Slot po meczu z Newcastle
Arne Slot pochwalił mentalną nieustępliwość swojej drużyny, po tym, jak w poniedziałku wieczór Liverpool odniósł dramatycze zwycięstwo 3:2, na wyjeździe przeciwko Newcastle United.
Rio Ngumoha, w wieku 16 lat i 361 dni, został najmłodszym strzelcem w historii ekipy The Reds, zdobywając zwycięską bramkę na St. James' Park w 100. minucie spotkania.
Bohaterstwo nastolatka okazało się niezbędne, gdyż gospodarze grający w dziesiątkę, zdołali odrobić straty z 0:2 w drugiej połowie po golach Bruno Guimaraesa i Williama Osuli.
Ryan Gravenberch otworzył wynik meczu w 35. minucie, a tuż przed przerwą z boiska został wyrzucony Anthony Gordon. Prowadzenie mistrzów Premier League podwyższył Hugo Ekitike już 20 sekund po wznowieniu gry po przerwie.
Poniżej przedstawiamy Państwu pomeczową wypowiedź Arne Slota z konferencji prasowej…
O meczu…
Jak podsumować taki wieczór?
To było dla mnie znajome uczucie. Myślę, że doświadczyłem podobnego meczu tylko raz odkąd jestem w Anglii – przeciwko Evertonowi na wyjeździe w zeszłym sezonie. Tam też działo się bardzo wiele, panował kompletny chaos, kibice byli niesamowicie głośni, wspierali swój zespół, a nasi fani starali się pomóc nam, jak tylko mogli.
Atmosfera była niewiarygodna i fakt, że potrafiliśmy zachować siłę w takich warunkach przez tak długi czas, znaczy dla mnie więcej niż jakiekolwiek zwycięstwo 4:0 czy 5:0, gdy dominujemy od początku do końca. Te wygrane, takie jak ta, znaczą dla mnie więcej niż dobra gra w piłkę, bo dzisiaj nie chodziło o taktykę ani o piękny futbol. To był świetny mecz do oglądania, ale nie z powodów taktycznych – tylko dlatego, że każda sekunda trzymała wszystkich w ogromnym napięciu.
O golu Ngumohy…
Potrzebowaliśmy bramki, ale dla mnie najlepszy moment naszej gry przyszedł po stracie gola na 2:2 – to był też ich najlepszy moment. Dostali wtedy trzy czy cztery rzuty rożne, kilkanaście wrzutów z autu, dziesiątki stałych fragmentów gry! Może przesadzam, ale tak to wyglądało. I nie mogłem wpuścić świeżych zawodników, skoro musieliśmy bronić tak wielu dośrodkowań. Oni byli bardzo blisko strzelenia na 3:2, ale wytrzymaliśmy. Virgil, Ali, Ibou – oni bardzo nam wtedy pomogli.
I dopiero po kilku minutach, gdy odzyskaliśmy piłkę w neutralnej strefie – chyba po rzucie wolnym – mogłem dokonać zmian. Oczywiście, to coś wyjątkowego zdobyć gola w takim momencie. Wiemy, jak to boli, bo w zeszłym sezonie straciliśmy bramkę na 3:3 w 89. minucie. Teraz to my mieliśmy szczęście – tak, szczęście – że udało nam się przechylić szalę na naszą stronę.
Nie, wcale. Bo taki był styl ich gry. Nie da się kontrolować meczu, jeśli każdy aut jest wrzucany w twoje pole karne, każdy rzut wolny to długa piłka. Oni potrafią grać na wiele sposobów – mogą wychodzić spod pressingu, mogą grać intensywnie, mają wielu klasowych zawodników. Ale mają też umiejętności, by grać w taki sposób, z tyloma rosłymi piłkarzami.
