Wiles chwali młodzież po zwycięstwie ze Stoke
Simon Wiles był zachwycony, że zaangażowanie oraz jakość gry Liverpoolu U-18 w ofensywie przełożyły się w sobotę na zwycięstwo w inauguracyjnym meczu sezonu ze Stoke City.
Młodzi The Reds odnieśli efektowne zwycięstwo 5:1 na wyjeździe w swoim pierwszym ligowym meczu sezonu 2025/26, dostarczając nowemu trenerowi trzy cenne punkty.
Goście prowadzili do przerwy 2:0 po bramkach DJ Esdaille’a i Joe Bradshawa, a w 60. minucie Josh Sonni-Lambie dołożył trzeciego gola spektakularnym uderzeniem.
W ostatnim kwadransie Finn Inglethorpe trafił do siatki przy pierwszym kontakcie z piłką po wejściu z ławki, a piąta bramka dla Liverpoolu padła po golu samobójczym.
Przeczytajcie, co Wiles powiedział o początku sezonu…
O zwycięstwie...
- Jestem zachwycony i wynikiem i występem. Wchodząc w ten mecz chcieliśmy przede wszystkim być naprawdę trudni do pokonania i grać odważnie także bez piłki. Moi zawodnicy zostawili na boisku całe serce. Byli bardzo agresywni, pokazali ogromną intensywność i dzięki temu mieliśmy wiele świetnych momentów oraz znakomite indywidualne występy w ofensywie.
O golu Sonni-Lambie z połowy boiska...
- To było coś wyjątkowego. Kapitalne wykończenie. Padło w naprawdę ważnym momencie, bo Stoke mocno ruszyło w drugiej połowie i zaczęło na nas napierać, a my szukaliśmy sposobu, żeby utrzymać grę. Taki błysk jakości uspokoił sytuację, pozwolił nam przejąć piłkę i znów zacząć grać. To są właśnie kluczowe chwile, które zmieniają przebieg meczu. A fakt, że Josh miał odwagę i umiejętności, żeby to zrobić – absolutnie fenomenalne, w najlepszym możliwym momencie.
O występie Prince’a Cisse na środku obrony...
- Jeszcze zanim tu przyszedłem, oglądałem mecze i widziałem, że sztab próbował dać mu nową szansę. Chylę przed nim czoła, bo to wymagało od niego wielkiego charakteru. Czasami, gdy nie grasz regularnie lub nie masz takiego wpływu, jakiego byś chciał, trenerzy – menedżer Akademii, mój asystent Tosh [Anthony Ryan] – zastanawiają się: jakie są jego mocne strony, co może wnieść do zespołu, czy da się spróbować na innej pozycji?
- Prince grał tam dopiero pięć czy sześć razy, a rywalizował z dwoma bardzo wymagającymi napastnikami. Poradził sobie naprawdę dobrze. Ma świetne warunki fizyczne, dobrze czuje się z piłką przy nodze, a co najważniejsze – podszedł do zmiany pozycji z otwartą głową. Jeśli potrafisz notować takie występy przeciwko takiej konkurencji, to tylko pomoże ci iść w górę i rozwijać się jeszcze bardziej.
Komentarze (0)