LIV
Liverpool
Premier League
31.08.2025
17:30
ARS
Arsenal
 
Osób online 2083

Wirtz o początkach kariery w Liverpoolu


Niemiecki reprezentant Florian Wirtz przeniósł się do Anglii za kwotę 116 milionów funtów. W swoim pierwszym poważnym wywiadzie jako piłkarz Liverpoolu, 22-latek opowiada o swojej decyzji o grze w Premier League, roli trenera Arne Slota, odejściu z Leverkusen i ostatecznym celu, jakim jest zdobycie Mistrzostwa Świata.

Imponujące centrum treningowe Liverpool FC, otwarte w 2020 roku, to nowy sportowy dom Floriana Wirtza. Piłkarz Roku Niemiec wita serwis Kicker na swoim pierwszym wywiadzie jako zawodnik The Reds. Główny reporter serwisu Oliver Hartmann spotkał pewnego siebie i twardo stąpającego po ziemi młodego mężczyznę, którego będzie brakować w Bundeslidze.

Przekonująco wyjaśnia jednak, dlaczego wybrał optymalny dla siebie krok w rozwoju. Krytyka Bayernu Monachium jest nietrafiona: monachijski klub nie może grać w Premier League, gdzie Wirtz chciał grać...

Jakie były dotychczas najbardziej uderzające wrażenia? Pewnie jesteś przytłoczony mnóstwem nowych rzeczy, które musisz przetworzyć...

Tak, zdecydowanie zauważyłem, że dołączyłem do bardzo, bardzo dużego klubu, klubu światowego, i to się od razu czuje. Zawsze dużo się tu dzieje, mnóstwo ludzi i oczywiście o wiele, wiele więcej kibiców. Czuje się, że wszystko tutaj ma większą skalę. I oczywiście, jakość zawodników tutaj to kolejny krok naprzód.

Kiedy przybywasz do Liverpoolu jako najdroższy transfer w historii Premier League, naturalnie powstają oczekiwania wśród kibiców i opinii publicznej. Jak bardzo to zauważyłeś?

Oczywiście, że zauważam, to znaczy wiem, ile za mnie zapłacono. Ale jak powiedziałem ostatnio, dla mnie osobiście nie jest to wielki temat. Wybrałem klub, do którego chciałem trafić, klub, który również bardzo mnie chciał, a teraz chcę po prostu grać w piłkę nożną. Co do kwoty transferu – wiem, że to dużo, ale jeśli kluby dogadają się między sobą, to dla mnie w porządku. Oczywiście kibice prawdopodobnie będą oczekiwać trochę więcej w porównaniu z zawodnikiem, który kosztuje mniej. Ale nie wywieram na sobie presji; po prostu staram się dawać z siebie wszystko, niezależnie od tego, za ile mnie sprowadzono. Tak było zawsze i tak jest teraz.

Jak się czułeś podczas swojego debiutu przeciwko Bournemouth? To musiało być coś wyjątkowego, jak wejście po raz pierwszy do swojego nowego salonu, prawda?

Tak, absolutnie. To było bardzo, bardzo imponujące. Nawet mecz towarzyski z Bilbao tydzień wcześniej był już tego przedsmakiem. Kibice są tak blisko boiska, że ​​wszyscy znają piosenki na pamięć, zwłaszcza hymn. Podczas mojego pierwszego meczu Premier League było to jeszcze bardziej wyjątkowe – kiedy cały stadion śpiewał razem, można było poczuć, że atmosfera jest po prostu inna. Nie lepsza ani gorsza niż w Niemczech, ale zdecydowanie inna i imponująca.

Czy jako zawodowiec masz gęsią skórkę w takiej chwili?

Tak, oczywiście, że to na ciebie działa. Powiedzenie, że nic nie czujesz, byłoby kłamstwem. Czułem to całym ciałem – to było coś wyjątkowego, stać w środku, podczas gdy wszyscy wokół śpiewają. To daje ci coś ekstra przed meczem.