Oczywiście, przy stałych fragmentach trochę pomaga gra w przewadze liczebnej, ale jeśli bramkarz łapie piłkę, to dodatkowy zawodnik nie robi różnicy. To było niemożliwe, żeby kontrolować ten mecz. Gdy mieliśmy piłkę, czasem utrzymywaliśmy ją dość długo i liczyłem, że stworzymy więcej sytuacji, ale nasi napastnicy nie byli wystarczająco cierpliwi.
Za każdym razem, gdy spokojnie budowaliśmy akcję, kończyło się to zbyt pochopnym podaniem. Piłka lądowała za linią i znowu musieliśmy bronić się przed ich długim rozegraniem. Nie mogliśmy kontrolować meczu lepiej – głównie przez ich styl gry i to, jak bardzo nam to utrudniali.
O grze Dominika Szoboszlaia na prawej obronie…
Mówiąc o mentalności – nie jest łatwo zagrać jako boczny obrońca, jeśli całe życie grało się w środku pola. Raz wystąpił tam w sparingu przed sezonem – chyba ze Stoke, gdy graliśmy za zamkniętymi drzwiami – ale wtedy mieliśmy cały czas piłkę. Teraz musiał dużo bronić. To, że dał radę w takim meczu, mówi wiele o jego mentalności – tak samo jak o wszystkich zawodnikach, bo to był ogromnie trudny wieczór pod względem mentalnym. Trudne miejsce i trudny rywal. Sam fakt, że wywalczyliśmy punkt, a tym bardziej zwycięstwo, to wielki komplement dla chłopaków.
O tym, czy takie wyniki „dają mistrzostwo”…
Szczerze mówiąc, to ostatnia rzecz, o której teraz myślę. Żeby wygrać na wyjeździe z Newcastle, trzeba mieć jakość – zwłaszcza przy takiej atmosferze. Nie chodzi o jakość piłkarską, bo tego dziś nie pokazaliśmy – może poza ostatnią bramką, która wyglądała tak, jak to widzę codziennie na treningach. Ale trzeba mieć mentalność, by walczyć w tak wrogim środowisku – to jest coś, co też musisz mieć, jeśli chcesz rywalizować na końcu sezonu. Samo zwycięstwo to jedno, ale żeby w ogóle się liczyć, potrzebujesz właśnie takiej mentalności – a to dzisiaj pokazaliśmy.
Komentarze (23)
Drugi bohater Kerkez, jak narazie kiepsko to wygląda. Słabo z tyłu, słabo z przodu. Tylko te słabe z przodu to nie wiem czy to nie wynika z założeń taktycznych, bo w poprzednim klubie ładnie szalał wzdłuż linii.
Wirtz też ma ciężkie wejście do PL, gdzie dużo szybciej się gra, zawodnicy są cholernie silni.
Ogólnie nowi mają czas żeby się wprowadzić, ale na Konate już nie mogę patrzeć.
Jednak patrząc obiektywnie to był świetny mecz, Newcastle, co oczywiste ostro się postawiło i zagrało niesamowity mecz (co może ich kosztować kilka kontuzji). Szabo..., Pan piłkarz. Wyrasta na mojego ulubieńca, mega serduch do walki.
Maszyna ruszyła, jak przyjdzie zgranie i polot w grze znów będziemy ciężcy do zatrzymania.
To jest piękny czas dla kibica Liverpoolu !
Fart sie zapowiada przed samym meczem xD
Arne do licha to my graliśmy w przewadze! Nie wiem jakieś zmiany wcześniej, zmiana planu, z resztą czerwona była tuż przed przerwą, więc w szatni coś poszło nie tak, skoro oni nas zdominowali w drugiej połowie! Mam nadzieję, że jednak sztab wyciągnie wnioski i zaczniemy grać w piłkę tak jak w ostatniej akcji..
Nuniez wychodził genialnie na pozycję, zajmował obrońców, wygrywał pojedynki w górze. Diaz i Jota to byli czarodzieje zawsze zrobili coś z niczego. Zamiast nich mamy jak na razie słabego Wirtza , katastrofalnego Kerkeza i Ekitike , który głową nie gra wcale. To nie sa wzmocnienia.