NEW
Newcastle United
Premier League
25.08.2025
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1060

Nadzieja włoskiej defensywy gotowa na naukę od VVD


Była zima w stolicy Hiszpanii. Fabio Cannavaro opuszczał ośrodek treningowy Realu Madryt, gdy zatrzymał go nieznajomy. Łowca autografów - pomyślał. Z kieszeni wysunęła się kartka papieru,  ale nie było długopisu, by złożyć podpis.

Zamiast tego wręczono mu wizytówkę. Cannavaro dostrzegł czerwone litery France Football, magazynu stojącego za Złotą Piłką. Reporter zapytał, czy może wsiąść do samochodu włoskiego obrońcy. Był natarczywy. Głosowanie na tegorocznego zwycięzcę trwało w czasie rzeczywistym i właśnie osiągało punkt kulminacyjny.

Dziennikarz sądził, że Cannavaro wygra. Cannavaro myślał, że to żart.

Był rok 2006 i zaledwie kilka miesięcy wcześniej Cannavaro poprowadził swoją reprezentację do triumfu w finale mistrzostw świata. Nadal jednak nie dawał sobie wielkich szans. Czerwona kartka Zinedine’a Zidane’a w tamtym finale otworzyła mu drogę. Ale nigdy wcześniej obrońca nie zdobył nagrody dla najlepszego piłkarza roku (i od tamtej pory również nikt). Franco Baresi był drugi w 1989, Paolo Maldini „tylko” trzeci w 1994.

Ale dla Cannavaro miało być inaczej. Podczas turnieju w Niemczech zyskał przydomek „Mur Berliński”.

Jako czwarty i jak dotąd ostatni Włoch, który sięgnął po Złotą Piłkę, a także ostatni kapitan, który poprowadził Włochy do zwycięstwa w mundialu, Cannavaro jest często pytany o problemy Italii. Jak to się stało, że od zdobycia największego trofeum spadli do poziomu, na którym nie zakwalifikowali się na finały w 2018 i 2022 roku?

Czasami bywa krytyczny: "Włochy się zagubiły. Próbowały być kimś innym, choć nie powinny wstydzić się swojego piłkarskiego DNA". Innym razem jest dyplomatyczny: "futbol jest cykliczny i prędzej czy później nowa generacja nawiąże rywalizację".

Giovanni Leoni, stoper Parmy zmierzający do Liverpoolu za 26 milionów funtów (35,3 mln dolarów), urodził się niecały miesiąc po tym, jak Cannavaro odebrał Złotą Piłkę w listopadzie 2006 roku. Jest więc zbyt młody, by oglądać go w szczycie formy.



Miał zaledwie trzy lata, gdy próba obrony tytułu mistrzów świata przez Włochów zakończyła się ostatnim miejscem w grupie w RPA w 2010 roku (za Nową Zelandią), i siedem, gdy zagrali w swoim ostatnim mundialu w Brazylii w 2014, ponownie odpadając po trzech meczach grupowych — wygrywając z Anglią, ale przegrywając z Urugwajem i Kostaryką.

Prawdę mówiąc, produkcja obrońców takich jak Leoni nigdy nie była problemem dla Włoch. Brakowało raczej nowego Baggio, Tottiego, Vieriego czy Del Piero.

Leoni, który po zaledwie 14 występach w Serie A już bywa nazywany przyszłym kapitanem reprezentacji, dorastał w czasach słynnej trójki BBC w Juventusie — Leonardo Bonucciego, Andrei Barzagliego i Giorgio Chielliniego. Zostali oni zastąpieni przez Alessandro Bastoniego i późno odkrytego Francesco Acerbiego. Był to okres w którym reprezentacja Włoch zagrała dwukrotnie w finale Mistrzostw Europy (porażka w 2012 oraz zwycięstwo w 2021), a także włoskich defensyw będących fundamentem finalistów Ligi Mistrzów w 2015, 2017, 2023 i 2025.

Tylko jeden z tych wielkich stoperów grał poza Włochami w szczycie kariery.

Powód jest prosty. Dla wielu Włochów nie ma nic większego niż gra dla jednego z krajowych gigantów. Niewiele scen przewyższa San Siro. Niewiele klubów gwarantuje sukces jak Juventus. Cannavaro, na przykład, przeniósł się do Madrytu dopiero po mundialu, skandalu Calciopoli i degradacji Juve. Chiellini i Bonucci wyjechali z Turynu dopiero na końcu kariery — pierwszy do Los Angeles, drugi do Berlina i Stambułu.

Wyjątkiem był Barzagli, z którym Leoni jest porównywany przez jednego z włoskich dyrektorów sportowych.

Barzagli był rezerwowym na mundialu 2006 i członkiem Wolfsburga, który sensacyjnie wygrał Bundesligę trzy lata później. Pochodzący z Toskanii obrońca, dziś ekspert i producent wina, był ulubionym transferem Andrei Agnellego jako prezesa Juve — i to nie tylko dlatego, że kosztował zaledwie 300 tys. euro w styczniu 2011 roku.

Chiellini i Bonucci byli już w klubie, gdy Barzagli dołączył tuż przed 30. urodzinami. Juventus miał wtedy gorszy okres, kończąc dwa razy z rzędu na siódmym miejscu, a dziewięcioletnia seria mistrzostw zaczęła się dopiero po przyjściu Antonio Conte i Andrei Pirlo latem tamtego roku
.
Mimo to Barzagli wciąż jest uznawany w Turynie za fundament. Był mniej widoczny niż Chiellini i Bonucci, ale obaj przyznają, że dzięki niemu stali się lepsi. Obaj mu się kłaniają. Gdy kończył karierę w 2019 roku, trener Juve - Massimiliano Allegri nazwał go „profesorem obrońców”. Pasowało to do słów José Mourinho, że Juventus to Harvard obrony.



Dlatego porównania Leoni do Barzagliego w wieku 18 lat są ogromnym komplementem.

Rzadko zdarza się, by włoska "wielka trójka" wypuszczała z rąk taki talent. Można tu znaleźć analogię do Marco Verrattiego. Paris Saint-Germain sprzątnęło go w 2012 roku sprzed nosa Juve, a 19-letni wówczas pomocnik drugoligowej Pescary, nigdy tego nie żałował.

Czy to właśnie dzieje się z Leonim?

Z jednej strony, bezsilność wobec jego transferu odzwierciedla stan finansów Serie A i przepaść między włoskimi klubami a angielskimi. Włosi wydali tego lata 860 mln euro — całkiem sporo. Ale w Premier League suma ta sięgnęła prawie 2,4 miliarda.

Z drugiej strony, włoskie kluby mogły lepiej powalczyć. Na przykład, decyzja dyrektora sportowego Juve, Cristiano Giuntoliego o sprowadzeniu Lloyda Kelly’ego z Newcastle, dziś wydaje się błędem. Tu mogą mieć pretensje tylko do siebie.

Ale Anglia nie jest już rzadko wybieraną drogą. Coraz częściej to naturalny kierunek dla młodych Włochów. Gdyby Cannavaro w 2025 grał w Parmie, zapewne trafiłby do Premier League, a nie do Interu.

Przyciąganie finansowe jest ogromne, ale niezależnie od pieniędzy, to właśnie tam zachęca się młodych Włochów do sprawdzania się. Gdy mistrzowie Europy odpadli na Euro 2024 w 1/8 finału, selekcjoner Luciano Spalletti powiedział: jeśli jest szansa, by wyjechać, szczególnie do Anglii, trzeba ją wykorzystać. To podnosi poziom.



Rzeczywiście, 13 miesięcy później Premier League nigdy nie miała tylu Włochów. Sandro Tonali, Riccardo Calafiori, Federico Chiesa, Michael Kayode, Luca Koleosho, Wilfried Gnonto, Diego Coppola, Guglielmo Vicario, Destiny Udogie. Być może niedługo Gianluigi Donnarumma.

To powinno być powodem do optymizmu we Włoszech.

Kayode, który zdobył decydującego gola w finale mistrzostw Europy U-19 dwa lata temu, trafił zimą do Brentford na wypożyczenie z Fiorentiny. Coppola, 21-letni stoper jak Leoni, tego lata podpisał kontrakt z Brighton. Oba kluby słyną z umiejętności wyszukiwania talentów.

A Liverpool? Ich reputacja w tym zakresie mówi sama za siebie.

Kariera Leoniego nabrała zawrotnego tempa — tak szybkiego, że ma na koncie zaledwie osiem występów w młodzieżowych kadrach Italii. Jest synem bankiera i fizjoterapeutki, którzy oboje grali zawodowo w piłkę wodną. Jeden z jego braci, Edoardo, również uprawia tę dyscyplinę w drugiej lidze włoskiej. To sportowa rodzina, wychowali też koszykarza Mahamadou Diarrę, który trafił do lokalnej drużyny Petrarca.

Leoni jest jedynym piłkarzem. Zadebiutował w Padovie, w trzeciej lidze, w wieku 16 lat — szybciej niż Alessandro Del Piero, który także zaczynał w tym klubie na początku lat 90.



Jednym z jego wzorców był wtedy „Smalldini”. Nie Paolo Maldini, którego nie zdążył oglądać, ale Chris Smalling, który w Romie zyskał taki przydomek dzięki nieustępliwości w polu karnym. Drugim był pewien nowy kolega z Anfield — Virgil van Dijk.

Nawet mimo własnych problemów Sampdoria dostrzegła Leoniego wcześnie i sprowadziła go w lutym ubiegłego roku. Pirlo, trener drużyny, szybko dał mu szansę w pierwszym zespole walczącym o awans. Leoni, korzystając z kontuzji starszych graczy, grał u boku 22-letniego Daniele Ghilardiego. Choć Sampdoria nie awansowała, Leoni i Ghilardi poszli wyżej — pierwszy do Parmy, drugi do Verony. Ghilardi grał częściej, obok wspomnianego Coppoli, i zaliczył ponad 2000 minut w Serie A. Leoni miał tylko nieco ponad 1000 minut w 17 występach.

Na razie tylko Coppola dostał powołanie do seniorskiej kadry, ale to Leoni zrobił większe wrażenie w Parmie pod wodzą Fabio Pecchii, a potem został, gdy przejął ją Cristian Chivu. Wyróżniał się grą 1 na 1 i skutecznym odbieraniem piłki na dużej przestrzeni.

Nic dziwnego, że Chivu, były stoper, chciał zabrać go ze sobą do Interu, gdy objął tam stery po Simone Inzaghim.

Choć Leoni może jeszcze poprawić się w obronie pola karnego, przeważa opinia, że ma wszystko co potrzeba by zostać partnerem Bastoniego w kadrze w niedalekiej przyszłości. Oczywiście, Riccardo Calafiori z Arsenalu czy Alessandro Buongiorno z Napoli też będą chcieli się liczyć, ale obaj są podatni na kontuzje. Leoni, na razie - nie.

Przechodząc do Liverpoolu, utalentowany nastolatek odpowiada na potrzeby zarówno tu i teraz, jak i na przyszłość — w idealnym miejscu i czasie, by rozwijać się i uczyć od swojego idola, dziś 34-letniego Van Dijka.

Leoni znaczy „Lwy” po włosku. To nazwisko przywołuje skojarzenia z jednym z najsłynniejszych włoskich ugrupowań ultras — Fossa dei Leoni w Milanie, czyli „Jaskinia Lwów”.

Zobaczymy, czy pole karne Liverpoolu stanie się w erze Leoniego właśnie taką jaskinią: miejscem, którego trzeba się bać, gdzie nikt nie ma wstępu. 

James Horncastle

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Kibice Newcastle atakują Alexandra Isaka (3)
16.08.2025 23:53, Klika1892, thisisanfield.com
Van Dijk: Pozyskanie obrońcy pomoże nam (0)
16.08.2025 23:45, Klika1892, thisisanfield.com
Podpisanie kontraktu przez Leoniego - zdjęcia (0)
16.08.2025 23:10, Klika1892, liverpoolfc.com
Chiesa opisuje emocje towarzyszące po bramce (0)
16.08.2025 22:57, Klika1892, liverpoolfc.com
Pierwszy wywiad z Giovannim Leonim (0)
16.08.2025 22:23, Klika1892, liverpoolfc.com
Wnioski po meczu z Bournemouth (0)
16.08.2025 22:12, Klika1892, The Athletic