Muszę poruszyć temat tragicznej straty Diogo Joty i jego brata, która była bardzo widoczna w okolicach tego meczu. Chociaż wcześniej nie byłeś jego kolegą z drużyny, cała drużyna była poruszona. Jak to przeżyłeś?

Widać, że cały klub naprawdę opłakuje tę stratę. Kibice również okazują to co tydzień, starając się zjednoczyć i uczcić jego pamięć – to niezwykłe i nie wszędzie się to zdarza. Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale oczywiście taka strata nie jest łatwa do zniesienia dla nikogo. Staram się wnieść do zespołu trochę świeżej energii, po prostu będąc nową twarzą, być może zapewniając trochę rozrywki. Ale oczywiście staram się też wspierać chłopaków, bo czujesz to razem z nimi.

Felix Magath powiedział dziś w Kickerze, że decyzja o transferze do Liverpoolu świadczy o twojej determinacji, by rozwijać się do maksimum jako piłkarz. Czy to był dla ciebie decydujący moment?

To był dla mnie najważniejszy czynnik. Tak jak wtedy, gdy w wieku 16 lat przeniosłem się z Kolonii do Leverkusen – chodziło o to, gdzie mogłem rozwinąć się najlepiej jako piłkarz i stać się najbardziej utytułowanym zawodnikiem, jakim mogę być. Dlatego wybrałem Liverpool i jak dotąd tego nie żałuję (śmiech).

Ludzie mówią, że Bayern byłby łatwiejszą drogą, a Liverpool jest trudniejszy – nowy kraj, nowa liga. Czy świadomie wybrałeś trudniejszą drogę?

Tak, chciałem większego wyzwania. Bez umniejszania zasług żadnego innego klubu, ale całe życie mieszkałem w okolicach Kolonii, blisko rodziny i najbliższego otoczenia. Zostawienie tego wszystkiego za sobą, przeprowadzka do innego kraju z inną kulturą i innym stylem gry w piłkę nożną, jest zdecydowanie trudniejsza. Ale chciałem tego wyzwania. Chcę dać z siebie wszystko, odnieść sukces i stać się lepszym piłkarzem.

Czy ostatecznie rozmowy z trenerem były decydujące? I jak Arne Slot Cię przekonał?

Od pierwszej chwili rozmowy z Arne były doskonałe. Dał mi jasny obraz, jasną wizję tego, jak mnie widzi w swojej drużynie i jak chce mnie wykorzystać. To, w połączeniu z kadrą i wszystkim, co ją otacza, przekonało mnie.

Co w Tobie widzi i jak chce cię wykorzystać?

Na mojej najlepszej pozycji, jako numer 10. To kluczowa rola, ale nie powinienem być głównym zawodnikiem na boisku. Zostałem kupiony do tej roli, ponieważ ufają, że pomogę drużynie grać lepiej, i właśnie to postaram się zrobić.

Czy musiałbyś częściej dzielić się tą rolą w Bayernie z Jamalem Musialą?

Trudno powiedzieć. Nie wiem, jak by to tam wyszło.

Kiedy zdecydowałeś, że to lato to właściwy moment, żeby opuścić Leverkusen?

Leverkusen chciało mnie zatrzymać, ale dla mnie osobiście było to jasne już na początku sezonu. Nie od razu, ale zimą wiedziałem, że potrzebuję nowego wyzwania latem. Jestem ambitny i chciałem czegoś nowego, wyjścia ze swojej strefy komfortu.

Czy wybór między Liverpoolem a Bayernem był najtrudniejszą decyzją w twojej dotychczasowej karierze?

Trudno powiedzieć, na pewno nie było łatwo. Naprawdę dużo myślałem o obu opcjach. Ale ostatecznie podjąłem decyzję z pełnym przekonaniem i jestem z niej zadowolony.

Nie wygląda na to, żeby cała presja związana z tą decyzją ciążyła na tobie na boisku...

