Jak Salah kształtuje standardy w Liverpoolu
Kibice Liverpoolu dobrze wiedzą, jak wiele pracy Egipcjanin wkłada w to, by unikać kontuzji i utrzymywać się w absolutnie topowej formie fizycznej. Niewielu jednak zna szczegóły jego codziennej determinacji, która pozwala mu od lat pozostawać na szczycie.
W tekście opublikowanym w The Player’s Tribune Mac Allister zdradził, jak to jest mierzyć się z Salahem.
– Presja na tym poziomie jest ogromna – mówi Argentyńczyk.
– Dla mnie Premier League to najtrudniejsze do zdobycia trofeum na świecie. Trudniejsze niż Liga Mistrzów. Premier League trwa dziewięć miesięcy. Mentalnie, fizycznie i emocjonalnie to jest pieprzona mordęga.
– Spójrzcie na Mo. Nie jesteście w stanie sobie wyobrazić, jak ciężko pracuje, żeby utrzymać się na szczycie w tej lidze.
– Mo jest przezabawny. Przez kilka tygodni próbowałem przychodzić na siłownię wcześniej od niego, ale to było niemożliwe. Zawsze już tam był. I to spocony.
– Pewnego dnia zapytałem go: "Mo... kiedy ty w ogóle śpisz?".
– Odpowiedział: "Nie lubię, kiedy śpię więcej niż siedem godzin. Czuję się wtedy zmęczony".
– "Zmęczony?" – spytałem.
– "Tak, to za dużo. Wystarczy sześć i pół".
Choć w teorii można przesadzić z treningami na siłowni, jeśli nie są dopasowane do indywidualnych potrzeb, Salah znalazł idealną równowagę, która pozwala mu utrzymywać szybkość i zaskakującą siłę jak na skrzydłowego.
Mac Allister opowiada dalej:
– Był w siłowni przez godzinę i ktoś pytał: "Mo, skończyłeś? Chodźmy coś zjeść".
– "Nie, nie. Zrobiłem tylko brzuch. Teraz muszę naprawdę poćwiczyć".
– Kiedy dopiero tu przyszedłem, próbowałem z nim rywalizować. Myślałem sobie: "Ok, on ma 31 lat, ja mam 24. Chodźmy, trenujmy brzuch".
– Cholera… wytrzymałem trzy sesje z Mo, zanim się poddałem. Rano budziłem się tak obolały, że ledwo mogłem usiąść na łóżku.
– Mo nadaje ton wszystkim w Liverpoolu. To największy profesjonalista, jakiego kiedykolwiek widziałem. On jest potworem.
Sekret sukcesu Salaha nie tkwi tylko w jego niebywałej etyce pracy, ale też w regularności.
Egipcjanin rozegrał dla The Reds aż 403 spotkania w ciągu ośmiu lat spędzonych w klubie – o 69 więcej niż Andrew Robertson, drugi w tej klasyfikacji od lata 2017 roku.
Numer 11 nigdy nie pauzował z powodu kontuzji dłużej niż miesiąc, a poza sezonem 2023/24, nie opuścił więcej niż czterech meczów w jednej kampanii z przyczyn zdrowotnych.
Kontuzji nie zawsze da się uniknąć – ale młodzi piłkarze, warto brać przykład z Mo!
Sam Millne
Komentarze (0)