spotkaniu, w którym jego zespół pokonał Liverpool w meczu o Tarczę Wspólnoty. Menedżer Crystal Palace podsumował przebieg rywalizacji, docenił charakter drużyny, wsparcie kibiców oraz bohaterów serii rzutów karnych.
– Ich pierwszy strzał był pierwszym golem. Pierwszy mecz sezonu, gramy z Liverpoolem, ich pierwszy strzał, pierwszy gol… Reakcja była świetna – mówił Glasner. – Graliśmy do przodu, większość czasu spędziliśmy na ich połowie. Zdobyliśmy wyrównującą bramkę. Bez większych okazji rywale wyszli na 2:1, ale nasza odpowiedź znów była bardzo dobra.
W przerwie trener zachęcał piłkarzy, by trzymali się planu i zachowali spokój. – Wiedzieliśmy, że stworzymy sobie szanse i że możemy je wykorzystać. Zawodnicy mieli wiarę i pewność siebie. Po 90 minutach był to mecz, w którym obie drużyny prezentowały podobny poziom – a to powód do dumy, bo graliśmy z mistrzem Premier League – ocenił.
Zwycięstwo po raz trzeci w ciągu trzech miesięcy wywołało euforię wśród kibiców Palace na zachodniej trybunie Wembley. – Pokazałem zawodnikom przed meczem nagranie z radości fanów po triumfie w Pucharze Anglii. To nazywamy nagrodą emocjonalną: stanąć przed kibicami i poczuć to coś – czego nie kupisz za żadne pieniądze. Piłkarze na to zasłużyli i fani także, bo wspierali nas od pierwszej do ostatniej minuty – podkreślił Glasner.
Trener wyjaśnił też, że Marc Guéhi opuścił boisko z powodu skurczów, a Daichi Kamada narzekał na ból kolana. – Wygląda na to, że nie jest to nic poważnego, ale może wypaść na jeden–dwa mecze – zaznaczył.
Glasner pochwalił również bramkarza Deana Hendersona, który obronił dwa rzuty karne. – Wiemy, że jest świetnym golkiperem. Dzień przed meczem analizował z trenerem bramkarzy i analitykami wszystkich wykonawców karnych w Liverpoolu. Był przygotowany i pewny siebie – i to pokazał – mówił.
Szczególne uznanie zdobył także 21-letni Justin Devenny, który wykorzystał decydujący rzut karny. – Nie rozmawialiśmy wcześniej o kolejności, bo nigdy nie wiesz, kto będzie na boisku po zmianach. Było jasne, że pierwsze trzy strzelą Mateta, Eze i Sarr. Potem szukaliśmy piątego – Justin powiedział: „Wezmę to na siebie”. Pokazał pewność siebie, a my chcemy, by nasi piłkarze brali odpowiedzialność, nie bali się błędów. To część futbolu – zakończył Glasner.
Komentarze (0)