Nie, ponieważ zawsze czułem, że mogę robić, co chcę. Nie wywierałem na siebie presji, żeby szybko podejmować decyzje. Wierzyłem, że ostatecznie będę mógł swobodnie wybrać.

Oczywiście, to luksus, kiedy możesz wybierać między Liverpoolem a Bayernem...

Są gorsze problemy (śmiech).

Twoi rodzice są Twoimi najważniejszymi doradcami. Kto jeszcze był zaangażowany?

Przede wszystkim moi rodzice. Czasami było to nawet trochę za dużo, bo musieliśmy o tym tak często rozmawiać. Ale oni mnie wspierali, nigdy nie popychali mnie do czegoś innego. Wkładali dużo wysiłku i stali za mną.

Nosiłeś numer 10 w Leverkusen. Czy to było dla ciebie ważne tutaj?

Nie, absolutnie nie. Oczywiście, 10 to moja ulubiona liczba, ale nigdy nie myślałem o tym, żeby ją komuś odebrać. Ja taki nie jestem. Gdyby było trzeba, grałbym z numerem 35.

Ale teraz masz koszulkę z numerem 7 – legendarną w Liverpoolu. Dalglish, Keegan, McManaman… Jakie to uczucie?

Czujesz, że to coś wyjątkowego, bo nosiło ją wielu wspaniałych piłkarzy. Przyjrzałem się jej historii i to zaszczyt ją nosić.

Slot powiedział, że nadal musisz przyzwyczaić się do Premier League i stylu gry Liverpoolu. Na jakim etapie jesteś w tym procesie?

Ma rację. To drobna zmiana, ale wymaga czasu – nie tylko kilku tygodni. Staram się uczyć czegoś nowego każdego dnia na treningach, myśleć o tym, jak mogę się poprawić. To proces, ale jestem pewien, że w pełni się zaaklimatyzuję.

Masz dar przewidywania sytuacji wcześniej niż inni na boisku. Czy to pomaga w takich sytuacjach?

Tak, to nie jest zupełnie inna gra – to wciąż piłka nożna. Jest po prostu bardziej fizyczna i intensywna, przeciwnicy bardziej cię atakują. Ale już w Bundeslidze miałem specjalne krycie, więc jestem do tego przyzwyczajony. Chodzi o szybkie podejmowanie dobrych decyzji.

Czy to, że masz tu takiego kolegę z drużyny jak Frimpong, jest pomocne?

Zdecydowanie. Wspaniale, że tu jest, to mój dobry przyjaciel i to ułatwia sprawę.

Jak układa się relacja z kolegami z drużyny?

Bardzo dobrze. To bardzo młody zespół. Zostałem bardzo dobrze przyjęty, zwłaszcza przez chłopaków w moim wieku. Na przykład z Szoboszlaiem mówimy nawet po niemiecku.

Van Dijk powiedział po meczu z Bournemouth, że jesteś wybitnym piłkarzem, ale jak każdy, najpierw musisz nauczyć się radzić sobie z presją bycia piłkarzem Liverpoolu. Czujesz to?

Tak, czujesz to. Klub jest po prostu większy i wiesz, że musisz dać z siebie wszystko.

I jak? Potrafisz sobie z tym poradzić?

Tak, absolutnie. To nie jest nie do zniesienia presja. To wręcz dodaje energii. Standardy są tu po prostu bardzo wysokie.

W zeszłym roku przegrałeś z Tonim Kroosem w głosowaniu na Piłkarza Roku w Niemczech. Teraz wygrałeś. Czy byłeś zaskoczony?

Jestem bardzo szczęśliwy i dumny. Nawet nie wiedziałem, że głosowanie jeszcze się odbędzie, bo miałem tyle innych zajęć tego lata. Patrząc wstecz, nie powiedziałbym, że jestem bardzo zaskoczony, ale zdecydowanie jestem dumny.

