„Włoska” metoda obrony rzutów wolnych
W czasach, gdy piłka nożna jest krytykowana za swoją taktyczną jednolitość, rozgorzała się ciekawa debata na temat obrony dośrodkowań z rzutu wolnego.
Przyjęto, że wysoka linia obrony, trzymająca przeciwników z dala od pola karnego i pozostawiająca przestrzeń przed bramkarzem, była powszechnie stosowana. Jednak w ostatnich latach, szczególnie we Włoszech, pojawiła się alternatywa. W Serie A zdarza się, że drużyny ustawiają się głęboko, często w dwóch oddzielnych formacjach, a następnie atakują piłkę.
Historycznie rzecz biorąc, holenderskie podejście do piłki nożnej bardzo różni się od włoskiego, szczególnie pod względem linii defensywnych. Podczas gdy włoska piłka nożna słynie z głębokiej obrony, holenderscy trenerzy oczekują, że ich drużyny będą napierać. Dlatego zaskakujące jest, że menedżer Liverpoolu, Arne Slot, prosi swoją drużynę o obronę rzutów wolnych w sposób, który można by nazwać „włoskim”, chociaż Liverpool, zamiast ustawiać się w dwóch liniach, zazwyczaj ustawia się w jednej, bardzo głębokiej linii.
Wszystko to miało znaczenie podczas wygranej Liverpoolu 3:2 z Newcastle, w którym odsetek piłki w grze wyniósł zaledwie 40,8% według Opta – najniższy w jakimkolwiek meczu Premier League od 15 lat, od meczu w 2010 roku pomiędzy Stoke City Tony'ego Pulisa a Blackburn Rovers Sama Allardyce'a, drużynami opierającymi się na długich podaniach i stałych fragmentach gry. Był to mecz z przerwami, w którym dominowały faule i rzuty wolne.
Jak pokazuje powyższa grafika, Liverpool musiał bronić wielu rzutów wolnych.
Oto pierwszy z nich – są ustawieni około 20 metrów głębiej, niż można by się spodziewać, a ponieważ rzut wolny jest wykonywany ze środka boiska, Kieran Trippier musi spróbować czegoś nietypowego. Podaje piłkę krótko do Sandro Tonali, który podaje ją w kierunku dalszego słupka, gdzie dobiegli Joelinton i Dan Burn. Koniec końców Virgil van Dijk jednak wybija piłkę głową.

Dziesięć minut później Newcastle ma rzut wolny w niemal identycznej sytuacji. Trippier stosuje podobne podejście, tym razem z Bruno Guimaraesem, który dogrywa piłkę w pole karne, choć jego dośrodkowanie jest niecelne i łatwe do wybicia.
Z bliższej odległości Trippier próbuje czegoś innego: próbuje przerzucić piłkę nad obronę. Jednak z głęboko broniącym Liverpoolem i rzutem wolnym ponownie w środkowej pozycji, jest to prawie niemożliwe. Piłka mija wszystkich zawodników ustawionych w polu karnym.
Oto czwarta próba. Tym razem Anthony Gordon próbuje czegoś innego: krąży za obroną Liverpoolu na pozycji spalonej. Prawdopodobnie myśli, że skoro obrona Liverpoolu jest tak blisko bramki, równie dobrze może ustawić się tam, gdzie obrońcy nie będą mogli go śledzić, i liczyć na to, że w trudnej sytuacji w polu karnym pozostanie niepilnowany.
Ostatecznie Trippier posłał piłkę w jego kierunku, Gordon nie mógł przejąć piłki, która odbiła się od murawy i trafiła do Alissona.
Następnym razem Trippier ponownie spróbował krótkiego podania. Tym razem Gordon był niekryty, a Anthony Elanga pomknął po zewnętrznej, ale piłka Gordona do Elangi była zagrana zbyt głęboko, a dośrodkowanie Szweda było słabe.
W drugiej połowie sytuacja jest taka sama. Obrona Liverpoolu nie jest tu nawet brana pod uwagę. Ale teraz, gdy Newcastle gra w dziesiątkę i pilnie szuka wyrównującego gola, nie chcą grać krótkimi podaniami. Lewis Hall podaje piłkę, a Van Dijk, wychodząc do przodu, ponownie wybija piłkę na czystą pozycję. The Reds czują się komfortowo w takich sytuacjach.
Co więc sprawiło, że Liverpool bronił się w tej sytuacji w zupełnie odwrotny sposób, trzymając linię wysoko i pozwalając Nickowi Pope'owi na zagranie piłki za linię? Van Dijk zdawał się wycofywać jak zwykle, ale gdy spojrzał że są na wysokości ławki rezerwowych, poprosił kolegów z drużyny o ustawienie linii wysoko.
To diametralnie zmienia zadanie Liverpoolu. Ibrahima Konate, który wcześniej przyzwyczaił się do wychodzenia do przodu, aby bronić rzutu wolnego, teraz musi biec 20 metrów do tyłu i przez to nie może dobrze wyskoczyć do piłki, próbując zaatakować Dana Burna.
Burn nie trafia w piłkę, odbija się ona od Konate, która przypadkowo trafia do nadbiegającego Williama Osuli…
…który trafia do bramki i zmienia wynik na 2:2.
- Niesprawiedliwe jest obwinianie Virgila – powiedział Slot po meczu.
- Ma ciągły kontakt z nami, z ławką rezerwowych. Wszyscy pozostali byli dalej na boisku, więc wiemy, jaki jest zamysł Newcastle: wrzucają piłkę w nasze pole karne, w którym jest Dan Burn.
- Mnóstwo było trudnych sytuacji po tym, jak piłka zostawała wyrzucana z autu, czy po rzucie rożnym, więc w tamtym momencie uznaliśmy, że skoro piłka była tak daleko, mądrzej będzie nie wrzucać piłki w pole karne - ale patrząc z perspektywy czasu, to zdecydowanie była zła decyzja.
I rzeczywiście, gdy niedługo po tej stracie Liverpool musiał się bronić w podobnej sytuacji, długie podanie Pope'a nie zadziałało - Alisson mógł wyjść wyżej i przejąć piłkę.
Ostatecznie późna bramka Rio Ngumohy nie przekreśliła szans Liverpoolu na zwycięstwo, ale biorąc pod uwagę te liczne sytuacje, ma sens, aby Liverpool w przyszłości zdecydował się na głębszą linię obrony.
Oczywiście, są pewne wady. Jeśli drużyna broniąca straci pierwszą piłkę po walce w powietrzu, powstaje druga piłka w potencjalnie niebezpiecznej sytuacji bramkowej. Ale im więcej ogląda się klipów z drużynami broniącymi w ten sposób, tym bardziej wydaje się to dobrym rozwiązaniem. Nie tylko pozwala to drużynie broniącej na atak, ale także wydaje się wprowadzać zamieszanie u zawodnika wykonującego rzut wolny, ponieważ jest on przyzwyczajony do prostego wbijania piłki za linię końcową.
Zwróćcie uwagę na takie scenariusze podczas niedzielnego starcia Liverpoolu z Arsenalem - współcześni mistrzowie stałych fragmentów gry z pewnością zaplanowali coś specjalnego na wyjazd na Anfield.
Michael Cox
Komentarze (0)