Szoboszlai: W końcu zaryzykowałem!
Dominik Szoboszlai rozegrał niesamowicie udany występ przeciwko Arsenalowi. Węgier zanotował imponujący rzut wolny, który okazał się jedynym golem w tym pełnym emocji spotkaniu. Prawie 30-metrowy strzał sprawił, że notowania Dominika po meczu jeszcze bardziej wzrosły.
Kibice mieli wiele wątpliwości, kiedy Arne Slot zadecydował, aby to Dominik Szoboszlai zastępował Bradleya i Frimponga na prawej obronie. Węgier jednak zaskoczył wszystkich i w dwóch ostatnich meczach, grając na tej pozycji, wykonywał tytaniczną pracę ze świetnym skutkiem. Dzięki Szoboszlaiowi The Reds ponownie znaleźli się na szczycie tabeli Premier League i mają 9 punktów przed przerwą reprezentacyjną.
Po meczu Węgier udzielił krótkiego wywiadu dla Sky Sports. Zapytany o to, czy tuż po strzale wiedział, że piłka znajdzie się w siatce, odpowiedział:
– Wiesz… od początku sezonu staramy się jak najczęściej ćwiczyć rzuty wolne. Czułem, że to trochę dalsza odległość niż zwykle, ale pomyślałem sobie: „zaryzykuję”. Byłem pewny siebie i w końcu zdecydowałem się spróbować strzelić samemu. W końcu! – śmiał się Węgier.
– Minęło wiele czasu od momentu, kiedy ja sam strzeliłem z rzutu wolnego, ale kiedy ćwiczysz to tak często, to w końcu musisz spróbować. Nie mogę nie wspomnieć o Trencie, bo wszyscy wiemy, jaki był świetny w rzutach wolnych, miał niesamowitą umiejętność strzału. W końcu ja się przełamałem, skorzystałem z okazji i zrobiłem to.
Zapytany, czy trenuje tę technikę strzału cały czas, mówił:
– Będąc szczerym, nie ćwiczyłem strzału z takiej odległości od jakiegoś czasu. Spowodowane było to tym, że ćwiczyliśmy strzały z bliska, a kiedy strzelam z bliższej odległości, to robię to zupełnie inaczej. Musiałem jednak zaryzykować i strzelić trochę mocniej, bo wiedziałem, że David Raya potrafi rzucić się bardzo wysoko i oczywiście jest niesamowitym bramkarzem. Myślę więc, że jeśli strzeliłbym nieco bardziej w centralną część bramki, to udałoby mu się to obronić. Oglądałem dużo filmików z jego paradami i obronami.
Zapytany, czy ryzykuje, by wygrać w meczach takich jak ten, odpowiedział:
– Oczywiście. Oni mieli świetny poprzedni sezon, dwa poprzednie też. Trzy razy z rzędu byli wicemistrzami. Będąc szczerym, to świetny wynik, konkurując z tak wymagającymi przeciwnikami jak Manchester City czy Chelsea, czy my zawsze stanowią duże zagrożenie. Mają świetną drużynę, doskonałego trenera. Musimy walczyć dalej, aby z nimi konkurować.
Zapytany, co sądzi o kontrowersyjnym zagraniu ręką pod koniec meczu, odparł:
– Szczerze powiedziawszy, jeśli byś mi teraz nie powiedział, to bym tego nie pamiętał. Z tymi strasznymi rzutami rożnymi i rzutami z autu to jest jak w dżungli. Nawet nie zwróciłem uwagi, że coś dotknęło mojego ramienia. Nawet nie wiem, czy to była piłka, czy czyjaś część ciała. Naprawdę nie wiem – skwitował Szobo.
Komentarze (0)