BUR
Burnley
Premier League
14.09.2025
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1587

Reakcje prasy na wygraną z Arsenalem


Przedstawiamy reakcje brytyjskich mediów na zwycięstwo Liverpoolu 1:0 nad Arsenalem w Premier League w niedzielę.

Nie było to może najpiękniejsze widowisko. Jednak Liverpool kontynuuje swój 100% start w obronie tytułu mistrza Premier League, odnosząc zwycięstwo nad najgroźniejszym rywalem.

Dominik Szoboszlai zdobył jedynego gola potężnym strzałem z rzutu wolnego z 30 metrów na siedem minut przed końcem, wyprowadzając The Reds na dwupunktowe prowadzenie po trzech kolejkach nowego sezonu.

To był satysfakcjonujący finał na Anfield. Oto jak media oceniły kolejny ważny wynik drużyny Arne Slota.

- Zapomnijcie o pomyśle, że sprowadzenie Isaka mogłoby ich rozchwiać.

- Isak to zbyt dobry piłkarz, a Slot zbyt dobry menedżer, by miało to stanowić problem.

- Jeśli Isak podpisze kontrakt z Liverpoolem w poniedziałek, reszta ligi powinna się bać. Jeśli nie podpisze i tak wszyscy będą wiedzieć, że drużyna Slota jest wystarczająco mocna, by utrzymać przewagę.

-To nie było tak, że Arsenal zagrał źle, ale trudno nie odnieść wrażenia, że w dużej mierze pogrążyła go ostrożność Mikela Artety, który zostawił na ławce Eberechiego Eze i Ethana Nwaneriego, przy czym w wyjściowej jedenastce brakowało już kontuzjowanych Bukayo Saki i Martina Ødegaarda.

- Liverpool mógł być podatny w tym starciu, wciąż próbując wkomponować nowych zawodników. Arsenal ma skład, by wykorzystać każdą słabość przeciwnika. Zamiast tego zmarnowali swoją szansę.

Oliver Holt, Daily Mail

- Specjaliści od stałych fragmentów zostali skazani na porażkę właśnie przez stały fragment gry - kapitalny rzut wolny Szoboszlaia, po którym David Raya mógł tylko bezradnie wzruszyć ramionami, podnosząc się z murawy Anfield. Cóż mógł zrobić?

- Być może takie samo wrażenie ma Arsenal. Narzucili swój styl na Anfield, nawet wynik odzwierciedlał ich dominację. Z tą różnicą, że to Liverpool wygrał 1:0. Mistrzowie strzelili w krótkim fragmencie meczu, gdy rzeczywiście byli stroną lepszą.

- Przez co najmniej godzinę to Arsenal był bardziej zdecydowany, bardziej spójny, bardziej przekonujący. Ale niekoniecznie bardziej kreatywny. Arsène Wenger kiedyś nazwał to „sterylną dominacją” - choć wtedy odnosił się do zespołów bardziej technicznych, mniej fizycznych.

- Każdy z wcześniejszych rywali strzelił Liverpoolowi w tym sezonie po dwa gole. Arsenal oddał tylko jeden celny strzał.

Richard Jolly, The Independent

- Można wyjąć człowieka z maszynowni, ale nie da się wyjąć maszynowni z człowieka.

- W meczu, który momentami był wolny, ospały i wyczerpujący, Dominik Szoboszlai był motorem, który nigdy się nie zatrzymywał.

- Gdy wydawało się, że starcie mistrzów i wymagających pretendentów zmierza ku bezbramkowemu remisowi, niepowstrzymana siła Liverpoolu dostarczyła niepowstrzymanego rzutu wolnego - piłka minęła desperacko interweniującego Rayę, odbiła się od słupka i dała drużynie Slota trzecie z rzędu zwycięstwo wywalczone w końcówce.

- Nie było to widowisko porywające. Emocje nie dorównały poziomowi talentu na boisku, a kontrola i asekuracja często brały górę nad przygodą i odwagą.

- Podczas gdy starcia Kloppa z Guardiolą były ogniem przeciwko ogniowi, mecze następcy Kloppa z uczniem Guardioli nie rozpalają jeszcze w taki sam sposób.

- Jednak wynik był ważniejszy niż styl, w jakim go osiągnięto. Dzięki temu zwycięstwu Liverpool wskoczył na szczyt tabeli i już na starcie otworzył przewagę nad Arsenalem.

James Gheerbrant, The Times

- Nawet na tak wczesnym etapie sezonu niektóre zwycięstwa po prostu mają szczególną wagę. A w dniu, w którym Manchester City stracił kolejne punkty, przegrywając z Brighton, moment geniuszu Dominika Szoboszlaia przeciwko Arsenalowi wystarczył, by przypomnieć wszystkim, że to Liverpool wciąż jest drużyną, którą trzeba pokonać.

- Wiele mówiło się o początku sezonu mistrzów Premier League - często w tonie krytycznym. Część komentarzy była sprawiedliwa i wyważona, ale bywało, że rozmowy nie przystawały do faktów - drużyna przecież wygrała dwa pierwsze mecze, z intensywnym Bournemouth i z Newcastle, które pałało rządzą rewanżu, w upale jupiterów St James’ Park.

- Oczywiście były elementy do poprawy, rzeczy do przeanalizowania, kwestie do udoskonalenia. Ale, jak często podkreśla Arne Slot, Premier League jest dziś prawdopodobnie najsilniejsza w historii - i niewiele spotkań da się wygrać „na pół gwizdka”.

Paul Gorst, Liverpool Echo

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Pierwszy wywiad z Alexandrem Isakiem (3)
01.09.2025 23:28, Klika1892, liverpoolfc.com
Marc Guehi zostaje w Crystal Palace (80)
01.09.2025 20:53, AirCanada, The Athletic
Konaté przejdzie dodatkowe badania (0)
01.09.2025 20:00, Mdk66, thisisanfield.com
Liverpool dogadany w sprawie Guehiego (69)
01.09.2025 16:39, Klika1892, The Athletic