BUR
Burnley
Premier League
14.09.2025
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1555

Użytkownicy LFC.pl po meczu z Arsenalem


Liverpool po raz kolejny dostarczył kibicom emocji w meczu z Arsenalem na Anfield. Spotkanie, które miało być wyrównane, zakończyło się zwycięstwem The Reds, choć nie obyło się bez nerwów i szachowej batalii na boisku. Drużyna Arne Slota wciąż szuka swojego rytmu po letnich zmianach w składzie, ale kluczowe momenty, jak magiczny gol Szoboszlaia, pozwoliły zgarnąć cenne trzy punkty. Poprosiłem użytkowników LFC.pl o opinie na temat przebiegu meczu, postawy zawodników, obecnego kształtu drużyny, głębi składu oraz nietypowej roli Dominika Szoboszlaia na prawej obronie. Oto, co mieli do powiedzenia:

 Jak oceniasz przebieg meczu z Arsenalem i to, jak Liverpool kontrolował wydarzenia na Anfield?

Mg75


Nie miałem poczucia kontroli meczu przez nas. W pierwszej połowie Arsenal kontrolował grę, świetnie grał bez piłki i niwelował nasze mocne strony, nie mogliśmy wyjść z piłką z własnej połowy. W drugiej graliśmy na większej intensywności i wyglądało to lepiej, ale o pełnej kontroli nie było mowy, chociaż z drugiej strony nie pozwoliliśmy Kanonierom na jakiekolwiek zagrożenie naszej bramki.

Flymf


Chyba pozostaje tylko zacytować Slota i powiedzieć, że w 8 na 10 takich spotkań wynik byłby remisowy, a raz wygrałby Arsenal i raz Liverpool. Ważne 3 punkty, choć trochę szczęśliwe - strzał majstersztyk Szobo. Arsenal nie pokazał nic wielkiego, wyszedł bardzo defensywnie, bez większej woli walki. Liverpool nie był dużo lepszy do 60. minuty, lecz po wejściu Jonesa zaczął powoli przejmować inicjatywę.

ManiacK


W moim odczuciu mieliśmy dwie skrajnie różne połowy. W pierwszej połowie byliśmy mocno bezradni przez defensywne uosobienie Arsenalu w środku pola (są w tym aspekcie bardzo dobrzy, trzeba im to przyznać), gdzie nas po prostu stłamsili, a słaby Wirtz i Macca bez formy nie pomogli, na szczęście z przodu ich impotencja pozwoliła zachować czyste konto, mimo że okazji ze swoich słynnych rzutów rożnych mieli parę. Druga połowa to z minuty na minutę dużo lepsza gra Liverpoolu, daliśmy się “wyszaleć” przeciwnikowi, jak i wypompować z sił w środku pola (być może to był plan Arne na mecz, nie wiem, jeśli tak, był to bardzo ryzykowny plan), a ww Wirtz zaczął grać dużo lepiej. Brakło z naszej strony jednak konkretów tak jak u przeciwnika w pierwszej części meczu i wielkie szczęście, że naszemu węgierskiemu modelowi (no jest piękny, przyznajcie) wyszedł świetny strzał z rzutu wolnego (liczę na więcej prób w jego wykonaniu, zwłaszcza po opuszczeniu Anfield przez Trenta). Końcówka mocno szarpana, wejście Eze sprawiło problem zmęczonemu już przebiegiem meczu Domowi, jednak dobrze asekurował go Gomez po wejściu za Konate.