Kroos powiedział w swoim hołdzie, że nosisz w sobie „drobną, ale niezwykle ważną arogancję”, której nigdy nie wolno ci stracić. Czy to dobrze cię opisuje?

Nie nazwałbym siebie aroganckim, ale tak, może trochę w tym prawdy. Każdy zawodnik na tym poziomie potrzebuje pewności siebie i swoich umiejętności. Ja ją mam. To normalne, jeśli chcesz dotrzeć na szczyt.

Czy musiałaś rozwijać tę wiarę w siebie z czasem?

Myślę, że zawsze ją miałam. Wiem, co potrafię i staram się to okazywać. Oczywiście, bycie w centrum uwagi zmusza cię do wiary w siebie, inaczej załamałbyś się pod presją.

W 2024 roku zdobyłeś swoje pierwsze wielkie tytuły – ligę i puchar. Czy pomogło ci to?

To sprawiło, że jeszcze bardziej zapragnąłem wygrywać. Zwłaszcza zwycięstwo w Bundeslidze z Leverkusen po raz pierwszy w historii – to było coś wyjątkowego. Kiedy raz tego zasmakujesz, chcesz więcej.

A tutaj, w Liverpoolu, tytuły są koniecznością, prawda?

Tak, tutaj się ich oczekuje.

Niedawna porażka w Lidze Narodów była rozczarowaniem. Jakie wnioski z tego wyciągnąłeś?

To było rozczarowanie, bo mieliśmy szansę wygrać. Ale porażki się zdarzają. Musimy stale rozwijać się jako czołowa drużyna i budować wiarę w siebie, aby konsekwentnie wygrywać mecze.

Czy wygranie Mistrzostw Świata w następnym roku jest dla Ciebie realistycznym celem?

Tak, stawiam sobie bardzo wysokie cele, a zdobycie tytułu Mistrza Świata jest jednym z nich. Nie będzie łatwo, ale taki jest cel.

Czy Julian Nagelsmann również udzielał ci rad na etapie podejmowania decyzji?

Tak, wymieniliśmy kilka wiadomości. Zaoferował mi radę, ale nie naciskał. Zastanawiałem się nad jego argumentami, ale ostatecznie to ja musiałem podjąć decyzję.

Jak teraz postrzegasz Leverkusen po odejściu? Skład bardzo się zmienił.

Trochę smutno, że mistrzowska drużyna się rozpadła, ale to normalne, gdy ma się tak dobry skład. Myślę, że dobrze im poszło i pozyskali silnych zawodników. Mam nadzieję, że znów będą w stanie rywalizować.

Czy to prawda, że ​​kiedy dołączyłeś do Leverkusen w wieku 16 lat, Völler, Rolfes i Bosz pytali cię w biurze, kim chcesz zostać, a ty odpowiedziałeś: „najlepszym piłkarzem na świecie”?

Tak, Simon Rolfes opowiadał mi tę historię wiele razy. Więc chyba to prawda.

I czy to nadal jest twój cel?

Zdecydowanie.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (14)

