Robertson: Zawsze będziemy pamiętać Diogo Jotę
Andy Robertson przyznał, że on i jego koledzy z Liverpoolu „prawdopodobnie nigdy nie pogodzą się” ze śmiercią Diogo Joty.
28-letni napastnik Liverpoolu i reprezentacji Portugalii wraz ze swoim bratem, André Silvą, zginęli w lipcu w wypadku samochodowym.
- Nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł się przejmować piłką nożną, gdy dzieją się takie rzeczy - powiedział kapitan reprezentacji Szkocji.
-To ogromny szok. Przede wszystkim dla jego rodziny, ale oczywiście także dla nas, jako grupy kolegów.
- To pozwala spojrzeć na życie z odpowiedniej perspektywy i zrozumieć, co jest naprawdę ważne - spędzanie czasu z rodziną, spędzanie czasu z dziećmi, ponieważ nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.
Robertson, który jeszcze przed tragedią zdecydował się pozostać na Anfield mimo braku gwarancji miejsca w podstawowym składzie, wyjaśnił, że jako doświadczony zawodnik czuł się odpowiedzialny za wspieranie drużyny.
- To najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek przeżyliśmy - dodał.
- Utrata jednego z najbliższych przyjaciół była dla mnie niezwykle trudna i prawdopodobnie nigdy się z tym nie pogodzimy, ale musimy po prostu żyć z tą świadomością.
- Musimy nosić w sobie wspomnienia, które mamy, i dopóki będziemy to robić, zawsze będziemy o nim pamiętać. On zawsze będzie w naszych sercach.
Szkot podkreślił, że decyzja o pozostaniu w Liverpoolu nie miała związku z tragedią.
- Nie miało to wpływu na moją decyzję. Podjąłem ją jeszcze przed tragedią, ale w tamtej chwili wiedziałem, że klub mnie potrzebuje. Wiem, że jestem jednym z liderów drużyny i zostałem teraz mianowany wicekapitanem.
- Ten sezon będzie bardzo trudny. Wiem, że piłka nożna nie miała tu znaczenia, ale nawet pomijając ją, wszyscy, jako koledzy z szatni, będziemy potrzebować wzajemnego wsparcia w trakcie sezonu.
- Mieliśmy już za sobą niezwykle ciężkie chwile: pierwszy występ przed kibicami, udział w pogrzebie kolegi z drużyny - co samo w sobie było czymś niewyobrażalnym, a także wszystko, co nastąpiło potem.
- Wiem, że liderzy w szatni mają przed sobą ogromne zadanie: spróbować pomóc wszystkim w klubie, a także rodzinie Diogo, przejść przez ten niezwykle trudny moment. Nie będzie łatwiej, ale może z czasem uda nam się choć trochę złagodzić ból. To do nas, liderów, należy próba przeprowadzenia wszystkich przez to.
Komentarze (0)