AquerdationLFC


Z pewnością trudny dla nas mecz i można było się tego myślę spodziewać już w momencie, w którym dostaliśmy prezentację składów. Arteta zdecydował się na bardzo defensywne ustawienie z Ricem, Zubimendim oraz Merino w środku oraz jednocześnie z Martinellim, który jest piłkarzem obecnie przede wszystkim ceniony ze względu na pracę na boisku, aniżeli jakieś ofensywne walory. Mam wrażenie, że Arteta chciał przede wszystkim tego meczu nie przegrać, a dopiero w drugiej kolejności go wygrać, stąd takie ustawienie i stąd też takie relatywnie późne zmiany u niego. Mimo wszystko uważam, że Arsenal przeważał przez sporą część czasu i skutecznie zabijał mecz, a przy tym skutecznie powstrzymywał jakieś zalążki naszych ataków, aczkolwiek w drugą stronę nie potrafił stworzyć żadnego realnego zagrożenia. Nie przypominam sobie nawet jednej groźnej sytuacji z ich strony. Na pewno nie powiedziałbym, że w kontrolowaliśmy ten mecz. Od kilku sezonów zresztą te mecze z Arsenalem to są trochę takie szachy gdzie każda ze stron próbuje znaleźć jakiś pojedynczy moment i trafić tym podbródkowym. Uważam, że to był mecz na remis, taki wynik nikogo by nie skrzywdził, ale przeważył ten jeden magiczny moment z naszej strony. I może właśnie ta umiejętność wykrzesania z siebie tych magicznych momentów decyduje o tym kto zostaje mistrzem.

Który zawodnik Liverpoolu najbardziej zasłużył na pochwałę, a kto zostawił niedosyt?

Mg75


Pochwała: Szobo - za serducho do gry, pracę dla drużyny i uniwersalność. No i gol - mistrzostwo.
Niedosyt: Wirtz - mało widoczny, a oczekiwania są ogromne. Ale spokojnie - odpali.

Flymf


Oczywiście Dom, za piękny strzał i tytaniczną pracę. Na wyróżnienie zasługuje jednak cały blok obronny, który zagrał po profesorsku, szczególnie w porównaniu do poprzednich spotkań. Jak co roku Ibou potrzebował kilku meczów, aby wskoczyć na wyższy poziom, ale gdy już to zrobi, jest topowym obrońcą. Kerkez wreszcie zagrał dobry mecz, a Virgil, jak zawsze, na wysokim poziomie. Niedosyt pozostawili Alexis i Wirtz. Temu pierwszemu brakuje minut, a drugiemu jeszcze zrozumienia z resztą drużyny. Osobny rozdział to forma Salaha, która na razie szoruje po dnie, w meczu z Arsenalem był, delikatnie mówiąc, słaby.

ManiacK


Zdecydowanie największe wrażenie zrobił Szoboszlai, ale to nic odkrywczego, jeśli oglądało się mecz. Kolejny świetny występ na PO i śmiem sądzić, że powinien zostać tam na dłużej, zwłaszcza że dwa najbliższe mecze to świetna okazja na przełamanie się dla Floriana i być może powolne wprowadzenie Isaka do gry (nikt poza sztabem Liverpoolu i niedługo Szwecji nie wie, w jakiej formie obecnie się znajduje, można równie dobrze strzelać, że zacznie dla Nas grać już od przyszłej kolejki, jak i dopiero w październiku). Jeśli o Florianie mowa, to nie trzeba dodawać, że póki co gra poniżej oczekiwań, jednak jeśli mam dodać coś nowego, to bardzo średni mecz zagrał Alexis. Warto tu zaznaczyć, że pomimo ponownie szybko zdobytej ŻK świetny mecz rozegrał Ryan i mocno pomógł Argentyńczykowi wyjść z tego meczu z twarzą. Uwielbiam Cię, Hraven.

AquerdationLFC


Z pewnością dobrze spisywał się cały blok obronny i mógłbym każdego z nich spokojnie wyróżnić - bardzo dobre zmiany dał też Jones i Gomez. (Świetne statystyki Joe po wejściu.) Natomiast piłka nożna to przede wszystkim strzelane gole i biorąc pod uwagę całą inną pracę, którą wykonał Szobo na boisku, to bezdyskusyjnie jego wskazałbym jako tego, który zasłużył na “największą” pochwałę. Co do niedosytu, to chyba nie zaskoczę jeżeli wskaże Salaha. Widać, że gra mu się ciężko obecnie. Ma problemy z podejmowaniem decyzji i taką niedokładnością. Zbyt długie przetrzymywanie piłki, jakieś problemy z przyjęciem, czasem mu piłka odskoczy przy dryblingu albo nie złoży się odpowiednio do strzału. Momo ma jednak ten kredyt zaufania, bo pomimo fatalnej dyspozycji i tak zdążył już uratować 3 punkty.

Po trzech kolejkach – co już wiemy o tym Liverpoolu? Jakie są największe plusy i największe znaki zapytania?

