Dudek o sytuacji bramkarzy w klubie
Według Jerzego Dudka Alisson Becker i Giorgi Mamardaszwili będą mieli swoje role do odegrania w sezonie, w którym Liverpool będzie budował na fundamencie triumfu w Premier League.
Mamardaszwili został częścią ekipy Arne Slota po sfinalizowaniu tego lata transferu z Valencii, Gruzin dołączył do odświeżonej sekcji bramkarskiej prowadzonej przez powracającego Xaviego Valero.
W zespole Slota 24-latek zastąpił Caoimhína Kellehera, a były golkiper The Reds Dudek uważa, że drużyna na pozycji bramkarza mistrzowie Premier League znajdują się na godnej pozazdroszczenia pozycji siły.
- Myślę, że mamy dwóch naprawdę dobrych bramkarzy. Wcześniej też tak było, Kelleher grał wyśmienicie, kiedy dostawał swoje szanse pod nieobecność Alissona, a tego właśnie potrzeba - powiedział triumfator Ligi Mistrzów z 2005 roku w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej klubu.
- Z doświadczenia wiadomo, że rozgrywki są długie, zespół czeka bardzo wiele spotkań. Nigdy nie wiadomo co się stanie, w drużynie trzeba mieć dwóch dobrych bramkarzy.
- Moim zdaniem Alisson jest jednym z najlepszych golkiperów na świecie i w klubie jest jedynką, a Mamardaszwili może być jego świetnym zastępcą. Ma potencjał na zostanie jednym z najlepszych, czego zespół na pewno potrzebuje.
- Na każdej pozycji trzeba mieć dobrego zastępcę, szczególnie na bramce.
Dudek, który między 2001 i 2007 rokiem zanotował 186 występów dla klubu i zdobył również Puchar Anglii i Puchar Ligi Angielskiej, doskonale pamięta jak wygląda proces adaptacyjny dla wszystkich bramkarzy przychodzących do Anglii.
- To jasne, że Mamardaszwili będzie potrzebował czasu, aby się przystosować, Premier League jest nieco inna - powiedział były reprezentant Polski, który do Liverpoolu trafił z Feyenoordu.
- Gra jest szybsza. Na zawodnikach ciąży ogromna presja, on też na pewno odczuje ją już niedługo!
- Bramkarze są na świeczniku, zwłaszcza teraz, kiedy próbuje się rozpoczynać grę nogami czy przerzutami, to duża różnica między ligą angielską i chociażby Ligą Mistrzów.
- Inny jest również styl sędziowania, niektóre rzeczy, które byłyby odgwizdane jako faul w Europie w Anglii są puszczane! Każdy bramkarz musi to zaakceptować i pogodzić się z tym, że cokolwiek by się nie działo, trzeba sobie z tym poradzić.
- Dowiedziałem się tego tuż po dołączeniu do Liverpoolu i zdałem sobie sprawę z tego, że muszę się do tego przyzwyczaić. Na początku nie potrafiłem tego zaakceptować, ale trzeba być silnym i to respektować, bo wszyscy grają na tych samych warunkach.
Alisson został pierwszym bramkarzem The Reds zaraz po tym, jak dołączył do zespołu w 2018 roku i będzie rozpoczynał ósmy sezon swojej już w tej chwili okraszonej trofeami, legendarnej kariery na Anfield.
Dudek miał okazję znaleźć się w roli zarówno 'jedynki' jak i 'dwójki', opisał zatem w jaki sposób obaj bramkarze muszą dołożyć się do sukcesu swojego klubu.
- Kiedy wiedziałem, że jestem numerem jeden, byłem bardzo pewny siebie. Cieszyłem się, kiedy mieliśmy dobre relacje, ale jednocześnie znaliśmy swoje role jako numer jeden i numer dwa - wyjaśnił.
- Tak było kiedy przyszedłem do Liverpoolu, również w Feyenoordzie, a kiedy dołączyłem do Realu Madryt [w 2007] również rozmawialiśmy, ale wtedy powiedzieli mi, że będę 'dwójką', więc wiedziałem, że moją rolą jest przygotowanie Ikera [Casillasa], żeby na spotkania był w najlepszej możliwej dyspozycji. Zaakceptowałem to i to właśnie robiłem.
- Najlepszą sytuacją jest taka, w której obaj bramkarze wzajemnie się rozwijają. Jeśli zatem Alisson jest na swoim najwyższym możliwym poziomie, to Mamardaszwili musi do niego dążyć, a nie ściągnąć Alissona poziom niżej.
- Bramkarze zawsze muszą starać się piąć w górę, bo to przyczynia się do sukcesu całego zespołu, a kiedy wygrywa się ligę czy Ligę Mistrzów, poziom zadowolenia obu golkiperów jest taki sam. Znacznie lepiej gra się, kiedy ma się pewność co do swojej pozycji.
- Trzeba chcieć fajnie spędzać ze sobą czas, ale kiedy jest się na miejscu Alissona, trzeba wiedzieć, że trzeba być w pełni skupionym. Trzeba przygotowywać się jako numer jeden. Mamardaszwili musi wiedzieć, że w tej chwili jest numerem dwa, ale kiedy przyjdzie jego szansa, musi ją wykorzystać.
- Ta relacja zależy również od trenera bramkarzy, chodzi o sposób, w jaki będzie bronił 'jedynki' i rozwijał 'dwójkę'.
- Jednak z tego co do tej pory widziałem relacja między golkiperami jest świetna i mam nadzieję, że tak pozostanie, bo rozgrywek jest bardzo dużo i każdy dostanie swoją szansę.
- Nie jest tak jak kiedyś, kiedy jeden bramkarz mógł zagrać 300 meczów z rzędu! Teraz już tak nie jest, więc każdy dostanie swoją okazję.
Komentarze (0)