Dwa gole Liverpoolu zdobyte w końcówce w inauguracyjnym meczu sezonu Premier League przykryły bardzo poważne luki w defensywie.
Pierwszy ligowy gol Federico Chiesy dla klubu, zdobyty w 88. minucie przed The Kop, oraz trafienie Mohameda Salaha sześć minut później zapewniły zwycięstwo nad Bournemouth na Anfield w piątek — mecz, który drużyna Arne Slota była bliska wypuścić z rąk.
- Bez piłki gramy bardzo dobrze osiem na dziesięć razy — powiedział Slot przed meczem, oceniając przygotowania. - Ale celem w tym klubie nie jest osiem na dziesięć, tylko dziesięć na dziesięć. To właśnie docelowy poziom, którego wciąż musimy szukać w defensywie.
Bournemouth wykorzystało słabości widoczne już podczas sparingów Liverpoolu oraz w przegranym meczu o Tarczę Wspólnoty z Crystal Palace — zbyt wiele dopuszczanych kontrataków i wrażliwość na dośrodkowania oraz dogrania w pole karne.
Przyjście Jeremiego Frimponga (z Bayeru Leverkusen) i Milosa Kerkeza (z Bournemouth) daje ogromne możliwości w ataku, ale sporo ryzyka w obronie. To kreatywni, ofensywnie nastawieni boczni obrońcy — podobni do Trenta Alexandra-Arnolda i Andy’ego Robertsona z czasów Jürgena Kloppa.
Jednak ich profil powoduje problem z balansem, co było widoczne już w szóstej minucie.
„Ping-pong” w środku pola rozpoczął się od długiego podania Djordje Petrovicia do prawego skrzydłowego Antoine’a Semenyo, który był głównym celem Bournemouth przy wysokim pressingu Liverpoolu, walcząc z Kerkezem w powietrzu.
Pomocnik Bournemouth Alex Scott odebrał piłkę Virgilowi van Dijkowi, a Semenyo zgarnął bezpańską piłkę. Podał ją do środka do Marcosa Senesiego.
Zwróć uwagę na ustawienie Salaha. Slot pozwala mu na większą swobodę i zostawać wyżej, gdy jego drużyna się broni lub pressuje. To wymaga znacznie więcej od prawego obrońcy Liverpoolu.
Dominik Szoboszlai pressuje, mimo to Senesi zagrywa do lewego obrońcy Adriena Trufferta, który wymyka się Salahowi za jego plecami. Frimpong zostaje związany ruchem Davida Brooksa za którym musi reagować.
Truffert swobodnie prowadzi piłkę do przodu i posyła wczesne dośrodkowanie, ponieważ Szoboszlai musi nadrabiać dużą odległość (zwróć uwagę na pozycję Salaha).
Podczas gdy Kerkez śledzi bieg Semenyo w pole karne, zamienia to w fizyczny pojedynek — szarpie się i próbuje wygrać pozycję, zamiast skupić się na samej obronie dośrodkowania. Krycie dalszego słupka od dawna jest słabą stroną Kerkeza.
Dośrodkowanie Trufferta jest idealnie wymierzone — wysoka linia Liverpoolu pozostawiła mnóstwo miejsca — a Semenyo wpada w pole karne.
Pod presją Kerkeza, będąc w trudnej pozycji, Semenyo uderza jednak nad poprzeczką.
Później, tuż przed golem Liverpoolu, Bournemouth stworzyło kolejną okazję, tym razem z drugiej strony boiska.
Seria nie do końca udanych indywidualnych działań pozwoliła Bournemouth na wypracowanie sytuacji do zagrania piłki "cutback" spod linii końcowej do wbiegającego w pole karne zawodnika. Najpierw napastnik Hugo Ekitike był ustawiony zbyt wąsko. Potem pressował zbyt pasywnie.
Środkowy pomocnik Tyler Adams zszedł między stoperów, którzy rozszerzyli ustawienie, co pozwoliło im łatwiej minąć kompaktowo ustawiony zespół The Reds.
Bafodé Diakité ruszył do przodu. Evanilson idealnie w tempo wbiegał za plecy wysokiej linii Liverpoolu gdyż Kerkez złamał linię, spodziewając się prostopadłego podania Diakité.
Zwróć uwagę, jak szeroko ustawiony był Cody Gakpo, skupiony na prawym obrońcy Bournemouth Adamie Smithie, pozwalając na wykonanie podania między nim a Kerkezem. Zostawiło to Kerkeza osamotnionego, szczególnie że Semenyo schodził po piłkę, wyciągając go.
Evanilson dobrze utrzymał piłkę w grze, a Liverpool nie zareagował. Kerkez był ustawiony zbyt frontalnie i pozwolił na podanie między nogami, gdy Evanilson znalazł Smitha wbiegającego pod linię. Gakpo nie podążył za tym ruchem.
Zwróć uwagę na sytuację trzech na trzech po przeciwnej stronie pola karnego, bo zaraz stanie się to istotne.