Mg75


Wiemy, że drużyna potrzebuje czasu na zgranie, czterech nowych graczy to ogromne wyzwanie, szczególnie że zamiana Trenta na Frimponga czy wprowadzenie do składu Wirtza oznacza inny styl gry. Mam wrażenie, że drużynie brakuje świeżości i - co nie może dziwić - zgrania. Ale paradoksalnie nie martwię się tym, bo skoro w takiej sytuacji punktujemy na maksa to znaczy, że jest dobrze i będzie lepiej.

Flymf


Chyba jeszcze sporo nie wiemy. Z pewnością w każdym meczu można było zobaczyć inne pozytywne sygnały, z Arsenalem świetną grę w obronie, w poprzednich spotkaniach kilka ładnych, koronkowych akcji na jeden kontakt. Czekam na mecz, w którym zobaczymy to wszystko razem w ramach jednego występu.

ManiacK


Tak na prawdę nic nie wiemy. Mocno wymęczone punkty, ale najważniejsze jest to, że je zdobyliśmy i na ten moment jesteśmy liderem tabeli. To właśnie różni drużynę mistrzowską od innych, że jak źle by nie szło, to potrafimy większość takich meczów przepchnąć kolanem, czy to w 90min strzelając zwycięską bramkę czy broniąc wyniku od 60min mimo tego, że może się wydawać, że nie przystoi nam taka gra. W moim mniemaniu wielu zawodników jeszcze mocno odczuwa okres przygotowawczy w nogach, bo ciężko niezauważyć m.in. to, że Kerkez, który słynął w zeszłym sezonie ze sprinterskich pojedynków z najszybszymi skrzydłowymi ligi, obecnie zostaje w tyle za nimi. Ciężko mi uwierzyć, by nagle zatracił jeden ze swoich głównych atutów, nawet pomimo możliwej tremy ze względu na grę w tak wielkim klubie, jakim jest Liverpool. Więc oby przerwa reprezentacyjna pozwoliła większości naszej kadry dojść do siebie, bo chciałbym zobaczyć ten pragmatyczny Liverpool, który strzela jedną/dwie bramki i spokojnie, BEZ NERWÓW potrafi dociągnąć mecz do końca czekając cierpliwie na kolejne szanse. Punktowaliśmy tak na początku poprzedniego sezonu i z meczu na mecz wyglądaliśmy lepiej. Odpowiadając więc na pytanie, bo nieco zboczyłem - z plusów na pewno ten mental, o którym pisałem wyżej, który pozwolił nam pomimo słabych meczy wyrwać komplet punktów, z minusów za to motoryczne przygotowanie niektórych zawodników oraz słaba gra w obronie, przede wszystkim ze względu na błędy indywidualne (piszę o wszystkich trzech kolejkach, bo wiem że m.in. wczoraj Ibou zagrał dużo lepiej).

AquerdationLFC


Co już wiemy o Liverpoolu? Z pewnością to, że potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby to wszystko zgrać. Wymieniliśmy realnie prawie połowę składu. Przez lata nasza gra opierała się na naszych bocznych obrońcach, z których jednego już tutaj nie ma, a drugi mocno się zestarzał. Potrzeba czasu, żeby wypracować jakieś nowe schematy czy zgrać ze sobą chłopaków. Przede wszystkim patrzę na Wirtza, bo widać u niego ten luz, ale jednocześnie trudno jeszcze mu przeskoczyć do poziomu PL - chociażby w kontekście tempa meczu. Na pewno największe wątpliwości może budzić dyspozycja Kerkeza i Frimponga. Ten pierwszy zaliczył bardzo dobry mecz z Arsenalem, ale są takie te jego niepewne momenty gdzie masz poczucie, że taktycznie jeszcze na ten moment mocno leży. Widać to było zwłaszcza z Newcastle. Firmpong za dużo jeszcze się nie nagrał, ale też pod znakiem zapytania stoi to czy on “dogada” się z Salahem. To jest trochę terapia szokowa dla nas. Z dwóch chłopaków, którzy wsadzili 120 asyst w PL przechodzimy do fajnie zapowiadających się dwóch innych, ale na ten moment tylko zapowiadających się. To może być dla nas czasem bolesne. Zachęcam do uzbrojenia się w cierpliwość. A z plusów? Plusem na pewno jest wejście Hugo do drużyny, bo w 3 pierwszych meczach zaliczył już po bramce. Z Arsenalem grało mu się trudno, ale to jak całej drużynie, więc nie byłbym za ten mecz jakiś skrajnie krytyczny w stosunku do niego. Może być takim “drugim” Jotą. Zrobić coś z niczego, gdzieś się prześlizgnąć, szczęśliwie odbić piłkę. Mocno mu kibicuję.

