Frimpong: To nie był strzał, ale i tak się cieszę
Jeremie Frimpong przyznał, że pierwszego gola dla The Reds strzelił przez przypadek, ale nie czuł się przez to mniej wyjątkowo.
Reprezentant Holandii, który przybył do Liverpoolu z Bayeru Leverkusen, wpisał się na listę strzelców w niedzielnym meczu o Tarczę Wspólnoty przeciwko Crystal Palace na Wembley. Próba dośrodkowania z prawej strony na środek pola karnego przeleciała nad bramkarzem Palace i trafiła w dalszy róg bramki.
– Nie, to miało być dośrodkowanie – powiedział nowy numer 30. – Jednak zostałem lekko popchnięty i piłka zmieniła kierunek. Ale to dobrze!
– Oczywiście, czułem się świetnie, że mogłem strzelić gola dla tak fantastycznego klubu, jakim jest Liverpool. Zdobycie bramki w pierwszym oficjalnym meczu to fajne uczucie.
– Oglądało mnie czternastu ludzi [z rodziny i spośród znajomych] i wszyscy bardzo się cieszyli, chociaż mieliśmy rzecz jasna mieszane uczucia z powodu porażki.
Drużyna Arne Slota nie zdołała zdobyć Tarczy Wspólnoty, gdyż Orły wygrały w rzutach karnych, gdy podstawowy czas gry zakończył się wynikiem 2:2.
To rozczarowanie tylko zwiększyło motywację Frimponga, aby odnieść zwycięstwo w piątek, w pierwszym meczu sezonu Premier League z AFC Bournemouth na Anfield.
– Mam nadzieję, że wygramy – powiedział. – Chciałbym wygrać w pierwszym meczu Premier League z Liverpoolem. Oczywiście chciałem też zwycięstwa z Crystal Palace, ale tak się nie stało, więc teraz chcę wygrać z Bournemouth dla naszych kibiców.
Frimpong to jeden z siedmiu piłkarzy sprowadzonych jak dotąd do klubu w tym oknie transferowym. W tej grupie znajduje się też jego bliski przyjaciel z Leverkusen, Florian Wirtz.
– Pod koniec sezonu, kiedy zaczęły się spekulacje, rozmawialiśmy na ten temat – skomentował sytuację Frimpong. – Co by było, gdybyśmy obaj tu przyszli. Oczywiście uważaliśmy, że byłoby fajnie, ale nigdy tego nie planowaliśmy.
– [Wirtz] To super chłopak! Na pewno już wiecie, jak dobry jest. Kiedy wygrywaliśmy ligę z Leverkusen, stanowił o sile tej drużyny. Zawsze jest na miejscu, pokazuje się w ważnych momentach. Nie muszę mówić nic więcej, widzicie sami.
Adaptację Frimponga do nowego otoczenia na Merseyside ułatwia i przyspiesza holenderska część składu, do którego dołączył w Liverpoolu.
Oprócz kolegów z zespołu – Cody’ego Gakpo, Ryana Gravenbercha i Virgila van Dijka – może również liczyć na opiekę rodaka, trenera Slota.
– Powiedział mi, że bardzo chce żebym do nich dołączył, i co mogę wnieść do drużyny – powiedział Frimpong o rozmowach ze Slotem. – Mówił dużo pozytywnych rzeczy, co ułatwiło mi podjęcie decyzji. Kiedy trener mówi o tobie pozytywne rzeczy, i sprawia, że czujesz się potrzebny, to jesteś przekonany, że może ci pomóc, co jest bardzo ważne dla piłkarza. Powiedział, że moje umiejętności bardzo się przydadzą, a także moja energia na boisku, wydajność, tego typu rzeczy. Myślę, że oczekuje ode mnie tego samego [co w Leverkusen], żeby moje umiejętności doszły do głosu, bieganie wzdłuż boiska, wniesienie do Liverpoolu tej energii.
– Będę gotowy, niezależnie od pozycji, na jakiej mnie ustawi. Nie mam ulubionej, na każdej mogę grać tak samo. Dobrze się czuję w każdym miejscu, czy to będzie prawa obrona, wahadło, czy prawe skrzydło, będę grać na tym samym poziomie.
Komentarze (4)