Smith uciekł Alexisowi Mac Allisterowi, który próbował asekurować, i wycofał piłkę w okolice jedenastego metra.
Ibrahima Konaté dobrze krył Scotta, ale Frimpong zgubił krycie Brooksa, który przepuścił piłkę. Liverpool miał szczęście, że Marcus Tavernier nieczysto trafił i uderzył prosto w Alissona.
Szoboszlai, który tylko obserwował, powinien zauważyć wbiegającego z głębi pomocnika. To właśnie po jednym z takich niskich, wczesnych dośrodkowań Bournemouth zdobyło bramkę na 2:1 w 64. minucie.
Slot zdjął z boiska Frimponga i Kerkeza, prawdopodobnie rozumiejąc, że przy prowadzeniu dwoma golami ich profil nie był tym, czego drużyna potrzebowała. Tymczasowo na prawej obronie pojawił się Wataru Endo, a po drugiej stronie Robertson.
Bournemouth wyprowadziło kontrę po tym, jak Szoboszlai próbował piętą odegrać podanie Salaha do Floriana Wirtza. Dwóch na jednego przeciwko Szoboszlaiowi — Scott przeciął zagranie, a Adams wyszedł z piłką.
Liverpool nie miał żadnego pomocnika gotowego do kontrpressingu (zobacz pozycję Mac Allistera powyżej), a Adams świetnie wypuścił Brooksa podaniem na wolną przestrzeń za linie obrony. Konaté był przesunięty szeroko, asekurując Endo i znalazł się w złej pozycji. Robertson, choć dysponuję niezła szybkością, nie był w stanie dogonić Semenyo po drugiej stronie.
To sprawiło, że Brooks mógł dośrodkować do Semenyo, niemal identycznie jak Truffert pięć minut po rozpoczęciu meczu.
Tym razem Semenyo uderzył w Alissona, ale piłka prześlizgnęła się przez jego ręce i wpadła do siatki.
- Normalnie można narzekać, że nasi zawodnicy nie wracają wystarczająco szybko sprintem, ale tym razem to robili — powiedział Slot na pomeczowej konferencji. - Jedyna rzecz, którą musisz zrobić lepiej — w idealnym świecie — to miejsce, w którym tracisz piłkę.
- Tracić piłkę po zagraniu piętą przy prowadzeniu 2:0 nie ma sensu. Może gdy przegrywasz 0:1 albo bardzo potrzebujesz gola i chcesz coś wymusić… ale w takiej chwili nie powinno się jej stracić.
Obrona przed dośrodkowaniami była problemem Liverpoolu w ostatnich dwóch sezonach — około jedna czwarta ligowych goli straconych w poprzednich rozgrywkach padła właśnie po dośrodkowaniach. Bournemouth było na tyle groźne, że 17 wybić Van Dijka (w tym 13 głową) było jego rekordem w meczu dla Liverpoolu.
Ale problem z obroną kontrataków — bardzo widoczny w sezonie 2022/23 za Kloppa — powrócił.
Pierwsza połowa zakończyła się sytuacją, gdy Liverpool kontratakował po obronie wrzutu Semenyo z autu, ale ta akcja nie wyszła i Bournemouth natychmiast przeszło do własnej kontry. Później padło wyrównanie gości.
- Przy drugim golu, jesteśmy zespołem, który lubi atakować, który chce strzelać gole — powiedział Slot.
Trener Liverpoolu ponownie wskazał na indywidualne błędy przy drugiej bramce Bournemouth tego wieczoru. - Struktura obrony do fazy przejściowej była ustawiona w momencie straty piłki — mówił. - Byliśmy dwóch na jednego przeciwko ich „dziewiątce”, ale zamiast tego, co Mo (Salah) zwykle robi — czyli strzela lub dośrodkowuje — podał piłkę lekko za plecy.
Problemem nie było krycie Evanilsona, ale to, że Liverpool miał ośmiu zawodników z przodu i nie oddał strzału. Zostali bez pomocnika, który mógłby zaatakować Hameda Traore albo podążyć za Semenyo (albo go sfaulować), który pełnił rolę „zaworu bezpieczeństwa”.
Efekt: kontra Bournemouth czterech na dwóch. Ani Van Dijk, ani Konaté nie zdecydowali się na agresywne wejście, a żaden faul taktyczny nie został popełniony.
Konaté nieświadomie otworzył kąt do strzału Semenyo, gdy ten przełożył piłkę na lewą nogę. To była decyzja oparta na procentach, bo Bournemouth miało dwóch zawodników wbiegających z lewej strony — i mogła powstać sytuacja o jeszcze większej jakości, gdyby Semenyo podał.
- Trzeba oddać rywalom, że wbiegali w pole karne dużą liczbą zawodników — powiedział Slot. Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu nie tracić piłki. A jeśli już, to stracić ją po strzale — żeby skończyło się na rzucie rożnym albo od bramki — a nie w polu karnym, czy tak, jak zrobił to Dominik.”
Arne, trochę „dostrojenia” defensywy może być potrzebne.
Liam Tharme
Komentarze (4)