Patrząc na  mecz z Arsenalem i zapowiedziane wzmocnienia (Isak, Guehi) – czy ta drużyna będzie miała głębię, żeby wytrzymać długi sezon?

Mg75


Skład jest mocarny i szeroki. Przyjście Isaka wg mnie było kluczowe i ważniejsze od Guehiego, który się ostatecznie wysypał. Atak bez Szweda był zbyt wąski, z Isakiem mamy i jakość (chyba największą w PL) i głębię, bo jest czterech kozaków, jeden dobry (Chiesa) i młodzian którego trzeba rozsądnie wprowadzać do składu. Pomoc - tu przydałby się jeden uniwersalny gracz do rotacji (niekoniecznie typowy DM), ale może jednak wróci Stefan, w pucharach krajowych można ogrywać Nyoniego. Obrona - wg mnie OK, mimo obaw kibiców o zdrowie Konate czy Gomeza. Ciekaw jestem Leoniego, pewnie zagra w pucharach. Ż conces. Żałuję braku Guehiego, ale mimo wszystko kadra jest i mocna, i szeroka, bez zbędnego tłumu jak w Chelsea czy obronie Arsenalu. I do tego uniwersalna, po przyjściu Isaka mamy sporo opcji taktycznych, szczególnie w pomocy i ataku.

Flymf


Już wiemy, że Guehi nie przyjdzie do Liverpoolu. Z pewnością byłby znakomitym wzmocnieniem, ale uważam, że do stycznia (zakładam transfer zimą) obecna kadra powinna wystarczyć. Każda pozycja jest solidnie obsadzona. Jestem ciekawy meczu, w którym zobaczymy duet napastników Hugo i Alexa.

ManiacK


Odpowiadam już wiedząc, że Guehi nie przyjdzie, także najpierw Isak. To jest OGROMNE wzmocnienie. Dawno w klubie nie mieliśmy tak topowej 9, jaką od niemal dwóch sezonów jest Szwed. Mam ogromną nadzieję, że jakość jaką pokazywał w NU przeniesie na Anfield i wyjazdy już w czerwonej koszulce. Zastanawia mnie trochę plan na niego i Ekitike w kadrze, zwłaszcza że Francuz na ten moment nie dał argumentów, by go sadzać kosztem Alexa, ale to nie moje pieniądze, a okazja ściągnięcia takiego zawodnika była czymś, czego nie mogliśmy przegapić. Za dzieciaka mogłem jedynie czytać o Owenie, potem już oglądałem Cisse, następnie Torresa, później Suareza z Danielem i liczę, że Isak będzie kolejnym wielkim napastnikiem w Liverpoolu (wiem, że Djibril nieco odstaje poziomem od reszty, ale bardzo go lubiłem za swój oryginalny styl, a Firmino pominąłem specjalnie, bo nie był typową 9, nie odbierając mu”nabyć, bo był wybitnym zawodnikiem), który zostanie mi w pamięci kibica Liverpoolu jak wymienieni strikerzy. Guehi.. Glasner.. CP.. muszę przyznać, że zepsuło mi to bardzo mocno humor, gdy po kilku tweetach, że dopinamy ten transfer i jest zgoda nagle wszystko się posypało. Rozumiem, że Glasner zagroził odejściem, bo byłby to kolejny klasowy zawodnik, którego by stracił, dodatkowo CP z groźbą straty trenera musiało pójść mu na rękę. Jednak byli poinformowani o chęci odejścia i naszym zainteresowaniu na długo przed końcem okienka i mogli to w bardziej cywilizowany sposób rozwiązać albo znajdując wcześniej zastępstwo albo już wcześniej zaznaczając, że go nie puszczą. Takie zablokowanie transferu chwilę przed zamknięciem okienka zostawia spory niesmak. Zwłaszcza, że Guehi w moim mniemaniu byłby świetnym uzupełnieniem składu. Sezon długi, rotacja będzie potrzebna. Widzę tu też możliwość zluzowania Gravena lub w razie potrzeby bronienia wyniku po prostu zagęszczenie strefy przed formacją obronną razem z Holendrem. No nic, czekamy na styczeń.