Isengrim 26.08.2025 08:45 #
Jak na razie jak dziecko we mgle
AirCanada 26.08.2025 08:50 #
Spokojnie, musi się zaaklimatyzować nieco najwyraźniej. Nie każdy piłkarz potrafi wejść do Premier League z buta, jak Suarez, czy Torres. Mam nadzieję, że z czasem zacznie dawać nam liczby. Póki co wygląda mocno średnio w zderzeniu z nową rzeczywistością, ale wierzę i jestem wręcz przekonany, że da nam mnóstwo radości w tym sezonie, jak i kolejnych.
manero 26.08.2025 10:19 #
Co to znaczy, że dziecko we mgle? Że nie widzi i nie rozumie co się w okół niego dzieje? Wystarczy oglądać mecze żeby wiedzieć, że to nieprawda. Drybluje, wychodzi na pozycje, podaje, zagrywa nieszablonowo. A to, że póki co zalicza zderzenie z dynamiką i siłą Premier League jedynie potwierdza słuszność jego własnej opinię o tym, że liga angielska będzie wyzwaniem. Dziecko we mgle to synonim zagubienia, a gość prawidłowo ocenił sytuację i właściwie ją nazwał. Teraz zaś potrzebuje czasu, a nie kibiców zesrańców.
Sadiio 26.08.2025 12:40 #
Tak, to ulubione stwierdzenie na kanonierach. Dodaj jeszcze, że jest przepłacony i że Eze go zjada, to już możesz zakładać tam konto.
18LBoY92 26.08.2025 09:18 #
Jak dla mnie jedyny piłkarz który chce grać ofensywną piłkę. Biega po całym boisku, wychodzi na wolne pozycje, ale nasi wolą klepać w obronie albo grać na wrzutki. Wczoraj grali żenująco ślamazarnie.
Ares 26.08.2025 10:07 #
Dokładnie! Nic dodać, nic ująć, mam takie same spostrzeżenia. Rolą Slota jest, aby ustawić grę wokół Niemca. Szuka gry, wychodzi na pozycje, ale póki co za mało podań dostaje
Marcel1934 26.08.2025 12:16 #
Wystarczy skupić się na nim podczas meczu i popatrzeć jak porusza się po boisku, wczoraj też biegał szukał miejsca wracał , ale nasi jak zawsze do boku i od lewej do prawej. Oby był drugim Coutinho
Redzik90 26.08.2025 09:20 #
Kilka spotkań i jak się wdroży, to będzie z niego wielki pożytek.
Valdes 26.08.2025 10:01 #
Jeśli nadal będzie talizmanem jak w Leverkusen i będziemy w prawie każdym meczu wyciągać 3 pkt w ostatnich minutach, to dla mnie jest OK :D
Macku90 26.08.2025 10:07 #
Zarówno Flori musi się przystosować, ale też zespół. Nie zapominajmy, że przez ostatnie sezony graliśmy bez typowej 10-tki, jak się zgrają to efekt przyjdzie.
HUN 26.08.2025 10:40 #
Póki co średnio mu to wychodzi ale wiadomo pierwsze koty za płoty, z czasem będzie tylko lepiej.
radoLFC 26.08.2025 10:54 #
Widać że ma to coś, ten dar lub umiejętność, ten błysk, jaram się każdym jego zagraniem, sporo mu jeszcze nie wychodzi ale jak już zacznie, to bójcie się rywale. Jeszcze trochę
się rozwinie i będzie moim ulubionym piłkarzem
Warej 26.08.2025 11:59 #
Większość pewnie oczekiwała, że za te chore pieniądze przyjdzie gość, który w każdym meczu będzie MVP i będzie strzelał po 2 gole, dlatego jest sporo negatywnych komentarzy. Chłopak ma niesamowicie wysoko zawieszony sufit. Jak ktoś oglądał mecz towarzyski z Bilbao to wie, że to tylko kwestia czasu zanim wystrzeli.
garcia999 26.08.2025 12:39 #
Mbappe się rok aklimatyzował, a teraz na luzie ładuje brameczki. A nas analitycy kochani z forum już piszą, że jest chu*owy. Pozdrawiam serdecznie i pocałujcie mnie w

Pozostałe aktualności

Rio Ngumoha zapisuje się w historii klubu (0)
26.08.2025 13:45, Bartolino, liverpoolfc.com
Anthony Gordon przeprasza za swoje zachowanie (7)
26.08.2025 11:56, Klika1892, thisisanfield.com
Jak Ngumoha pokazał się całemu światu (2)
26.08.2025 11:39, Klika1892, The Athletic
Rio Ngumoha o swojej premierowej bramce (1)
26.08.2025 11:23, Klika1892, liverpoolfc.com
Howe po meczu z Liverpoolem (1)
26.08.2025 09:48, FroncQ, Sky Sports