AquerdationLFC


Z Isakiem i Guehim z pewnością. Jeżeli ostatecznie nie uda się wyciągnąć Anglika (ale utrzymamy Gomeza) to również. limiti. To jest dobra kadra już w tym momencie. Czy to jest kadra, która wytrzyma cały sezon? Jeżeli taka nie wytrzyma to albo masz strasznego pecha albo robisz coś źle. Nie da się mieć większej liczby jakościowych zawodników w drużynie. Mamy:
-czterech bocznych obrońców,
-czterech (z Guehim pięciu) środkowych obrońców,
-sześciu pomocników,
-pięciu ofensywnych zawodników. Część z nich może obskakiwać inne pozycje. Są też młodzi na których warto spoglądać i którzy powinni dostawać szanse. Generalnie jestem spokojny pod względem głębi tej drużyny.

Jak oceniasz rolę Szoboszlaia przesuniętego na prawą obronę?

Mg75


Jestem pozytywnie zaskoczony i żałuję, że pewnie wróci do pomocy, gdy będą w pełni zdrowi Bradley i Frimpong. Znakomicie się sprawdził na boku obrony, zabezpieczył tyły a jednocześnie dawał sporo w ofensywie. Może wzorem Piszczka skończy jako boczny obrońca? Dla mnie optymalny skład na teraz to ten z Szobo na prawej obronie.

Flymf


Świetny, choć mimo wszystko pomoc to jego królestwo. Natomiast jako rozwiązanie taktyczne gdy gra na prawej obronie, schodząc do środka przy posiadaniu piłki, daje kolejne ciekawe opcje. To żadna nowość, bo wiemy, że Trent grał w podobny sposób, ale Szobo dostarcza zupełnie innych atutów, np. potrafi biegać, w przeciwieństwie do byłego już wicekapitana.

ManiacK


Kluczowy zawodnik dwóch ostatnich meczy. Robi to, co robił Trent poprzez długie przerzuty i zagęszczanie środka pola co umożliwia mu cofnięty Milos, ale dodatkowo świetnie broni i się ustawia. Zdziwiło mnie przede wszystkim właśnie jego szybkie wkomponowanie się w blok defensywny. Taktycznie, fizycznie i swoją grą zjada kolegę z reprezentacji, który na boku obrony gra latami. Oczywiście Kerkez z Arsenalem zagrał już dużo lepiej, a możliwe powody obecnej gry napisałem wyżej, ale nie zmienia to faktu, że Szobo wniósł się na wyżyny gry na boku obrony. Lewa strona Arsenalu w ostatnim meczu po prostu nie istniała, póki nie wszedł tam Eze. Rozbijał wszystko, a Calafiori mimo że zapewne wg taktycznego zamysłu Artety, wyglądał czasami jakby uciekał do środka, by tylko nie grać na Węgra. Martinelli oczywiście pomógł mocno wybić się Dominikowi, bo grał wg założeń taktycznego mistrza Artety jako defensywny skrzydłowy (bo w środku tego waloru rzeczywiście brakowało), ale co miał nasz Węgier zrobić to zrobił i nie można mu z tego powodu umniejszać. Powtórzę więc, że liczę na kolejny mecz na tej pozycji, by Frimpong miał czas na powrót do formy po kontuzji, tak samo zresztą jak Bradley, bo z Newcastle wyglądał słabo. Cieszę się z jego gry na tej pozycji, bo mocno sympatyzuję z tym zawodnikiem i nawet jak nieprzychylnie czasami po jego słabszych meczach podchodziłem, to przede wszystkim dlatego, że właśnie więcej od niego osobiście wymagam i cieszy mnie, że transfer Wirtza na ten moment nie odebrał mu minut na boisku.

AquerdationLFC


Fantastycznie sobie poradził. Nowy Steve G.


Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności